{przeczytaj notatkę pod rozdziałem, proszę x }
- Zdajecie sobie pewnie dobrze sprawę, że niejeden ma na ten widok odruchy wymiotne, ale mimo tego robicie to specjalnie - wołam, wychodząc z wody. Pierwszym widokiem po dotarciu na ciepły piach jest moja najlepsza przyjaciółka pieszcząca się na dużym kocu wraz z moim bratem. Dostrzegam jak David całuje Kirę kilkanaście razu w miejscu za uchem, natychmiastowo przypominając sobie, jak robił to Liam w dzień jego wylotu. - Ja w pełni rozumiem, że się ściemnia i pewnych rzeczy nie widać, ale opanujcie się.
- Nawet nie wiecie, jak dziwnie się przy was wszystkich czuję - mówi Luke, który spośród naszej paczki jest bodajże jedyną neutralną osobą. Z tego co wiem, jeszcze nigdy nie miał dziewczyny i mimo długich poszukiwań nie spotkał jeszcze tej odpowiedniej. - David z Kirą, Matt z Emily, Louise też ma chłopaka, a co z tobą Mendes?
- Nieszczęśliwie zakochany! - pokrzykuje Shawn, wylegując się na miękkim materiale. Słowa bruneta dochodzą do mnie dopiero po chwili, kiedy zaczynam czuć przez skórę, że zapewne chodzi mu o mnie. Przyglądam się jego osobie, kiedy układa się w pozycji siedzącej. Lekko pogarbiony spogląda na zachodzące słońce, skupia przy tym wszystkim wzrok dokładnie na danym obrazie. Nie obraca się w żadną stronę, a Kira, słysząc słowa chłopaka wyrywa się z ramion Davida, by rzucić mi oskarżający wzrok. Siadam na skrawku rozłożonego koca i czuję, jak powoli pochłania mnie poczucie winy.
- Mam pomysł, Mendes, w takim razie zostaniemy parą i będziemy macać się na każdym kroku jak ta dwójka - ciągnie chłopak, wywołując tym samym śmiech całej naszej grupy. Uśmiecham się lekko pod nosem, oglądam się w obie strony i po chwili widzę, że to samo czyni Shawn. Nasze spojrzenia po raz kolejny się łączą. Oglądam dobrą chwilę jego brązowe oczy, które po pewnym czasie ponownie nabierają zwyczajowego blasku. Nieświadomie moje usta przeradzają się w szeroki uśmiech, a nawet przyłapuję się na nerwowym pocieraniu dłoni.
Szybko wstaję, chwytam za rękę zdezorientowaną przyjaciółkę, z którą po chwili znikam za drzewami, które znajdują się tuż przy plaży. Nie będę się zamartwiała czymś, czemu nie jestem ani trochę winna, a rozerwanie się w tym momencie będzie zdecydowanie odpowiednim krokiem.
- O co chodzi? - pyta Kira, kiedy zatrzymujemy się na szerokim deptaku. Śmieję się na myśl o spotkaniu z rzeczywiście przystojnymi ratownikami, o których ani słowem nie wspomniałam jeszcze brunetce.
- Umówiłam się z dwoma fajnymi kolesiami i błagam, chodź tam ze mną, bo sama się nie odważę - wzdycham ze szczerą nadzieją, że ulegnie i zdecyduje się na spotkanie z nieznajomymi.
- Jeszcze się pytasz? No ba, że pójdę z tobą! Tylko nie uważasz, że będzie to trochę nie w porządku w stosunku do Davida i Liama? W końcu, będzie to coś podobnego do randki, nie?
- A czy oni muszą o tym wiedzieć? - Zaciskam usta w wąską linię, krzyżując ręce na piersi. Dziewczyna wybucha głośnym śmiechem i obie ruszamy przed siebie w wyznaczone przez ratowników miejsce.
- Nie znałam cię z takiej strony, panno Walsh. - Rusza brwiami, gdy z naszych twarzy nie schodzi śmiech i jak się domyślam, obie jesteśmy w znakomitych humorach. Kira wygląda na bardzo podekscytowaną, jednakże po chwili również w moim podbrzuszu pojawia się uczucie lekkiego stresu.
- Widzisz tych dwóch siedzących pod parasolem?
- Wyrwałaś takich przystojniaków i nic mi nie powiedziałaś? - krzyczy tak głośno, że jestem zmuszona zakryć jej usta moją dłonią. Śmieję się, choć po chwili próbuję uspokoić brunetkę, by ruszyć na miejsce spotkania.
- Widzę, że koledzy już czekają. - Uśmiecham się w stronę chłopaków, siadając na wiklinowym krześle. Kira dotrzymuje mi kroku, usadawiając się tuż obok mnie.
CZYTASZ
Care | Shawn Mendes ✔
FanfictionW momencie śmierci ojca, życie siedemnastoletniej Louise Walsh momentalnie wywraca się do góry nogami. Pod nieobecność matki, z obowiązkiem wychowania dziewczyny mierzy się David, jej brat, który jest bardzo rozchwytywany w swoim niemałym towarzystw...