Wychodząc z pokładu samolotu, ogarnia mnie przyjemna fala ciepła. Ściągam ubraną jeszcze w Kanadzie skórzaną kurtkę, którą przewieszam sobie w pasie, a podręczną torbę zarzucam na lewe ramię. Ciągnę za sobą niewielką walizkę. Wchodzę do małej kafejki pośrodku lotniska, gdzie kupuję mocną czarną kawę i czekoladowego batonika. W ostatnim czasie kompletnie zapomniałam o mojej najlepszej przyjaciółce, którą jest czekolada pod każdą postacią i teraz, kiedy przez chwilę jestem wolna od wszystkich problemów i przytłaczającego mnie miasta, ponownie po nią sięgam.
Siadam przy okrągłym stoliku. Wyciągam z torebki gazetę z modowymi poradami i najnowszymi trendami nadchodzącego lata, zajadając przy tym przepyszną słodycz. Małymi łykami popijam gorącą ciecz, która z minuty na minutę dodaje mi energii. Wstawianie o czwartej nad ranem nie należy do moich ulubiony czynności. Szczególnie w sobotę, kiedy prawie zawsze mogę spać do południa.
Po niespełna godzinie podziwiam już cudowne dzielnice miasta. Stuprocentowo sprawdzają się opisy książek, w których przedstawiane są rejony Nowego Orleanu. Chadzam po szerokich chodnikach nad Missisipi, o której dotychczas czytałam tylko w jednej ze szkolnych lektur. Podziwiam wysokie budynki i spotykane na każdym kroku roślinki, które są moją największą słabością. Uwielbiam kolorowe kwiatki, dlatego też lubię mieć je w swoim pokoju. Jest ich tutaj pełno, zaczynając od róż, kończąc na chabrach. Zasadzone w owalnych klombach pośrodku chodników, idealnie się prezentują.
Jestem pierwszy raz za granicą, ale w Stanach zakochuję się od pierwszego wejrzenia. Co prawda, Nowy Orlean nie różni się zbytnio od Toronto, ale unosząca się w powietrzu atmosfera, jest czymś naprawdę wyjątkowym. Wydaje się nawet, że spacerujący po ulicach ludzie nie mają żadnych problemów, pałają energią, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha. Idealne miejsce do poukładania sobie przyszłości z mężem i dzieckiem, o których od zawsze marzę.
Irish Channel jest dzielnicą, w której mogłabym się zatrzymać i spędzić resztę wyjazdu. Nowe domki, zadbana okolica. Czeka mnie jednak jeszcze godzinny spacer do Audubon, miejsca na obrzeżach miasta, gdzie swoje mieszkanie posiada Liam.
Z tego co pamiętam z naszej pierwszej rozmowy po rozłące, mówił, że ma je bardzo ładnie urządzone. Dwa pokoje są dla niego wystarczające, pod nosem ma szkołę, a w dodatku jest to spokojny zakątek tej wielkiej metropolii.
Żyć nie umierać.
Dojście do ogromnej kamienicy nie zajmuje mi długo. Przynajmniej tak mi się wydaje, ale jest to na pewno sprawka tego magicznego miejsca. Każdy tutejszy zakątek wprowadza mnie w zachwyt, a szczęśliwi czasu nie liczą.
Staję przed drewnianymi drzwiami. Naciskam srebrny dzwonek, pod którym widnieje tabliczka z nazwiskiem mojego chłopaka. Czekam w zniecierpliwieniu, a wydłużające się minuty stają się wiecznością. Tupię lewą stopą w podłogę. To kolejny symbol zdenerwowania. Oglądam na białym zegarku godzinę, słysząc nagle głośny trzask. Drzwi się otwierają, a ja dostrzegam w nich identycznego Liama, który miesiąc temu opuścił Kanadę.
Stoi, wyprostowany i lekko zaszokowany. Przeciera dłońmi zaspane oczy, za to ja szczerzę się w jego stronę jak wariatka. Mierzę go od stóp do głów, oglądając przy okazji jego szary podkoszulek i krótkie spodenki. Pewnie go obudziłam. Bez chwili namysłu rzucam mu się na szyję, mocno wtulając się w jego ciało. Czuję, jak jego ręka lekko gładzi moje włosy, a usta całują czubek głowy. Podnoszę wzrok, a w kącikach moich oczu odczuwam wilgoć. To łzy radości, spowodowane widokiem Evansa.
- Tak bardzo się o ciebie martwiłam - szepczę, kiedy pojedyncza kropla spływa po moim rozgrzanym policzku.
Obejmuje mnie, po czym gestem ręki zaprasza do środka. Darzy mnie lekkim uśmiechem, jednak nie jest on tak bardzo delikatny i szczery jak uśmiech Shawna.
CZYTASZ
Care | Shawn Mendes ✔
FanficW momencie śmierci ojca, życie siedemnastoletniej Louise Walsh momentalnie wywraca się do góry nogami. Pod nieobecność matki, z obowiązkiem wychowania dziewczyny mierzy się David, jej brat, który jest bardzo rozchwytywany w swoim niemałym towarzystw...