- Nawet nie wiesz, jak mi się podobało! I do tego jeszcze pierwsze rzędy, coś niesamowitego - mówię. Dalej nie potrafię pojąć, że spełniłam właśnie jedno z największych marzeń. Zdecydowanie zapamiętam ten dzień do końca życia, szczególnie moment, kiedy Shawn w tych wszystkich krzykach próbował szeptać mi do ucha tekst Perfect. Nadal czuję na mojej talii jego dłonie, tak samo, jak jego równy oddech na moim policzku. To chyba jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu.
- Strasznie się cieszę, księżniczko. - Shawn nachyla się i całuje moje czoło. Wkłada kluczyki do stacyjki samochodu i z głośnym piskiem opon odjeżdżamy z zapełnionego parkingu. - Ale to nie jest jeszcze koniec niespodzianek.
- Czegoś bardziej zwariowanego nie potrafiłbyś już chyba wymyślić - śmieję się i spoglądam na niego jednocześnie. Brunet przenosi swoją prawą dłoń na moje kolano, które niegdyś strasznie mnie bolało. Dokładnie pamiętam ten dzień, kiedy cała roztargniona, wpadłam mu niemalże pod auto. Jednak było i minęło, nie należy rozpamiętywać przykrych wydarzeń.
- Wątpisz w moje możliwości, Lou?
- Niczego takiego nie powiedziałam.
Na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmieszek i oglądam przez szybę, jak mój chłopak, jadąc z za szybką prędkością, wymija po kolei każdy samochód. Jazda z nim przysparza mi zawsze wiele radości, bo w przeciwieństwie do Davida, nie jest tak strasznym nudziarzem i pozwala sobie na niemałe prędkości. Mkniemy przez miasto omijając bogate dzielnice, prestiżowe uczelnie i wiele innych budynków, które widzę pierwszy raz w życiu.
Od zawsze mówię, że nie lubię Toronto, jednak nie potrafię wyobrazić sobie siebie w jakimś innym miejscu. Mimo tego, iż moje życie kręci się jedynie na tych samych dzielnicach, kompletnie nie żałuję tego, że tutaj mieszkam. Przez ostatnie miesiące strasznie się związałam z tym miejscem i nie chcę już, tak jak kiedyś, wyemigrować w przyszłości na wieś do cioci. To mój mały sukces, ale przede wszystkim, z czego naprawdę jestem dumna to to, że w końcu zaczęłam akceptować siebie i zawdzięczam to tylko i wyłącznie jemu. To aż niemożliwe, jak na mnie działa i jak beztrosko się przy nim czuję. Dba o mnie, przy czym zachowuje się jak prawdziwy dżentelmen, jednak jest coś jeszcze, co mnie w nim tak strasznie urzekło. Jest prawdziwym romantykiem i żałuję, że nie zauważyłam tego wcześniej. Był nim nawet, zanim zdecydowaliśmy dać sobie szansę. Podbudowuje mnie na każdym kroku i kreuje we mnie pozytywne myślenie.
To aż śmieszne, że znalazłam w końcu kogoś, kto będzie kochał mnie za to, jaka jestem naprawdę. To zdarza się jedynie w bajkach i poniesionych wyobraźnią powiastkach. Dziwne, ale gatunek księcia na białym koniu jeszcze nie wymarł. Naprawdę.
- Lou, słuchasz mnie w ogóle? - Jego głos wyrywa mnie z rozmyślenia. Zakrywając sobie dłonią usta, spoglądam na niego i widzę, jak posyła mi pełne troski spojrzenie. Kompletnie pochłonięta swoimi myślami nie zwracałam uwagi na żadne jego słowo. Zdarza mi się to coraz częściej, a nie powinno mieć to w ogóle miejsca. Shawn zaczyna gładzić swoją dłonią moje kolano, wywołując we mnie tym samym dreszcze. - Może się prześpisz, co? Jeszcze trochę pojedziemy, a nie chcę, żebyś się męczyła.
- Shawn to będzie nie w porządku - wzdycham. - Jeszcze i ty uśniesz, co będzie wtedy? Jest środek nocy, to nieuniknione.
- Louise - przerywa mi - posłuchaj mnie i zrób co ci każę, słońce.
Przytakuję, unosząc kąciki ust lekko górze, po czym opieram się o szybę. Nie lubię się z nim sprzeczać, bo boję się, że powiem coś, czego będę później strasznie żałowała. Słyszę, jak mój chłopak ścisza dudniącą po samochodzie muzykę do minimalności i lekko zwalnia tempa. Do mojej głowy ponownie zaczyna napływać tysiące spraw, jednak zaczynam je ignorować i myślę tylko o tym, że mam przy sobie najcudowniejszego księcia na świecie.
CZYTASZ
Care | Shawn Mendes ✔
FanficW momencie śmierci ojca, życie siedemnastoletniej Louise Walsh momentalnie wywraca się do góry nogami. Pod nieobecność matki, z obowiązkiem wychowania dziewczyny mierzy się David, jej brat, który jest bardzo rozchwytywany w swoim niemałym towarzystw...