*Perspektywa Dominika*
Po skończonym monologu z mojej strony, udałem się za ołtarz dzięki czemu po prawej stronie odsłoniły mi się proste drewniane drzwi o świerkowym odcieniu. Ogólnie te drzwi są niewidoczne z ław, jedynie wyłaniają się one pod pewnym kątem gdy stoi się blisko ołtarza, ale rzadko kiedy zdarza się, że ktokolwiek rozgląda się za tym co znajduje się za plecami księdza.
Wchodząc do niewielkiego pomieszczenia w moje nozdrza uderzył zapach kurzu i wilgoci, a przy kilku drewnianych deskach opartych o ścianę znalazłem staruszka, który szperał w ciemnych kartonach w poszukiwaniu czegoś ważnego jak sądzę.
- Świetnie ci poszło - pochwalił mnie, jednak nie przerwał wymienionej wcześniej czynności.
Stojąc tak i patrząc na jego plecy przypomniałem sobie o tym, co mówił wilczek gdy rozmawiał wcześniej ze staruszkiem, a przyznam się, że to mnie zaciekawiło.
W prawdzie słyszałem już o tym co nieco wcześniej, ale chciałbym dowiedzieć się więcej i przede wszystkim pragnąłem wiedzieć dlaczego chłopak tak bardzo się tego bał.
- Czym jest ta ruja? - wypaliłem tym samym przyznając się, że podsłuchiwałem ich całą rozmowę.
- Oh więc słyszałeś młody? - zapytał odwracając się do mnie przodem. - Ruja to coś podobnego jak okres u kobiety, z tym, że pojawia się ona u bet i omeg dopiero po spotkaniu z partnerem więzi. Sama ta przypadłość bez pomocy alfy może być naprawdę bolesna, zwłaszcza gdy taki wilk jest ciągle podniecony i potrzebuje chociażby dotyku palca alfy. Coś potwornego zwłaszcza przy pierwszej rui, która jest najbardziej intensywna. - wytłumaczył składając ręce na swoich biodrach - Dlaczego o to pytasz? Poznałeś kogoś ?
- Nie... Ja tylko chciałem wiedzieć. Tak na przyszłość - tłumaczyłem się patrząc w podłogę nie mogąc spojrzeć w twarz starca.
- Wiesz synu, że kłamstwo to grzech, prawda? - zapytał podchodząc do mnie bliżej na co podniosłem wzrok.
- To nie tak~
- Wiem dobrze co czujesz do tego wilka i wiedz, że nie pochwalam tego, że nie ujawniłeś mu się gdy tu był. Omegi takie jak on są słabe i bezbronne, a do tego bardzo wrażliwe - odparł karcąco kręcąc przy tym głową.
- Omega? Jaka omega? Przecież to beta
- Nie. To jest omega chłopcze. Wiedziałbyś to gdybyś pozwolił mu się do siebie zbliży~
- Czyli to ty jesteś tym wilkiem, który uratował mnie wtedy w lesie? - gdy usłyszałem ten głos za moimi plecami dosłownie zdębiałem. Nie wiedziałem co mam zrobić z tym wszystkim i tak cholernie bałem się odwrócić i zobaczyć tą jego słodką twarzyczkę.
- Tu nie wolno wchodzić - tylko tyle wydusiłem, a moje ręce zacisnęły się w pięści.
Po chwili zdecydowałem się obrócić i wtedy poczułem lekkie pchnięcie. To wszystko działo się tak szybko, że nie byłem w stanie tego zarejestrować; gdy chłopak podbiegł do mnie tak po prostu, zarzucił mi ręce na plecy i stając na palcach wtulił się we mnie, a jego zapach uderzył we mnie z siłą wodospadu, to też zastygłem w miejscu niczym sparaliżowany.
Omega pachniał tak słodko niczym świeża lawenda skompana w blasku słońca, a jego ciało było takie małe i kruche.
Takie idealne dla mnie.- To ja zostawię was samych. Widzę, że macie do pogadania - stwierdził starzec, a mi dosłownie zabrakło słów z tego wszystkiego i jedynie zarejestrowałem jak mężczyzna znika za drzwiami zostawiając nas samych w zamkniętym pomieszczeniu.
- Tak się cieszę - wyszeptał i zaciągnął się zapachem z mojej szyi, jakby upewniając się, że to wszystko dzieje się naprawdę, że to nie jest żadna iluzja czy sen, a po chwili w wolnym tępie odsunął się kawałek dalej przestając mnie przytulać i z zaróżowionymi policzkami patrzył na mnie jak w obrazek.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Data I publikacji: 20.09.2017r.
Korekta: 06.08.2018r.
Data II publikacji: 08.08.2018r.
CZYTASZ
>>Nieposkromiony<< || A/B/O
Manusia SerigalaDominik od niedawna stał się głową kościoła katolickiego. Jest bardzo zaangażowanym młodym (dwudziestopięcioletnim) mężczyzną, który pragnie pomagać innym. Od lat pracował nad sobą, aby stać się idealnym przedstawicielem Boga na ziemi. Pewnego dnia...