rozdział 3

491 30 5
                                    

-Co będzie jutro?- spytałam.
-Niespodzianka- odparł. Uśmiechnął się do mnie przebiegle.
-A jaka?- spróbowałam ponownie.
-Zobaczysz. A teraz choć Madame Rossini czeka.
Pociągnął mnie korytarzem. Westchnęłam zrezygnowana. Wiedziałam, że nic nie osiągnę, Gideon był zbyt uparty.

Dotarliśmy pod drzwi krawcowej. Madame Rossini wyszła zza sterty ubrań.
-Och moja łabędzia szyjko- przytuliła mnie na powitanie- I młody buntownik. Cieszę się, że was widzę. -uśmiechnęła się do nas ciepło.
Uwielbiałam jej akcent, to jak delikatnie wymawiała niektóre litery.
-Chodź tutaj łabędzia szyjko. Ty pierwsza. Mam dla ciebie piękną suknię.
-Mogę wiedzieć po co?- spytałam mając nadzieję, że odpowie.
-Dowiesz się w swoim czasie- powiedział Gideon, uprzedzając Madame Rossii.
-Rozumiem cię- westchnęłam- chcesz mnie zamęczyć. Zrobisz to za chwilę, teraz wyjdź.
-Ale dlaczego? - spytał mój ukochany.
-Dowiesz się w swoim czasie. - uśmiechnęłam się.
Gideon niechętnie opuścił pracownię. Zrozumiał, że ze mną nie wygra.
Suknia, którą madame Rossini zdjęła z wieszak, była cudowna. Błękitna, z niewielkim dekoltem, kształtem przypominała suknię, którą miałam na balu, podczas którego 'umarłam'.
Krawcowa pomogła mi ją włączyć. Przyjrzała mi się.
-Jest cudowna- powiedziała. - Jeszcze tylko dodam kilka kokardek i będzie gotowa.
Przebrałam się, rozczesałam włosy i wyszłam na korytarz. Zastała tam Gideona opartego o ścianę.
-Teraz twoja kolej- podeszła do niego, z szerokim uśmiechem.

Przepraszam, że dopiero teraz dodaję kolejny rozdział, ale nie miałam weny🙁. Proszę o komentarze😊

Czerń Turmalinu - Trylogia Czasu KontynuacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz