Gdy weszłam do Loży, od razu skierowała się na elapsję. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Po tym jak powiedziałam wszystko Gideon owi (co nastąpiła wczoraj po balu) byłam bardzo zmęczona. Byłam tak pochłonęła myślami, że nie zauważyłam postaci idące w moją stronę. Zderzył się z twardą piersią.
-Uważaj troszeczkę- powiedział Gideon.
-A ty nie wyrastają Przede mną jak duch.
-To twoja wina Gwenny - odezwał się Xemerius. Wczoraj w nocy przyszedł (albo raczej przyleciał) do mnie do pokoju i przeprosił za tak długą nieobecność. Powiedział, że musiał odpocząć ode mnie i Gideona. Był okropny, ale nie wyobrażałem sobie życia bez niego.
W tym czasie mój chłopak przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Mój mózg jak zwykle miał przerwę w myśleniu. Dopiero jak oderwaliśmy się od siebie, zorientowałam się jakie to było głupie.
-Nie powinieneś był tego robić.
-Kocham cię Gwenny i jakiś wariat tego nie zmieni. Nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził.
Wtuliłam się w niego.
-Ja też cię kocham ale...
-No błagam. Nie możecie bardziej dramatycznie? Ja zaraz zwymiotuję! - wtrącił się demon. Zastanowił się chwilę- A tak w ogóle to o co chodzi?
-Jeśli Ci to przeszkadza idź sobie. - powiedziałam w jego stronę
-Mam sobie pójść? - spytał Gideon
-Nie! To było do Xemeriusa. Stwierdził, że zaraz zwymiotuje.
-Ten gargulec?
-Demon kolego, demon- obruszył się.
Ja tylko pokiwałam głową i ruszyłam w stronę pokoju z chronografem. Gideon podążył za mną, a Xemerius odleciał gdzieś, przechodząc przez ścianę.
__________________________________
I jak? Wiem trochę nudny, ale teraz jest szkoła i w ogóle nie mam czasu pisać. Przepraszam za błędy. Proszę, komentujcie. Miło jest znać waszą opinię.
CZYTASZ
Czerń Turmalinu - Trylogia Czasu Kontynuacja
FanfictionJest to moja kontynuacja trylogii czasu. Czy po pokonaniu hrabiego Gwenny i Gideon będą wreszcie szczęśliwi? (Przyznam się, że sama nie wiem, ale postaram się coś wymyślić!) Okładkę wykonała: wuwu_1