Rozdział 8

376 27 1
                                    

Elapsji dziś mieliśmy się poddać z jakiegoś kościoła.
Idziemy na bal... Bałam się tego, że wyglądam wszystko Gideonowi. Tu chodziło o jego przyszłość. O moją przyszłość. Kocham go i właśnie dlatego nie mogę się z nim spotykać. Limuzyna zatrzymała się. Wysiedliśmy i skierowaliśmy się do środka. Gideon szedł obok mnie. Nie odzywałem się do niego.
-Przeskoczyć ie w czasie na pięć godzin. Gwendolin ty pierwsza. Podeszła do chronografu, włożyłam palec do przegródki pod rubinem. Poczułam ukłucie, a w następnej sekundzie znikłam.
-Co się z tobą dzieje? - usłyszałam głos Gideon.
-Nic się że mną nie dzieje.
-Czyżby? Unikasz rozmowy ze mną.
-Najwyraźniej nie chcę z tobą rozmawiać.
-Nie udawaj niewiniątka. I przestań mnie unikać. Nikomu z nas nie wyjdzie to na dobre.
Zbliżył się szybko, i zanim zdążyłam zareagować, zaczął mnie całować.. Jak zawsze gdy to robił zapomniałam o całym świecie.
-Teraz mi powiesz co się dzieje? - spytał Gideon odkrywając się ode mnie.
-Chodzi o to że...
-Że... - ponaglił mnie.
-Ktoś chce cie skrzywdzić. - wypalił. Jaka ja byłam głupia.
-Kto?
-Nie wiem. Zostałam list...
-Jaki list?
-Nie mogę ci powiedzieć.
-W takim razie idziemy na bal. Później do tego wrócimy.
Niechętnie zgodziła się i dałam się pociągnąć w stronę wyjścia.

+++
-Mogę Panią prosić do tańca?
Gideon wykonał przede mną ukłon i podał mi rękę.
-Oczywiście.
Odkąd zaczęłam uczyć się tańca mniej mnie stresowały takie wypady na bale.
Weszliśmy na parkiet, i zaczęliśmy poruszać się w takt muzyki. Do końca przydzielonego nam czasu tańczyliśmy śmialiśmy się lub rozmawialiśmy. Było po prostu idealnie. Za idealnie

________________________________
I jak się podoba? Piszcie w komentarzach co chcielibyście przeczytać w tym opowiadaniu. Przepraszam za błędy.

Czerń Turmalinu - Trylogia Czasu KontynuacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz