Rozdział 2.2

29 3 3
                                    

Katniss

Patrzyłam przed siebie i nie wierzyłam własnym oczom. Na poważnie na tej polanie Miał o być tylko małe pudełko?! Przecież to bez sensu. Chyba, że to jest pułapka i zaraz zaatakują mnie jakieś zmiechy. Nie powinnam tam podchodzić. Już sobie wyobrażałam, jak Haymitch trzyma kciuki, żebym stąd poszła. Jednak moją ciekawość wygrała i podchodzę ostrożnie do pudełka. Cały czas jestem czujna. Nie mogę pozwolić, żeby coś mnie rozproszyło, a tym bardziej zabiło. Wyobrażam sobie minę Haymitcha, kiedy na mnie patrzy, ale nie mam zamiaru go słuchać. To moja decyzja, co postanowię i nic nikomu do tego.

Kiedy jestem już na wyciągnięcie ręki od tego pudełka obchodzę je dookoła. Jest ono bliżej nieokreślonego koloru, ale za to bardzo równomierne. Rozglądam się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś patyka, którym mogłabym to dotknąć, ale nic takiego nie znajduje. Kiedy już miałam do niego podejść pudełko zaczęło dziwnie brzęczeć. Nagle dookoła zrobiło się cicho. Ostatnim co usłyszałam był wystrzał z armaty...

Wtedy przeniosłam się do innego miejsca. Nie było za wielkie, a szare ściany świeciły pustką. Podejrzewałam, że zaraz wyskoczy na mnie coś śmiercionośnego, ale zamiast tego na jednej ze ścian pojawiła się tablica z ogromnym napisem REGULAMIN. Podeszłam do niej powoli i zachowując szczególną ostrożność zaczęłam czytać krótką listę.

1. Jeżeli nie wykonasz zadania lub przegrasz walkę - zginiesz.

2. Wybór niesie swoje konsekwencje.

3. Próby zależą jedynie od ciebie.

To wszystko było kompletnie bez sensu. Nigdy tak się nie działo na Igrzyskach, dlatego nie wiedziałam, co myśleć. Żałowałam, że nie mogłam porozmawiać z Haymitchem. On na pewno wiedziałby, co robić. Może i jest pijakiem, ale wiele razy przeżyłam dzięki jego radą. Równocześnie zastanawiałam się co to mogło znaczyć, ale zanim cokolwiek zrobiłam ponownie przeniosłam się do innego miejsca.

Tym razem byłam w mniejszym, kwadratowym pomieszczeniu, a przede mną pojawiła się szklana waza, jak podczas dnia dożynek. Wtedy w pomieszczeniu rozległ się głośny głos.

— Wybieraj!

Skrzyżowałam ręce pod piersiami i nie zrobiłam ani kroku. Nikt nie ma prawa mi rozkazywać! Patrzyłam na tą misę nienawistnym wzrokiem, jakby to mogło sprawić, że ona zniknie. Jednak nic takiego się nie stało i misa stała dalej. Wtedy ponownie rozległ się ten głos.

— Chyba nie chcesz, żeby ucierpieli twoi bliscy?

Wzdrygnęłam się na te słowa. Teoretycznie nie miałam już nikogo. Ale jednak nadal miałam rodzinę. Była mama, Gale, Peeta... Westchnęłam zrezygnowana i podeszłam do misy. W środku były małe, zwinięte karteczki. Włożyłam rękę do misy i wyjęłam jedną z nich. Zauważyłam, że ponownie sceneria miała się zmienić, więc szybkim ruchem schowałam kartkę do kieszeni.

Ponownie znalazłam się na polanie, a pudełka już nie było. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś zagrożenia, ale nic takiego się nie stało. Zamiast tego rozległ się dźwięk wystrzału. Próbowałam sobie to wszystko ułożyć w głowie, ale nic sensownego z tego nie wychodziło. Zastanawiał mnie ten regulamin, ta misa i te wystrzały. Nie wyglądało to tak, jakby miały one oznaczać śmierć uczestnika. Raczej przejście próby? O ile można to nazwać próbą.

Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam zwiniętą kartkę, którą szybko rozwinęłam. To, co tam pisało postawiło wszystko w innym świetle...

Haymitch patrzył w monitor na którym była Katniss i popijał ze swojej piersiówki. Spodziewał się, że dziewczyna będzie zachowywała się nierozsądnie, ale nie spodziewał się, że tak...

A wtedy na monitorze pojawiły się litery, które układały się w słowa. Kilka słów. Jedno zdanie, a zmieniające tak wiele...

— Powodzenia skarbie. Przyda Ci się... — powiedział na tyle głośno, że wszyscy w sali go usłyszeli i zrozumieli, ale Haymitch się tym nie przejmował. Pociągnął łyka z piersiówki i spojrzał na pozostałe dwa monitory, na których byli jego pozostali uczestnicy.

Bo te Igrzyska były inne, niż wszystkie. One same decydowały i same stawiały warunki. Były życiem i śmiercią. Potępieniem i ratunkiem. Wszystkim i niczym. Były nieprzewidywalne...

Chyba zacznę dodawać tutaj rozdziały regularnie (ponieważ mam około 18 w zapasie) do wyczerpania zapasów. Później to się okaże, co będzie.

Do sylwestra planuję dodać co najmniej 10 rozdziałów.

Życzcie mi powodzenia!

Igrzyska [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz