Rozdział 7.1

15 4 2
                                    

Tris

Potwór pociągnął mnie za sobą i znalazłam się w stanie nieważkości. Wymachiwałam zrozpaczona rękoma próbując czegoś się chwycić. Nie chciałam umierać. Przed oczami cały czas miałam Tobiasa...

Wtedy udało mi się złapać jedną z gałęzi. Uczepilam się jej mocno i zwisałam nogami w dół kilka metrów nad ziemią. Nie patrzyłam w dół, ale usłyszałam głos upadającego ciała na ziemię. Odetchnęłam głośno i spojrzałam w dół.

Tam leżał ten stwór, który mnie atakował. Powoli doszłam do pnia drzewa i zeszłam na ziemię uprzednio sprawdzając, czy nie ma tam innego stwora. Jednak był tylko ten, który spadł z drzewa. Ostrożnie sprawdziłam, czy żyje, a wtedy zauważyłam coś dziwnego. Na jego klatce piersiowej znalazłam pudełko. Ostrożnie dotknęłam go opuszkiem palca, a wtedy wszystko, co mnie otaczało zniknęło.

Przejrzałam się zdezorientowana dookoła siebie. Znajdowałam się w zupełnie innym miejscu, niż wcześniej. A co najważniejsze... nie byłam sama...

Wpatrywał się w monitory i był zdziwiony tym, że wszystkie monitory się świecą, ale niektóre zamglone. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że nagle ktoś spadł do jego pokoju.

— Ktoś nowy...

Igrzyska [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz