Rozdział 10.3

36 4 28
                                    

Chłopak w bejzbolowej czapce wzdrygnął się w miejscu, kiedy usłyszał krzyk. Był to przeraźliwy wrzask osoby, która się boi. Nie zwracał jednak na to uwagi. Siedział tylko w miejscu i czekał, aż wszyscy mentorzy się pojawią. Był jak zaczarowany i tak się czuł, bo nie mógł skleić jednej myśli. Wiedział jednak jedno. Musi powiedzieć swoją kwestię którą ma zapisaną na kartce.

Ale mentorzy nie zamierzali wychodzić. Byli jak zahipnotyzowani. Patrzyli na monitory, które nagle zgasły. Wydawało się to, jakby było zaplanowane. A na nich było tylko jedno słowo: Jadalnia.

Jakby to coś chciało, żeby oni się tam znaleźli. A wszystko było idealnie zsynchronizowane. Wszystko było zaplanowane.

Mentorzy powoli zaczęli się zjawiać w jadalni. Nie było jednak kompletu. Wszyscy wiedzieli kogo brakuje, a ta osoba jeszcze przez 15 minut krzyczała za ścianą. Dopiero po kolejnych 5 minutach pojawił się blady z przerażonymi oczami.

-Gdy wszyscy śpią ono się budzi. A ono jest wszędzie, chociaż się nudzi. Początek był prosty, ale zginęli. Ci co przetrwali zostali docenieni. Niech uważają, bo zgroza nadchodzi. Wszyscy umrą, by jedno oswobodzić...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 16, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Igrzyska [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz