16 - "Punkt wyjścia"

2.4K 433 322
                                    

Baekhyun nie był przyzwyczajony do swojego pokoju. Był duży, czarno-biały i po prostu... Pusty? Pomimo wielu luksusowych mebli, brakowało mu tutaj jakiegoś ciepła, które utrzymywałoby go w przekonaniu, że właśnie tutaj jest jego miejsce. Usiadł na swoim łóżku i przejechał dłonią po gładkiej i ciepłej kołdrze, a następnie spojrzał na poduszki, wyobrażając sobie, że już jutro obudzi się całkiem sam. Nie będzie obok niego Chanyeola, do którego mógłby się przytulić i wyszeptać mu z rana jak bardzo go kocha. Baek kompletnie nie pojmował, dlaczego to wszystko tak się potoczyło. Rozumiał, że jego chłopak, a raczej już były, nie miał się w obecnej chwili najlepiej. Wszystko się psuło, łącznie z tym, co było między nimi. Jednak Chanyeol nawet nie próbował tego naprawić. Nie zaczynał tematu, nie mówił mu o tym, że ten związek zaczynał go przytłaczać.

Baekhyun przygryzł wargę, chcąc powstrzymać się przed płaczem, choć wiedział, że i tak nie da rady na razie uronić ani jednej łzy. Przez całą drogę do domu zdołał się wystarczająco wypłakać. Był aż od tego słaby i chciał jedynie zakopać się pod ciepłą kołdrą i zasnąć, a najlepiej już w ogóle się nie budzić. Wrócił do punktu wyjścia. Znów mieszkał w domu, do którego obiecał sobie nie wracać. Znów był samotny. A wszystko przez niego, bo innego wytłumaczenia nie był w stanie znaleźć. To jego wina, że Chanyeol stracił pracę. To on mu się narzucił, kiedy szukał dachu nad głową. To on go okłamywał, zdobywając od rodziców pieniądze, którymi Park tak bardzo gardził.

Ciche pukanie do drzwi wyciągnęło go z tych przygnębiających myśli. Do jego pokoju weszła matka, która uśmiechała się do niego ciepło. Baekhyun nawet nie wiedział, jak powinien odbierać czułość ze strony rodziców. Wciąż nie był do tego przyzwyczajony.

- Przeszkadzam? - spytała kobieta.

- Nie - odparł cicho, a kiedy jego matka zamknęła za sobą drzwi, usiadła obok niego na łóżku i delikatnie przeczesała palcami jego włosy.

- Tak się cieszę, że wróciłeś.

- Wiem...

- Wszystko w porządku? Jesteś strasznie przygnębiony.

- Mamo, to nieważne.

- Jeśli coś się stało, wiesz że możesz mi...

- Jest dobrze - uśmiechnął się do niej słabo. - Naprawdę.

Kobieta nie wierzyła w słowa swojego syna, jednak nie chciała na niego naciskać. Domyśliła się, że i tak nic z niego nie zdoła wyciągnąć. Zresztą, czy naprawdę obchodziły ją jego problemy?

- Baekhyun, pamiętasz jeszcze Taeyeon? - spytała, na co chłopak spiął się słysząc imię, za którym naprawdę nie przepadał.

- Jak mógłbym zapomnieć? Swataliście mnie z nią - prychnął.

- Jej ojciec zaprosił nas na kolację.

- Kiedy? - Baekhyun uniósł podejrzliwie brew i odsunął się nieco od matki.

- Jutro. Byłoby miło, gdybyś poszedł z nami.

- I znów będziecie próbowali zmusić mnie do spotykania się z nią?

- Baek, to nie o to chodzi.

- A o co? Zawsze, kiedy Taeyeon i jej ojciec pojawiali się w pobliżu, wy musieliście mnie popychać w jej ramiona! Na tym wam przez cały czas zależało? Chcieliście żebym wrócił, tylko po to, żeby znów próbować mnie z nią zeswatać i załatwić sobie współpracę z jej ojcem?!

- Baekhyun, uspokój się! Jesteś przewrażliwiony!

- Mogę się założyć, że o to wam cały czas chodziło... Cholera, wiedziałem, żeby wam nie ufać!

||ChanBaek|| Cigarette ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz