Baekhyun wcale nie czuł się dobrze z faktem, że musiał ciągle okłamywać Chanyeola. Sprawa z rodzicami nie dawała mu jednak spokoju i nie zamierzał się teraz wycofywać z umówionego spotkania z matką. Przez to czuł się trochę zestresowany, zwłaszcza w poniedziałek, kiedy w końcu miał z nią ponownie porozmawiać.
Przed siedemnastą, Baekhyun starał się zachowywać jak najmniej podejrzliwie przy Chanyeolu, byleby jego chłopak nie wypytywał go o szczegóły jego wyjścia. Nie chciał go znów okłamywać, bo to tylko potęgowało jego poczucie winy, które i tak nie dawało mu spokoju. Niechętnie zabrał wszystko, co było mu potrzebne, włożył buty i ukradł dwa papierosy z paczuszki leżącej na stole tuż przed Chanyeolem, który obecnie próbował coś wkuć.
- Wychodzę - poinformował Baekhyun i już zamierzał popędzić do drzwi, żeby nie przeszkadzać swojemu chłopakowi, kiedy ten nagle uniósł na niego swój wzrok.
- W porządku - młodszy odetchnął z ulgą, jednak od razu się spiął, gdy usłyszał kolejne pytanie. - Gdzie idziesz?
- Eee... Ja... Umówiłem się z Luhanem.
- Z Luhanem?
- No tak.
- Czyli już całkowicie się między wami ułożyło?
- No... Powiedzmy. Wrócę przed dwudziestą, nie martw się.
- Okej - uśmiechnął się lekko, a Baekhyun znów miał ochotę dać sobie w twarz za to wszystko. - Kocham cię.
- Ja ciebie też - odparł trochę słabo, po czym szybko opuścił mieszkanie, żeby więcej nie musieć się męczyć z sumieniem, które najchętniej atakowało go przy Chanyeolu.
Już na klatce schodowej odpalił papierosa jakąś starą zapalniczką. Tym razem nie zamierzał korzystać z tej, którą otrzymał od Chanyeola, w końcu obiecał sobie tego nie robić, a ostatnio złamał tę obietnicę. Ogólnie miał wrażenie, że powoli zaczynało się wszystko psuć, choć nie wiedział, skąd się to przeczucie w ogóle wzięło. Starał się nie myśleć o tym przez cały czas, bo to coraz bardziej go dołowało, a nie chciał pokazywać swojej matce, że jest u niego źle.
Kiedy dotarł do miejsca spotkania, z szybko bijącym sercem wszedł do eleganckiej kawiarni, odszukując wzrokiem swojej matki. Spiął się nagle, gdy w końcu ją zobaczył, a wraz z nią był również jego ojciec. Z trudem przełknął ślinę i niechętnie podszedł do ich stolika. Już nie mógł się wycofać. Kiedy ich spojrzenia spotkały się ze sobą, poczuł dziwny dreszcz niepokoju i coś jakby się w nim zagotowało.
- Witaj, Baekhyun - przywitała się matka, uśmiechając się ciepło.
- Co on tu robi? - spytał chłopak, patrząc pogardliwie na swojego ojca.
- Nie zaczynaj. Chcę, żeby między nami było już w porządku. Między całą naszą rodziną. Dlatego usiądź.
Baekhyun z niechęcią zajął swoje miejsce. Naprawdę nie miał ochoty na to spotkanie, tym bardziej w towarzystwie ojca, który nie spuszczał z niego wzroku nawet na sekundę. Przez to Baek czuł się naprawdę niekomfortowo i miał po prostu chęć rozpłynąć się w powietrzu.
- Wszystko u ciebie w porządku? - zapytała matka.
- Tak, jest dobrze - odparł chłopak. - Czemu tak bardzo ci zależało na tym spotkaniu?
- Tęsknimy za tobą, Baekhyun.
- Więc czemu się w ogóle nie odzywaliście?
- To wszystko jest zbyt skomplikowane, wiesz?
- Nie wiem, co tutaj jest niby skomplikowane.
- Chcemy, żebyś wrócił - odezwał się w końcu ojciec, a Baekhyun zerknął w jego stronę niechętnie.
CZYTASZ
||ChanBaek|| Cigarette ✔
FanfictionPark Chanyeol żyje swoim monotonnym życiem studenta, żywiąc się wszystkim co niezdrowe i paląc zdecydowanie za dużo w ciągu dnia. Kiedy wydaje mu się, że utknął w pętli nudy przerywanej wyłącznie pracą i nauką, niespodziewanie pod jego blokiem pojaw...