Rozdział 9

413 42 66
                                    

Teddy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teddy

Po szkole, zamiast wrócić do Nieustraszoności, razem z Soffią jedziemy aż do płotu. Generalnie możemy wyjeżdżać poza Chicago, jednak każdy musi przejść przez kontrolę. Ojciec pewnie dostał z powrotem tę pracę w pokoju kontrolnym, więc jest w stanie mnie śledzić. Nie lubię być obserwowany, więc Soffia, która zna wszystkie tajne przejścia w Chicago jest idealnym towarzyszem.

- Dlaczego się tak skradamy? - Pyta, kiedy przechodzimy przez niewielką dziurę w płocie. Musimy się czołgać, żeby się zmieścić. - Nie, żebym miała coś przeciwko, bo to lubię. Ale ty?

- Ojciec pewnie siedzi w pokoju kontrolnym - wzruszam ramionami.

- No to mu pomachaj - Soffia parska śmiechem. - Niekoniecznie ręką, może gołym tyłkiem przed ekranem?

Tym razem ja się uśmiecham.

- Kusząca propozycja, w sam raz na bunt nastolatka.

- Przejebane mieć starego, który może śledzić każdy twój krok.

Ma rację.

- Może jest już w domu i dalej rżną się jak króliki - przewracam oczami i w dalszym ciągu idę za Soffią, która prowadzi mnie za pola serdeczności, na dosyć spore wzniesienie, z którego widać mały punkt. To Agencja.

Niewiele osób o nim wie o tym miejscu, bo trzeba przejść przez niewielki las, żeby do niego dotrzeć. Soffia mi to pokazała. Zna Chicago i jego okolice chyba bardziej niż ludzie z pokoju kontrolnego.

- A co, boisz się, że zrobią ci rodzeństwo?

- Wisi mi to - wzruszam ramionami, udając obojętność. - I tak nie zostaję w Nieustraszoności, więc nie będziemy się widywać.

- No tak. Czyli nasze plany się nie zmieniły?

- Już niedługo przenosimy się do Erudycji - uśmiecham się do niej.

Docieramy na miejsce. Siadamy na trawie, a Soffia jak zwykle wyciąga paczkę papierosów i mnie częstuje.

- Myślisz, że Erudyci palą? - Zagaduje mnie po chwili Soffia. Zaciąga się mocno, po czym wydmuchuje dym w stronę słońca i uśmiecha się.

- Chyba nie widziałem żadnego z fajką - odpowiadam, wyobrażając sobie wujka Caleba z papierosem. Śmieszny widok.

- Ja też nie. Chyba muszę się wyszaleć w Nieustraszoności, dopóki jeszcze mogę.

- Później zostaniesz stateczną i poważną Erudytką - patrzymy na siebie przez chwilę, próbując się powstrzymać, ale w końcu wybuchamy śmiechem.

- Kupię sobie okulary i nikt nie będzie mnie uważał za nieokrzesaną Nieustraszoną - dumnie odrzuca głowę do tyłu.

- A co zrobisz, jeśli na teście predyspozycji wyjdzie ci Prawość? - Pytam rozbawiony i znów wybuchamy śmiechem.

- Całe moje życie złożone jest z kłamstw, więc na pewno by mnie z niej wywalili już po pierwszych kilku sekundach. Wyobrażasz to sobie? - Wstaje i robi wyniosłą minę, typową dla Prawych. - Przywitałabym się z kimś, a oni od razu by powiedzieli "kłamiesz, wypierdalaj".

Zaczynam się śmiać.

- Myślę, że tak by to właśnie wyglądało - szczerzę zęby. - Przedstawiłaś to po mistrzowsku.

- Dziękuję - kłania się. - Na teście wyjdzie mi Erudycja, czuję to. Czułam to od zawsze. Poza tym, dowiedziałam się, że mama jest Erudytką.

- Jak?

- Włamałam się do gabinetu ojca, ale przyłapał mnie, zanim zdążyłam dowiedzieć się czegoś więcej.

- Szkoda, że nie znalazłaś jej imienia.

- Kiedyś się dowiem. Skoro mama jest Erudytką, to wybierając tę frakcję, będę bliżej niej. Może sama się ujawni, może teraz boi się mojego ojca. Po prostu... czuję, że coś tam znajdę, że wpadnę na jakiś trop.

- Wierzę w ciebie - mówię, a ona posyła mi uśmiech.

- Dzięki, ale mam nadzieję, że mi pomożesz?

- No jasne. We wszystkim, o co mnie poprosisz - deklaruję.

- Uroczy jesteś - stwierdza i patrzy w dal. Staję obok niej i widzę to samo, mały punkcik w oddali. - Chciałabym kiedyś pracować w Agencji. Wydaje mi się, że oni są sto lat przed nami. Chicago nie jest na takim poziomie, co oni.

- Myślę, że chętnie zatrudniliby Erudytów - odpowiadam. - Zresztą, pracuje tam przyjaciel mojej mamy, Tyler.

Nie wiem, czy przyjaciel to odpowiednie sformułowanie.

- Kiedyś z nim pogadasz i może nam się uda - wzdycha Soffia. - Dobra, spadajmy stąd, mam ochotę się najebać. Wchodzisz w to?

- Wchodzę - kiwam głową, ostatni raz patrząc na Agencję.

CDN.

Miłego wieczoru 😇

Seria „ODRZUCONA": Powrót do Chicago (6)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz