Rozdział 10

413 40 30
                                    

Tris

Trzy tygodnie później

Leżę na brzuchu Tobiasa, rozmyślając o nas i o tym jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Boję się, że zbudujemy ją na kłamstwie. Czy powinnam powiedzieć Tobiasowi  o Tylerze, o tym, co do niego czuję i co stało się podczas jednej z  moich wizyt w Agencji? Za bardzo nas poniosło, ale nie żałowałam tego.

Czy zrobiłam coś złego, idąc do łóżka z mężczyzną, którego kochałam?

Tak, bo zdradziłam Tobiasa.

Gdybym mu powiedziała... To mogłoby przekreślić moje małżeństwo, a tego bym nie chciała, bo Tobiasa też kocham. Poza tym... mamy razem dziecko. Chciałabym stworzyć Teddy'emu prawdziwy dom, którego nie miał. Christina i Peter oczywiście bardzo się starali, ale nie mogli zastąpić mu rodziców. Teraz chciałabym wynagrodzić mu ten czas kiedy nas nie było, ale Ceremonia Wyboru coraz bliżej. Teddy, którego znałam kiedyś pasował do Erudycji. A teraźniejszy Teddy? Różnił się od tego chłopca, którego znałam. Mam wrażenie, że jest na nas za coś zły, ale nie wiem konkretnie za co. Próbuję z nim rozmawiać, ale on tego nie chce... Tak jakby zamknął się w sobie.

- Jak myślisz, tym razem będzie dziewczynka? - Pyta uśmiechnięty Tobias.

- Co? - Odpowiadam, zdziwiona, nie za bardzo wiedząc o co mu chodzi.

- No przecież staramy się o dziecko, może zrobiłabyś test? Moglibyśmy się upewnić.

Uznałam,  że moglibyśmy z Tobiasem mieć kolejne dziecko, że może to by  zacementowało nasze małżeństwo. I może uwolniłabym się od uczucia do  Tylera? Zajęłabym się dzieckiem i nie miałabym czasu na podwójne życie.

- Nie czuję, żebym była w ciąży.

Tobias kładzie rękę na moim płaskim brzuchu i masuje go delikatnie.

- A ja wiem, że tam już się coś dzieje - szczerzy zęby. - Praca wre.

- Jesteś głupi - kręcę głową i wstaję.

- A  ty pięknie wyglądasz - również wstaje i podchodzi do mnie. Obejmuje  mnie i zaczyna całować w szyję. - Mam najpiękniejszą i najlepszą żonę na  świecie.

Czy to uczucie, które właśnie mnie ogarnia to palące poczucie winy? Bo niezbyt mi z nim dobrze.

Ale  daję mu się całować, żeby nie pomyślał, że coś złego się dzieje. Prawda  nie może wyjść na jaw, a ja muszę udawać, że wszystko jest w jak  najlepszym porządku.

- Wspólny prysznic? - Proponuje Tobias, a jego ręka przesuwa się wzdłuż mojego ciała, aż do wewnętrznej części ud.

- Przestań, Teddy jest w domu - odpowiadam, próbując się od niego oderwać, ale mocno mnie trzyma.

- Nie usłyszy...

- Cztery, opanuj się! - Nagle ogarnia mnie wściekłość i go odpycham. - Nasze małżeństwo to nie tylko seks!

- Ale seks jest jego nieodłącznym elementem - odpowiada z uśmiechem.

Kręcę  głową i nakładam na siebie pierwsze lepsze ciuchy i wychodzę z  sypialni, kierując się do kuchni. Chciałam przygotować wspólne  śniadanie, ale widzę, że Teddy zjada w pośpiechu kanapki.

- Hej, a co ty tak się spieszysz? Jest sobota, szkoła zamknięta - marszczę brwi.

- Umówiłem się.

- Z kim? Tak wcześnie rano?

- Jest  jedenasta, mamo. Ostatnio z ojcem długo śpicie - uśmiecha się  ironicznie i wstaje. - A umówiłem się z Soffią. Koniec przesłuchania?

- To nie było żadne przesłuchanie! Poza tym, co to za Soffia? Kiedy ją poznam?

Teddy nie odpowiada, tylko kieruje się do wyjścia.

- Ted, wracaj tutaj! - Krzyczę.

- Pozdrów Tylera, mamusiu - odpowiada i wychodzi, trzaskając drzwiami.

Czy on...? Nie, niemożliwe. Bo niby skąd?

- Co się dzieje? - Pyta Tobias, który wyszedł z sypialni, słysząc hałas.

- Kim jest Soffia? - Odpowiadam pytaniem.

- Nie wiem.

- Pracujesz w pomieszczeniu kontrolnym, więc się dowiedz - cedzę przez zęby.

- Dobra, dobra - Tobias nagle zaczyna się uśmiechać. - Teddy wyszedł? To może my...

- NIE! - Wrzeszczę i wracam do kuchni.

CDN.

Dzień dobry! ❤️❤️❤️

Seria „ODRZUCONA": Powrót do Chicago (6)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz