3.

1.9K 217 2
                                    

W związku z pewnymi niedowiedzeniami (a w moim przypadku bez nich nie istnieje nic) postanowiłam odrobinę przybliżyć wygląd postaci.

Antoni Katela - dosyć niski brunet, drobnej budowy ale zupełnie kontrastującego z nią charakteru. Rok młodszy od Tobiasza. Ma bardzo charakterystyczne rysy twarzy.

Tobiasz Bielecki - wysoki, czarnowłosy (ma lekkie loki), z lekkimi zaburzeniami osobowości. Bardziej postawny od swojego przyjaciela. Ma 18 lat.

-----------------------------------

Szkło pokruszyło się, rozganiając grupkę nastolatek stojących tuż przy gablotce, a Antek schylił się ze zdezorientowaniem, nie spodziewając się, że w jego nie do końca umięśnionym i dobrze zbudowanym ciele, może kryć się tyle siły, by zbić tak grube szkło. Spojrzał na czarnowłosą dziewczynę stojącą przed nim, widząc jak na jej usta ciśnie się uśmiech, a jej twarz staje się niebezpiecznie pomarszczona.

Dowiedziała się kim jest miły chłopak, który nazwał ją księżniczką i pomógł jej - nachlanej w cztery dupy - dotrzeć do domu, a niedawno złapała go na korytarzu, by przeprosić za zamieszanie. Grupka nastolatek zmyła się natychmiastowo, nie chcąc brać udziału w przedstawieniu, a Tosiek przeniósł wzrok na swoją lekko przeciętą dłoń. Wybuchnął śmiechem, który zmieszał się z ogłuszającym dźwiękiem dzwonka. Oboje podnieśli się ze zgiętych kolan, uważnie przyglądając się szkłu z gablotki, leżącemu pod ich stopami.

Katela, który zbyt entuzjastycznie przyjął przeprosiny dziewczyny i zaczął wymachiwać dłońmi uderzył w gablotę, od zawsze znajdującą się na wysokości co najwyżej półtora metra. Była umiejscowiona zdecydowanie zbyt nisko. Każdy powtarzał, że powinno się coś z nią zrobić ale tak naprawdę nikt nigdy się tego nie podjął. Ludzie byli zbyt leniwi.

— Jeśli te plastiki na nas poskarżą mamy mocno przejebane – roześmiał się ponownie, a jego oczy nadal były szeroko otwarte. Dziewczyna zawtórowała mu.

Brunet w oddali jakby dostrzegł znajomą twarz i bez ogródek podniósł głos.

— Ej, Bielecki! Popatrz co narobiłeś!

Tobiasz odwrócił wzrok i westchnął pod nosem, zaraz dołączając do znajomych. Przywitał się niemo z czarnowłosą i nagle odrzucił plecak na ziemię, a ten przeleciał kilka metrów zatrzymując się na ścianie. W czasie wykonywania zamachu spojrzał w oczy Tośka, który uśmiechnął się półgębkiem, lekko cofając stopę i uginając kolana. A kiedy Bielecki drgnął, Katela puścił się biegiem przed siebie, dopadając klamki oszklonych drzwi.

— Nie martw się! Weźmie to na siebie! – krzyknął jeszcze, uspokajając nowo poznaną dziewczynę.

Upewnił się, że mocno dopchnął drzwi, które wcześniej otwierał, a kiedy delikatnie spojrzał w tył dojrzał zmagającego się z nimi przyjaciela. Kącik jego ust ujechał lekko ku górze. Kiedy zaczął wbiegać na schody silne ramiona objęły jego talię, pomagając mu oderwać stopy od podłoża. Nie wyrywał się, bo było to dokładnie to, czego oczekiwał.

— Jesteś spierdolony – rzucił Bielecki, przenosząc bruneta przez korytarz.

— Nie ma za co – Tosiek spuścił podkulone wcześniej kolana, mocno zapierając się, kiedy jego stopy ponownie dotknęły podłoża.

Czarnowłosy musiał przystanąć, a kiedy niższy odniósł zamierzony efekt, wypuścił powietrze z płuc. Bądź co bądź Bielecki był od niego silniejszy. Zaraz chwycił jego dłoń swoją, krwawiącą jeszcze dłonią, a nim zdążył przyciągnąć przyjaciela do siebie, by oddać się długo oczekiwanej przyjemności, ten uniósł jego ramię z zamiarem głębszego przyjrzenia się ranie. Może to był jeden z gorszych dni Kateli ale rękaw jeansowej kurtki, którą założył tego dnia, zsunął się ukazując jego masakrycznie poraniony nadgarstek. Tobiasz kliknął językiem, praktycznie rzucając ciałem Antoniego o szafki ustawione rzędem przy jednej ze ścian.

If I get a little prettierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz