4.

1.6K 204 7
                                    

ꟷ Szczerze?

Tobiasz spojrzał na przyjaciela z wyczekiwaniem, nie ponaglając go jednak.

ꟷ W pewnym momencie przestałem o siebie dbać. I zacząłem powtarzać sobie „nie ma mnie tu, to się nie dzieje" – brunet uśmiechnął się lekko na kilka sekund ale szybko przestało mu zależeć i na tym.

ꟷ Pytałem o to, co my tutaj robimy – zaczął powoli, wiedząc, że nie powinien.

ꟷ Nie posiadasz za grosz taktu – zaśmiał się Antek, unosząc do ust butelkę z alkoholem, a Tobiasz westchnął cicho, zaraz sięgając dłonią w kierunku chłopaka, by ten również go poczęstował. – Ostatnio zaczynam myśleć, że to przestaje mi wystarczać – nagle zmienił temat, przyglądając się swoim nadgarstkom, które ponownie zakrywała jego ulubiona jeansowa kurtka – Tak jakby brakowało już miejsca.

Bielecki przyjrzał się dokładnie jego przedramionom, co brunet skwitował cichym śmiechem.

ꟷ Nie tutaj – powiedział, chwytając dłoń przyjaciela – Tutaj – delikatnie przyłożył ją do swojej klatki piersiowej. – Ale potem przychodzi myśl, że inni mają gorzej, a ludzie zaczną oceniać i zaczyna pękać w szwach – odwrócił wzrok, wypuszczając dłoń Tobiasza i ponownie pociągnął z butelki, która zaczynała opróżniać się w zastraszającym tempie.

ꟷ Nie sądziłem, że przejmujesz się opinią innych ludzi – czarnowłosy delikatnie wycofał się, nie chcąc wystraszyć Kateli. Czuł mur, który chłopak zaczynał budować obok siebie w tym momencie.

Brunet uśmiechnął się tylko delikatnie, jakby mówił mu „zawsze".

ꟷ Jeśli nie jesteś silny, przynajmniej na zewnątrz, przegrywasz – odkaszlnął – Jak widać ja jestem zwycięzcą – podniósł się z krawędzi chodnika, tracąc czucie w nogach z powodu przeszywającego zimna.

ꟷ Więc? – Tobiasz nie dawał za wygraną – Co my tutaj robimy?

Katela dopił alkohol do końca, „żeby się nie zmarnowało", po czym uniósł butelkę do góry, z ogromną siłą ciskając nią w ziemię.

ꟷ Z moim życiem stało się dokładnie to samo – oznajmił patrząc jak odłamki szkła rozsypują się po asfalcie. – Mój ojciec ułożył sobie życie z nową rodziną, a matka nie powiedziała mi o niczym i zaprosiła ich na kolację. Podobno „ojciec bardzo chciał mnie zobaczyć".

ꟷ I tylko tyle? – zapytał Bielecki.

ꟷ Racja, tylko tyle – Antek westchnął głośno, unosząc podbródek ku zupełnie czarnemu niebu i cofając łzy. – Mówiłem ci już. Potem przychodzi myśl, że inni mają gorzej, a ludzie zaczną oceniać i zaczyna pękać w szwach – powtórzył.

Bielecki sięgnął spuszczonej dłoni przyjaciela i przyciągnął chłopaka do siebie, podnosząc się z krawędzi chodnika. Zmusił go do tego, by ponownie przysiadł na odrobinę mokrej od deszczu kostce i dopadł zamka jego spodni.

ꟷ Jesteś niepoczytalny? – zaprotestował brunet, chwytając dłonie Tobiasza i starając się odtrącić je, kiedy czarnowłosy zdążył już odpiąć pasek i guzik w jego jeansach. – Jeśli tego chcesz wystarczy poprosić, ale nie w takim miejscu! – Bielecki zdawał się być głuchym na słowa przyjaciela i bez zawahania rozsunął rozporek. – Zresztą gwałt to nie jest taki zły pomysł. Przynajmniej będę miał kilka naprawdę miłych wspomnień – Katela poddał się, zagryzając wargi i będąc pewnym, że w jego głosie słychać już było gromadzące się w oczach łzy. Przysłonił powieki ramionami, zaraz układając plecy na chodniku, kiedy zdał sobie sprawę czego tak naprawdę chciał dokonać czarnowłosy.

If I get a little prettierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz