11.

962 133 9
                                    


Antek zawiesił wzrok na sylwetce Bieleckiego, śledząc każdy jego ruch, jakby obawiał się czegoś. Może dlatego przez ostatnie kilka dni, kiedy tylko byli razem, nie spuszczał go z oczu. Od czasu, kiedy Tobiasz stał się bardziej poirytowany i potrafił podnosić na niego głos przez każdą najdrobniejszą rzecz. A potem przepraszał Katelę za to, co robił.

Brunet stał się bardziej nerwowy i nawet teraz, siedząc na ławce na szkolnym korytarzu, jego noga cały czas podrygiwała niespokojnie. Przygryzł lekko wargę, w tłumie uczniów dostrzegając czarnowłosą dziewczynę. Ich spojrzenia spotkały się, a ta natychmiastowo uśmiechnęła się szeroko, ruszając w stronę chłopaka.

— Sprawa z gablotką ucichła? – zapytała szeptem, przysiadając obok niego, ale ten zdawał się nie reagować, tylko mruczał coś pod nosem.

Podążyła za wzrokiem Tośka, który spoczywał na jego przyjacielu. Westchnęła cicho, obserwując jak Bielecki próbuje spławić nauczycielkę chemii. Zaraz pstryknęła palcami przed oczami Kateli, wyrywając go z zamyślenia.

— Tobiasz wziął to na siebie – rzucił, spuszczając wzrok i wsuwając dłonie pod uda. – Nie ma się czym martwić – dodał równie szybko.

Dziewczyna dostrzegła, że brunet próbował coś ukryć, a na dłoniach, które wsunął pod uda widniały dosyć rozległe siniaki. Zamyśliła się na moment, i przygryzając wargę przyjrzała się wysokiemu golfowi Antka. Kiedy chłopak ponownie skupił swoją uwagę na Bieleckim, sięgnęła dłonią w kierunku jego szyi, odsuwając materiał od jego skóry. Syknęła cicho, a Katela odtrącił jej dłoń, prawie ponosząc się z ławki. Spojrzał na nią z wyrzutem ale zarazem z lekkim niepokojem. Jakby chciał jej niemo przekazać, że nie może o tym nikomu powiedzieć.

— Wiesz, nie wygląda mi to na malinki – odsunęła się odrobinę, uśmiechając się lekko. Zostawiła brunetowi trochę przestrzeni osobistej – Sam raczej też nie byłbyś w stanie sobie czegoś takiego zrobić.

— Nie doceniasz mnie? – Antek wziął głęboki oddech i przysiadł głębiej na ławce, a pomiędzy nimi nadal zostało sporo wolnej przestrzeni.

— Ktoś cię bi-... – nim dokończyła poczuła jak materiał jej koszulki zaciska się pod jej szyją, przyduszając ją lekko, a osoba która chwyciła za ubranie zmusza ją, by wstała.

Obejrzała się do tyłu, a Antek poderwał wzrok do góry i oboje natychmiastowo zamilkli. Katela uśmiechnął się niepewnie, a dziewczyna starała się to odwzajemnić. Bielecki wypuścił materiał, popychając ją lekko na bok, a Tosiek drgnął niespokojnie. Wiedział, że Tobiasz zachował się jak ostatni cham ale nie zrobił z tym nic. Poczuł wewnętrzną blokadę, która pozwalała mu jedynie pozostać na miejscu bez słowa.

— Do zobaczenia innym razem – czarnowłosa posłała mu pokrzepiający uśmiech, mając nadzieję, że chłopcy poradzą sobie razem, a siniaki na ciele Antka to naprawdę nic poważnego. – Nadzieja matką głupich – dodała do siebie pod nosem, kiedy odchodziła.

Bielecki spojrzał na przyjaciela z góry, klikając językiem.

— Dlaczego nie zostawisz jej w końcu w spokoju? – zapytał, przysiadając obok bruneta.

— Dlaczego miałbym odrzucać jej chęć rozmowy, kiedy nie mam praktycznie nikogo z kim mógłbym to zrobić? – westchnął, odwracając wzrok i przymykając powieki.

Dzwonek przerwał ich rozmowę, wprawiając Bieleckiego w jeszcze gorszy nastrój. Podniósł się z ławki, wsuwając dłonie do kieszeni jasnych spodni.

If I get a little prettierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz