14.

833 135 12
                                    

Katela stał przy kasie w supermarkecie, rozglądając się wokół. Czekanie na Bieleckich na dworze znudziło mu się, a kiedy znalazł w kieszeni trochę pieniędzy zdecydował zaczekać na nich w środku. Rzucił na taśmę paczkę prażynek i wsunął dłonie do kieszeni. Kobieta przed nim miała dość sporo zakupów.

Złapał kontakt wzrokowy z jakimś chłopakiem, który płacił właśnie przy innej kasie. Antek szybko odwrócił głowę, nieświadomie spoglądając na półkę z gumkami, a zaraz z powrotem spojrzał na mężczyznę. Ten uśmiechnął się w jego kierunku sugestywnie. Każdy kto odwiedzał ten sklep często, wiedział co znajduje się przy kasie i na której jest półce. Katela wypchnął policzek językiem, zadziornie spoglądając na nieznajomego i czując jak jego serce przyspiesza.

Nim mężczyzna zdążył wykonać krok w jego stronę, brunet poczuł jak ktoś podcina mu kolana. Dziecko robiące zakupy z matką szybko wycofało się, widząc jak chłopak gotów jest do upadku. Tosiek odwrócił się i spojrzał na Olka, który nonszalancko wsunął dłonie do kieszeni.

ꟷ Nie flirtuj z innymi za plecami Bieleckiego - rzucił, a kobieta skończyła pakować zakupy z powrotem do koszyka.

Antek spojrzał na niego badawczo, wysuwając dłoń w pieniędzmi, kiedy kobieta skasowała jego prażynki.

ꟷ Wiesz za dużo i za wcześnie się zdradzasz - stwierdził brunet, kiedy wychodzili ze sklepu.

ꟷ Igor ma za długi język - wyjaśnił, popychając Antka lekko, żeby się pospieszył.

ꟷ Łapki przy sobie - Katela odwrócił się, udając, że strąca brud ze swojego ramienia. - To, że byłeś w środku to zwykły zbieg okoliczności? - zapytał, kiedy przysiedli na parapecie ogromnego, nisko położonego okna, obklejonego reklamami supermarketu.

ꟷ Widziałem cię przez drzwi - oznajmił - Stwierdziłem, że cię powkurwiam i dotrzymam ci towarzystwa. - zmiął w dłoni paczkę papierosów, którą trzymał w kieszeni ciemnej jeansówki. - Poza tym, też czekam na Bieleckich... Jednego Bieleckiego - poprawił się - Ale ty czekasz na drugiego, więc się uzupełniamy.

ꟷ Wiesz, nie bardzo to łapię - Antek otworzył paczkę prażynek, zaraz grymasząc. Nienawidził ich smaku.

ꟷ Tu nie ma co łapać. To banalnie pro-...

ꟷ Nie to - przerwał mu, podsuwając prażynki pod nos - Nie wiem czy pamiętasz ale jeszcze kilka dni temu byłeś gotowy mnie pobić i obrażałeś moją matkę. - wytłumaczył się, kiedy Olek sięgnął po prażynki.

ꟷ Ludzie się zmieniają? - zapytał sam siebie, śmiejąc się cicho. - Może to był po prostu sposób na zbliżenie się do ciebie? - pytał dalej, spoglądając na Tośka przelotnie. - Chodziliśmy razem do gimnazjum, prawda? - brunet kiwnął głową powoli - Nie ważne ile czasu chodziłbym wtedy za tobą i jak bardzo próbowałbym zwrócić na siebie twoją uwagę, nigdy mi to nie wychodziło - zaśmiał się, na wspomnienie swojej bezsilności i nerwów, które na nic się mu zdały.

ꟷ Po co? - Antek rozgryzł prażynek, wsuwając paczkę w dłonie rudowłosego. Nie był w stanie ich zjeść.

ꟷ Czasem czuje się do kogoś takie dziwne przyciąganie, wiesz o czym mówię? - Jesko wyjął telefon z kieszeni, kiedy poczuł wibracje. - Po prostu powiedzmy, że cię podziwiałem czy coś - rzucił, kiedy brunet patrzył na niego niezrozumiale i odebrał telefon.

Antek westchnął, wsuwając stopy na parapet i ukrył dłonie w kieszeniach ocieplanej jeansówki, swojej ulubionej. Zaraz czarna Honda zatrzymała się tuż przed chłopcami, a Tobiasz wysiadł z samochodu, mówiąc coś jeszcze do brata. Widząc Tośka przyspieszył kroku, podchodząc do niego i wsuwając jedno ramię pod jego kolana, a wolną dłoń układając na jego plecach. Bez ostrzeżenia podniósł go do góry, a Katela wysunął dłonie z kieszeni, na wypadek gdyby miał upaść.

If I get a little prettierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz