17.

1K 149 35
                                    

-Mamy z tobą nie ma? - mężczyzna siedział przy kuchennym stole, przyglądając się synowi.

- Zostawiłeś ją, więc zaczęła się sprzedawać - powiedział Antek ze spokojem, a jego ojciec uderzył dłonią w blat, nim chłopak zdążył coś dodać.

Zamilkli na dłuższą chwilę, a brunet uśmiechnął się wtedy sarkastycznie, odwracając wzrok i podchodząc do kuchennych szafek. Chciał zająć dłonie czymkolwiek i nie patrzeć ojcu w oczy.

- Przecież wiesz, że życie nie zawsze toczy się tak jak sobie wymarzymy - powiedział po chwili, na co Antek zacisnął powieki, a potem zamrugał kilka razy. - Poza tym, już nie raz rozmawiałem o tym z twoją matką. Myślałem, że wszystko mamy wyjaśnione.

- Zachowujesz się tak, jakbyś nie miał kompletnie żadnych wyrzutów sumienia za to, co zrobiłeś - rzucił cicho, wyjmując cukier z szafki i zaczął powoli sypać go do cukierniczki.

- Obie strony są winne - westchnął - To nie tak, że twoja matka w niczym nie zawiniła.

- Mogliście zastanowić się zanim zdecydowaliście się na dziecko - brunet ze zdenerwowaniem odstawił opakowanie cukru na blat i odwrócił się w kierunku ojca. Jeszcze nigdy nie rozmawiał z nim bardziej poważnie, i dopiero teraz zrozumiał dlaczego.

- Nie zdecydowaliśmy się.

- Chcesz mi jeszcze powiedzieć, że jestem dzieckiem przypadku?

- Twoja matka spanikowała i nie usunęła ciąży - odpowiedział, uśmiechając się smutno, na co Antek poczuł jak coś skręca mu się w żołądku, a w gardle zaczyna coś zalegać.

Odepchnął się od szafek i wyminął ojca. Bez słowa wsunął buty na stopy i pożegnał mężczyznę solidnym trzaskiem drzwi.

*

Katela oparł plecy o jedną z latarni w okolicy, zaraz przykucając pod nią. Spojrzał w ekran telefonu, a do głowy przyszło mu, że tak na dobrą sprawę nie ma do kogo zadzwonić. Wiedział, że Tobiasz mu teraz w niczym nie pomoże. Igora nie znał na tyle dobrze, by bez obaw się do niego zwrócić. Po co miałby to robić i zawracać mu głowę, czymś co nie ma dla niego żadnego znaczenia. O Olku też pomyślał ale sytuacja miała się dokładnie tak jak z Igorem, albo nawet jeszcze gorzej. Olka nie znał w ogóle. Dagmara? Nie miał jej numeru. Poza tym ona go nie znała. Może ta księżniczka, którą zabrali kiedyś ze stacji benzynowej? Tylko jak ona się nazywała?

Westchnął, chowając dłonie w rękawach i zorientował się, że miał na sobie tylko czarny golf. Automatycznie poczuł przeraźliwy chłód, kuląc się. Gdyby powiedział, że nie miał ochoty płakać, skłamałby. Cisnął telefonem o asfalt, a ekran pękł w kilku miejscach. Może powinien tu teraz umrzeć?

*

- Kiedyś, kiedy zacząłem myśleć, że wszystko będzie już w porządku, spłukałem żyletkę w sedesie. A pięć miesięcy później zamknąłem się w łazience, długopisem próbując otworzyć maszynkę do golenia, żeby ją odzyskać - Katela siedział na ławce na dworcu autobusowym, przyglądając się plecom Bieleckiego. - Od kiedy ją odzyskałem mam wrażenie, że wszystkie te blizny są jeszcze piękniejsze niż wcześniej. - pociągnął nosem.

- Przeziębiłeś się? - Tobiasz zwrócił mu uwagę, zaraz przysiadając obok.

- Wydaje ci się - uśmiechnął się.

- Jak poszła rozmowa z ojcem? - westchnął, opierając plecy na ławce.

- Wszystko było w porządku - skłamał, uśmiechając się jeszcze raz.

If I get a little prettierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz