13.

972 134 2
                                    


Olek otworzył furtkę, klikając językiem i poprawiając zsuwającego się z jego ramienia Igora. Przymknął ją stopą, mrużąc powieki i biorąc głęboki wdech. Bielecki zaśmiał się cicho i stracił równowagę. Jesko ugiął kolana, gdyż czarnowłosy pociągnął go za sobą i prawie przeklął na głos. Wypuścił ramię dwudziestolatka, a ten upadł na kostkę, obracając się na lewe ramię. Rudowłosy usłyszał hałas od strony domu, do którego starał się odprowadzić Igora, na co zerwał się lekko.

— Wstawaj, lumpie – rzucił w kierunku Bieleckiego i zaraz podniósł go z powrotem. – Dobrze, że pokazujesz mi swój prawdziwy charakter na samym początku ale mógłbyś sobie odpuścić – mruknął, stając pod drzwiami.

Chwycił klamkę, sądząc, że skoro w jednym z okien pali się światło, drzwi będą otwarte. Wszedł do środka, a Igor został za progiem. Kiedy starał się go przekroczyć, czubkiem markowych adidasów zahaczył o framugę. Olek przytrzymał go szybko, jedną dłonią podpierając się o komodę pod ścianą ale ta ześlizgnęła się, a Jesko dodatkowo potknął się o poustawiane w rzędzie buty, należące do domowników. Upadli razem, robiąc sporo rabanu, a wszystkie dźwięki które słyszeli wcześniej ucichły, pozostawiając dziwne uczucie pustki. Olek zamarł, obawiając się, że matka Bieleckiego wyjrzy z któregoś z pokoi. Prawie strącił Igora ze swoich bioder, kiedy ten boleśnie wbił mu łokcie w żebra. Czarnowłosy uderzył stopą w komodę, a Jesko od razu przytknął palec wskazujący do jego ust.

— Bądź ciszej, kretynie – szepnął, podnosząc się na łokciach.

— To ty mną ponieniwierasz – ryknął na cały głos, a jego język poplątał się.

Rudowłosy jęknął, przysłaniając twarz dłonią, a Bielecki zaczął się podnosić. W tej samej chwili usłyszeli kroki na schodach, a kiedy Olek odrzucił głowę do tyłu, dojrzał Antka. Brunet zastygł w bezruchu, kiedy ich spojrzenia spotkały się, po czym przysunął palec do ust, dając im do zrozumienia, że powinni być ciszej. Podszedł do nich szybko, pomagając czarnowłosemu wyjść z ciasnego przedpokoju i usiąść na ziemi trochę dalej.

— Jesteście ochujali – rzucił, kiedy Igor wysunął stopę w jego kierunku, żeby ten zdjął jego buty. – A on nie powinien wracać do domu ani w takim stanie, ani w takim momencie – westchnął, a Olek, który już do nich dołączył, spojrzał na niego niezrozumiale. – Matka Tobiasza rozmawia z matką Igora, nieszczęśliwie spotkały się kobitki zanim jego matka zdążyła wyjść – wskazał podbródkiem na dwudziestolatka. – Mają niezłą spinę, a Tobiasz od początku próbuje interweniować. Jest jeszcze bardziej podbuzowany niż same panie. – przysiadł pod ścianą, opierając o nią plecy i przyglądając się Jesko, który pomagał Bieleckiemu zdjąć buty. – Wszyscy są na górze.

— Gdzie jest jego pokój? – rudowłosy spojrzał na Antka, który nerwowo przygryzał paznokcie.

— Na górze. Lepiej połóż go na kanapie w salonie – mruknął, spoglądając na schody.

— Jest aż tak źle? – zapytał, unosząc ciało Igora, a Katela odpowiedział mu jedynie wymuszonym uśmiechem.

— Z tego co zrozumiałem, biologiczna matka Igora chce odzyskać kontakt, mówiła też coś o przeprowadzce ale wątpię, że ktokolwiek na to pozwoli – zamyślił się na moment, po czym kontynuował – Bo wiesz, to chyba nie do końca było tak, że matka go porzuciła. Ojciec zdecydował się na życie z inną kobietą i odebrał go jej, zabierając go ze sobą – Igor nagle uspokoił się, jakby rozumiał każde słowo padające z ust Antka i zgadzał się z nim. Zasnął.

If I get a little prettierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz