ꟷ Ile sobie pani liczy? – mężczyzna spojrzał na zmęczoną twarz brunetki, zatrzymując się w pół kroku z portfelem w dłoni.
ꟷ To zależy – odpowiedziała cicho, związując włosy w koński ogon i spoglądając w kierunku plastikowych toreb pełnych zakupów.
ꟷ Od czego zależy?
ꟷ Od tego ile jest pan w stanie dać – westchnęła, domyślając się, że zwrotu pieniędzy za zrobione zakupy prawdopodobnie się nie doczeka.
ꟷ Powinna być pani bardziej konkretna – zaśmiał się – Na przykład – wyjął z portfela dwa banknoty. – Ja dam dwie setki, a gdyby pani podała cenę wcześniej, pewnie nie pisnąłbym słowem i wyłożył nawet cztery setki.
ꟷ Mogłabym też powiedzieć, że chcę tylko setkę, a pan był skłonny dać dwie – uśmiechnęła się, spokojnie odbierając pieniądze od staruszka. – Do zobaczenia w następną środę.
*
ꟷ Turbulencje jak w samolocie, a czasem nie ma gdzie nogi wbić i jakiś moher przypadkowo zaczyna się o ciebie ocierać – Tobiasz spoglądał w okno, przysłaniając usta dłonią – Albo, kierowca zapomina o istnieniu przyciągania ziemskiego i czasami mało nie wypadasz przez przednią szybę na przyczepę traktora albo innego gówn-...
Katela przysłonił usta przyjaciela dłonią, marszcząc czoło. Piętnaście minut temu zajęli miejsca na samym przedzie autobusu i od tamtego czasu z ust Bieleckiego wydostawały się ciągłe obelgi skierowane do transportu publicznego lub starszych pań, które nadstawiały uszu, by wiedzieć co myśli o nich młode pokolenie. Jakby je to specjalnie interesowało.
ꟷ Ale ty potrafisz to pojąć? – kontynuował, kiedy Tosiek odsunął dłoń – Kiedy widzisz takiego starszego pana robi ci się na sercu ciepło i uśmiechasz się, a on uśmiecha się do ciebie. I czujesz się jakbyś miał na koncie jakiś dobry uczynek – pochylił się w stronę bruneta – A kiedy staje przed tobą taki moher...
ꟷ Mógłbyś się kurwa wreszcie zamknąć? – Katela chwycił jego policzki w dłoń, a choć marnie mu to wyszło czarnowłosy umilkł natychmiastowo.
ꟷ Te, agresję to ty se schowaj tam głęboko i zatrzymaj na później – warknął po chwili, a w jego oczach pojawił się nieznajomy Kateli błysk – Na przykład na moment, w którym dowiesz się, że to o czym pierdolił Jesko to prawda – chwycił nadgarstek Tośka, zaciskając na nim palce z siłą jakiej chłopak nigdy nie doświadczył.
Przez krótki moment poczuł jakby przed jego oczami pojawiła się zupełnie obca osoba. Jego serce wybiło się z rytmu przestając pompować krew, a w płucach zabrakło powietrza. Nie wiedział jak nazwać to uczucie, ale obawiał się go coraz bardziej. Nieraz przyłapywał się na myśli, że Bielecki jest zupełnie innym człowiekiem, nieznajomym. A było to na tyle przerażające, że nie potrafił wtedy nawet oddychać.
Tobiasz puścił dłoń przyjaciela, ponownie odwracając się w kierunku okna i zsunął się delikatnie z siedzenia. Katela skulił się w sobie, bez słowa odwracając wzrok w przeciwnym kierunku.
ꟷ Zbudujmy dom – usłyszał po chwili ale nie odpowiedział, bał się – Zbudujmy dom – powtórzył ciszej Bielecki, po czym uśmiechnął się smutno, ukrywając podbródek w dłoni.
*
Katela wszedł po cichu do mieszkania, a Bielecki przysiadł na niskich schodkach na zewnątrz. Rozdzielili się, choć nie czuli takiej potrzeby. A wręcz przeciwnie, gdy byli rozdzieleni obaj czuli, że nie funkcjonują poprawnie.
CZYTASZ
If I get a little prettier
Teen FictionDrogi Tobiasza i Antoniego rozchodzą się po tym jak matka jednego z nich nakrywa ich w intymnej sytuacji. Chłopcy mieli nie spotkać się już nigdy, a ich rodzice mieli tego dopilnować. Życie przybiera jednak inny bieg i któregoś dnia wpadają na siebi...