- Wpuścisz mnie do swojego kokona? - zapytała Camila, gdy wieczorem pojawiła się w moim pokoju, tak jak się umówiłyśmy.
- Zależy. - wyszczerzyłam się. - Nic za darmo.
- Masz na myśli to? - pomachała ogromną paczką kwaśnych żelek, za którymi zawsze szalałam.
- Wskakuj, mała. - zaśmiałam się, odkrywając pościel, aby mogła położyć się obok mnie.
Tak też zrobiła. Wślizgnęła się do łóżka, po czym szczelnie okryła nas kołdrą.
- Zad się nie posrał, że odwołałaś spotkanie? - zapytała niedbale, ale ja dostrzegłam jej lekko uniesione kąciki ust.
Kolejny raz zaśmiałam się z jej tekstu względem niego, chociaż nie powinnam tego robić.
- Był... - zacięłam się na chwilę, aby dobrać właściwe słowa. - Posrał się. - stwierdziłam smutno.
Brad był wściekły, że odwołałam nasze spotkanie dla przyjaciółki. Cieszyłam się, że załatwiłam to przez telefon, bo nie byłam pewna, jakby się to skoczyło osobiście. Byłam załamana. Tak bardzo chciałam, żeby nasz związek wyglądał normalnie. Tak bardzo chciałam być z nim szczęśliwa. Dostałam szansę, aby to naprawić i nie dało to zbyt wiele.
- Dlaczego ty w ogóle z nim jesteś? - zapytała, otwierając paczkę żelek. - Znacie się dwa tygodnie, jesteście ze sobą od kilku dni, a on już kilka razy dał popis. - miała rację.
Za pierwszym razem było trochę inaczej. Byłam bardziej uległa, więc nie robił tylu scen. Tym razem starałam się mu opierać, ale to nie pomogło. Było jeszcze gorzej.
- Jest tyle osób, które kochają cię całym sercem i zrobiłby dla ciebie wszystko, a ty... - nie dokończyła. Po prostu urwała w połowie i odwróciła wzrok. - Oglądamy coś?
- Na przykład?
- Króla lwa?
- Nie, Camz. Na przykład kto? - sprecyzowałam pytanie.
- Na pewno nie on. - zbyła mnie, wkładając między zęby długą żelkę.
Postanowiłam odpuścić temat. Wiedziałam, że na siłę niczego z niej nie wyciągnę. Po prostu odwróciłam się na bok, aby mieć lepszy widok na dziewczynę i milczałam.
- Jesteś smutna. - stwierdziłam po kilku minutach przyglądania się jej w ciszy.
- Nie jestem. - zaprzeczyła, ale jakoś mnie to nie przekonało.
- Wiem, co poprawi ci humor. - uśmiechnęłam się i sięgnęłam po pilota to telewizora. Włączyłam urządzenie i weszłam z opcję przeglądarki. Następnie wybrałam stronę youtube'a i wpisałam tytuł jednej piosenki, z której zawsze śmiała się Camila.
- MattyB? - parsknęła. - Serio?
- Yhmm. - mruknęłam.
- So... - zaczęła początkowy dialog, który znałyśmy na pamięć. - I was thinking maybe we could be more than just friends..
- You mean like best friends? - zrobiłam zeza, aby jeszcze bardziej ją rozbawić.
- No, you know. More than that. - uśmiechała się, ale widziałam smutek w jej oczach. Nie wiedziałam, jak miałam ją rozweselić.
- You mean like... - zignorowałam tępo dialogu. - Mega... - zabawnie poruszyłam brwiami, lekko się do niej przybliżając. - Best friends? - skierowałam pytanie bezpośrednio do niej.
- Hold up. - szepnęła smutno.
CZYTASZ
MISTAKE | CAMREN |
FanfictionKorzystaj mądrze. Napraw swoje błędy. Korekta : @LonelyPsychosis #551 w fanfiction 02.10.2017r. #449 w fanfiction 03.10.2017r. #366 w fanfiction 04.10.2017r. #345 w fanfiction 05.10.2017r. #294 w fanfiction 06.10.2017r.