Wyszłyśmy z mojego rodzinnego domu jakoś o siedemnastej. Camila nie miała zamiaru się stroić, więc od razu udałyśmy się na spotkanie z Hansen. Po drodze bardzo się stresowałam. Miałam drugi raz poznać Brada. Chciałam zrobić na nim jak najlepsze wrażenie, aby w późniejszych latach bardziej mu zależało, żeby traktował mnie z szacunkiem, ze strachem przed straceniem mnie. Taki miałam cel.
- Masz minę, jakbyś szła na ścięcie. - zaśmiałam się, chcąc przez chwilę nie myśleć o spotkaniu.
- Jak umrę, to przynajmniej z tobą. - odparła spokojnie.
- Dłużej się nie dało?! - wrzasnęła Dinah, gdy dotarłyśmy na miejsce. - Czekam na was od pięciu minut.
- Dodaj zero i wyobraź sobie, ile my czasami czekamy na ciebie. - mruknęła Camz.
- Whatever. - blondynka przewróciła oczami. - Chłopaki tu będą za chwilę. Connor wziął wóz od starego.
- Nie wsiądę z tymi ciotami do jednego auta. - zaprotestowała brunetka.
- Możesz jechać na pace, żeby ci się ego nie zapowietrzyło w środku.
- Z przyjemnością. - wysiliła się na uśmiech, a ja wolałam się nie odzywać.
Nigdy nie lubiłam uczestniczyć w ich wymianie zdań. Dziewczyny się przyjaźniły, ale to nie przeszkadzało im w dowalaniu sobie nawzajem.
Po dziesięciu minutach bezczynnego stania w miejscu pojawił się czarny hilux. Camila nie przejęła się tym faktem. Za to mi serce zaczęło bić znacznie szybciej. Denerwowałam się jeszcze bardziej niż wcześniej. Hansen bez skrępowania podeszła do samochodu i czule przywitała z Connorem, który z niego wyszedł. Ja natomiast czekałam, aż zobaczę swojego na tamten czas jeszcze niedoszłego chłopaka.
Kiedy wyszedł z auta, szeroko się uśmiechając, dostałam jakiegoś bezdechu. Totalnie jak nastolatka, którą przecież nie byłam. Przynajmniej nie z doświadczenia. Simpson odgarnął swoje gęste blond włosy i podszedł do nas lekkim krokiem.
- Witam, śliczne panie. - ukłonił się niczym prawdziwy dżentelmen, ale ja wiedziałam, że to tylko pokazówka. Zdążyłam go poznać na wylot. - Brad.
- Jak? Zad? - zakpiła Camila, a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem. Jednak w porę się opanowałam, trącając ją lekko ramieniem, aby powstrzymała się od kolejnych komentarzy.
- Umm... - zacięłam się na chwilę. - Lauren. - posłałam mu delikatny uśmiech, który od razu odwzajemnił.
Właśnie takiego Brada pokochałam i z takim chciałam spędzić życie.
CZYTASZ
MISTAKE | CAMREN |
Fiksi PenggemarKorzystaj mądrze. Napraw swoje błędy. Korekta : @LonelyPsychosis #551 w fanfiction 02.10.2017r. #449 w fanfiction 03.10.2017r. #366 w fanfiction 04.10.2017r. #345 w fanfiction 05.10.2017r. #294 w fanfiction 06.10.2017r.