- Nie płacz, proszę. - usiadłam obok niej. Nawet nie wiedziałam, co czułam. Byłam śmiesznie rozdarta z nieznanego mi powodu.
- Lo... skończ z nim, póki możesz. - odparła smutno. - Wiesz, że cokolwiek byś nie zmieniła, on nadal pozostanie dupkiem. Może przez jakiś czas będzie dobrze, ale tacy ludzie jak on... nadal będzie cię gnoił i traktował przedmiotowo. - odwróciła się twarzą do mnie. - Choćbym miała ciągle mieszać ci w życiu, cofając się cały czas, będę to robiła, bo nie pozwolę, aby cię krzywdził.
- Dlaczego? Dlaczego to robisz? - nie rozumiałam.
- Raz odpuściłam. Więcej nie popełnię tego błędu. I nie chcę, żebyś ty drugi raz popełniła swój.
- Nie odpowiedziałaś. - stwierdziłam, kładąc głowę na jej ramieniu. Chciałam zrozumieć.
- Zawsze byłaś dla mnie bardzo ważna. Martwię się teraz i martwiłam kilka lat temu. To się nigdy nie zmieni, Lauren.
- Ale ja nie zwracałam na to uwagi. - mruknęłam raczej sama do siebie. - Byłam zaślepiona chorym uczuciem do faceta, który na mnie nie zasługuje. - zdziwiłam się, że tak długo zajęło mi stwierdzenie tego. - Za to ty zawsze byłaś przy mnie. Wspierałaś mnie i próbowałaś wbić mi do głowy, że to drań. A ja nie słuchałam.
- Z grzeczności nie zaprzeczę. - zaśmiała się cicho.
- Jestem ciekawa, jak teraz żyjesz. Co robisz? Uczysz się? Masz kogoś? - musiałam zmienić temat.
- Kończę studia. - byłam z niej bardzo dumna. Camila zawsze była bardzo inteligentna i ambitna. - Pracuję na pół etatu w małej księgarni. - byłam pewna, że się uśmiechnęła. Kochała czytać, chociaż wiedzieli o tym nieliczni. - A moje serce od dawna do kogoś należy. - dodała znacznie ciszej.
- Czyli masz kogoś? - odsunęłam się od niej, aby spojrzeć na jej twarz.
- Nie, Lauren. Nie mam nikogo, ale to nie znaczy, że nikogo nie kocham. - uśmiechnęła się słabo.
- Nie zwraca na ciebie uwagi? - zdziwiłam się. Nie rozumiałam, jak można nie chcieć tak cudownej dziewczyny.
- To trochę bardziej skomplikowane. - przyznała.
- Wie o tym, co czujesz? - nie odpuszczałam.
- Nie.
- Dlaczego tego nie wyznasz?
- Boję się. Już raz ją straciłam. - była bardzo smutna. Od razu ją do siebie przyciągnęłam i mocno przytuliłam.
- Nie wiedziałam. - szepnęłam w jej włosy.
- O czym?
- O twojej orientacji. - odparłam. Brunetka nigdy mi o tym nie powiedziała. Czułam się trochę zawiedziona, że nie ufała mi na tyle, by to wyznać.
- Chciałam ci powiedzieć. - przyznała.
- Kiedy? - zdziwiłam się.
- Na tej imprezie, kiedy pokłóciłaś się z Zadem. Ale poleciałaś za nim i nie miałam okazji.
- Przepraszam. - czułam się winna. Tak wiele razy ją zawiodłam. Nie byłam przy niej, gdy mnie potrzebowała, a ja mogłam na nią liczyć zawsze. - Powiedz mi teraz. - ponownie się od niej odsunęłam i uśmiechnęłam. Siedziałyśmy bardzo blisko siebie, ale nie wprowadzało mnie to w dyskomfort. Czułam na twarzy jej ciepły oddech i to było przyjemne. Ta bliskość.
- Jestem lesbijką. - szepnęła, a na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Milczałam. Wpatrywałam się w jej czekoladowe tęczówki i milczałam. - Teraz powinnaś coś powiedzieć. - zaśmiała się cichutko.
- Popełniłam więcej błędów, niż sądziłam.
CZYTASZ
MISTAKE | CAMREN |
FanfictionKorzystaj mądrze. Napraw swoje błędy. Korekta : @LonelyPsychosis #551 w fanfiction 02.10.2017r. #449 w fanfiction 03.10.2017r. #366 w fanfiction 04.10.2017r. #345 w fanfiction 05.10.2017r. #294 w fanfiction 06.10.2017r.