Specjał [2]

8.5K 330 142
                                    

Rozejrzałaś się po sali tronowej. Kojarzyłaś to miejsce.

-Księżniczko! Król i książę już czekają! - Krzyknęła Ochaco, będąc w tym dziwacznym stroju. Ach, Bisholandia! Jak dawno Cię tu nie było. Nie, żebyś nie tęskniła, ale istniało zagrożenie, że znowu zasnęłaś na czyjejś lekcji. Aizawa nie byłby ucieszony. 

-Chodźmy zatem - uśmiechnęłaś się, przechodząc przez drzwi, które wcześniej otworzył Ci Todoroki. Zastanawiałaś się, kogo tym spotkasz na swojej drodze? 

Kiedy przeszłaś przez drzwi, stanęłaś w bezruchu. Fioletowowłosy chłopak, w rzeczywistości Hitoshi Shinso, teraz stał ubrany w biały garnitur i tego samego koloru kaszkiet, spod którego wystawały niesforne kosmyki. Szepnął on coś do osoby, która odwrócona była tyłem. 

-Eee, które to król? - Spytałaś cicho Ochaco, powoli do nich podchodząc. 

-Jego wysokość stoi odwrócony plecami - powiedziała - Muszę księżniczkę zostawić. Powodzenia. 

-Mhm - mruknęłaś, a następnie podeszłaś do króla i księcia. Młodszy nisko się skłonił, a król odwrócił. Skamieniałaś. 

-Księżniczko, to prawdziwa przyjemność - rzekł król, całując Cię w dłoń. Przed Tobą, w pełnej okazałości, stał Endeavor, w czerwonej szacie i mieczem przy pasie. Odsunęłaś się o krok i uniosłaś wzrok, by popatrzeć się na jego twarz. Taki sam ostry wzrok miał poza Twoimi snami. Przeszedł Cię dreszcz. 

-Umm... Tak, dla mnie też - powiedziałaś niepewnie. No już, (Imię)! Zepnij się, to tylko Enji i Twój sen. Nie będziesz się go bała - W jakim celu zawdzięczam tę wizytę?

-Zapomniała księżniczka? Przybywamy w celu omówienia warunków ożenku. 

-...Co?

-Księżniczka i mój syn, Hitoshi. Może w trakcie, w którym będę podpisywał dokumenty, przejdziecie się na spacer? - spytał. Nim odpowiedziałaś, wtrącił się Shinso. 

-Myślę, że to dobry pomysł, ojcze. Chodźmy księżniczko, poznamy się lepiej - podał Ci ramię, które przyjęłaś. Wyszliście z zamku, rozmawiając o błahostkach. Chłopak, w Twoim śnie, miał podobne cechy, co w rzeczywistości, jednak tu był kulturalniejszy i bardzo obawiał się o Twoje bezpieczeństwo. Z resztą, jak wszyscy. 

Wraz ze spacerem, doszliście do ogrodów. Tam staliście na pomoście i opieraliście się o barierki,  co jakiś czas rzucając w rybki chlebem. 

-I właśnie tak udało mi się pokonać włamywaczy, Togę i Tomurę, którzy napadali na karczmy w o moim królestwie.

-Interesujące. Poszli siedzieć? 

-Tak, choć uciekli niedawno. Mają swoje dojścia, ale nie martw się, nie pozwolę skrzywdzić im twojego królestwa - powiedział zdeterminowanie. Chciałaś położyć mu dłoń na ramieniu, bowiem nawet we śnie chciałaś w jakiś sposób mu pomóc, ale wtedy poczułaś, jak coś ciągnie Cię za talię - (Imię)!

-Co jest? - Krzyknęłaś, a wtedy ktoś zatknął Ci usta. Odwróciłaś lekko głowę i zobaczyłaś Tomurę, we własnej osobie. 

-Nie ruszaj się, albo skręcę jej kark - Otworzyłaś szerzej oczy i zaczęłaś się szarpać, ale właśnie wtedy ktoś chwycił Cię za podbródek. 

-Nie szarp się, albo będę musiała wyssać ci krew - uśmiechnęła się, ukazując sporej wielkości kły. Tylko nie ona. 

-Jesteście wampirami! Dlatego udało wam się uciec?! - Krzyknął Shinso, dobywając miecza - Nie martw się (Imię)! Odbije cię! 

No ja mam nadzieję, pomyślałaś. Tomura trzymał Cię bardzo blisko siebie. Odchylił Twoją głowę w bok, uwydatniając szyję i wąchając. Fioletowowłosy chciał Cię odbić, ale blondynka stanęła mu na drodze. 

-Pachniesz tak... - przerwał - Dziwnie.

Może to przez ten nowy dezodorant? Jeśli tak, to uratował Ci w tym momencie życie. Nagle, wokół zaczęli pojawiać się rycerze. Między innymi Bakugou, Midorya i All Might. Od razu rzucili się na Shigarakiego. Ten jednak przerzucił Cię sobie przez ramię i odskoczył. 

-Młody Shigaraki! Puść ją! - All Might wyszedł przez szereg, bez uśmiechu na ustach. 

-All Might - warknął. 

-To do niczego nie prowadzi - mówił spokojnie, podchodząc coraz bliżej - Załatwmy to na spokojnie. 

-Nie tym razem - powiedział i gwizdnął. Zza krzaków wyskoczył Yamada, siedzący na żółtej chmurce, na którą szybko wskoczyliście. Zaśmiałabyś się, gdyby życie w Twoim śnie nie było zagrożone. 

Słyszałaś, jak za Tobą krzyczą, ale obłoczek oddalał się bardzo szybko. Present Mic nie powinien być przypadkiem tym dobrym?

-Co zamierzacie ze mną zrobić? - Spytałaś, nie wiedząc, czy warto się budzić. 

-Będziesz potrzebna nam do zrobienia wywaru, który zrobi z nas ludzi - powiedział uśmiechnięty blondyn. Szybko dostał po głowie od Togi. 

-Jakiego wywaru? I czemu ja? - spytałaś. 

-Jeden z twoich przodków był wampirem - uświadomił Cię Mic - Bez ciebie ani rusz. 

-Znowu wszystko wygadałeś - powiedziała Toga, klepiąc go w ramię. Następnie przeniosła wzrok na Ciebie - Chociaż to i tak nie ma znaczenia. 

Przełknęłaś ślinę. Okej, czas się ewakuować. 

-Było miło - powiedziałaś wstając - Ale na mnie już czas. 

Odwróciłaś się przodem do trójki porywaczy i cofnęłaś parę kroków. 

-Sayonara - powiedziałaś i, nim zdążyli zareagować, rzuciłaś się do tyłu. Spadałaś z dużą prędkością, aż w końcu uderzyłaś w wodę. Poczułaś ból. 

Podniosłaś głowę i zauważyłaś Yamadę, z pustym kubkiem w dłoni, z którego kapała woda. Starłaś ją z twarzy. 

-W końcu się obudziłaś, young lady. Nieładnie - pokiwał głową. Zamiast przeprosić, wstałaś z ławki i zmarszczyłaś brwi. 

-Zdrajca - warknęłaś, biorąc plecak i wychodząc z klasy. 

Yamada słyszał, że czasem zasypiasz, ale na to, iż sny miały realny wpływ na Twoje zachowanie w rzeczywistości, nie był przygotowany. To chyba nie był dobry omen. 

Boku no Hero Academia - Scenariusze [PL]Where stories live. Discover now