Rozdział 60

1.1K 144 46
                                    

Dzień 43

Usłyszał dzwonek do drzwi. Znudzony podszedł do drzwi i jakie było jego zdziwienie, kiedy Hobi rzucił mu się na szyję w akcie radości, o mało go przy tym nie dusząc. Za swoim przyjacielem zobaczył także Jina hyunga, który przecisnął się między nim i Hobim, a framugą i rozgościł się w kuchni.

Yoongi szybko odsunął od siebie Jung'a i ruszył za najstarszym, nie wiedząc nawet, jak ma zareagować na ich niezapowiedzianą wizytę.

- Co tu robicie? – zapytał w końcu, nieco osłupiały. W końcu był poniedziałek i każdy z nich miał swoje zajęcia. Nie spodziewał się nawet, że przyjdzie choć jeden z jego przyjaciół, a przyszli oboje, najwidoczniej zmawiając się między sobą. Mimo wszystko, cieszył się, że ich widział. Całych, zdrowych i uśmiechniętych.

- Przyszliśmy odwiedzić swojego przyjaciela. Czy to stanowi dla ciebie problem, Yoongiś? – zapytał Kim z uniesioną w górę prawą brwią. Min tylko pokręcił głową na boki w odpowiedzi. Nie lubił się z nimi sprzeczać, no i niespodzianka, jaką mu zrobili była naprawdę miła. Dopiero teraz zauważył, jak bardzo stęsknił się za ich obecnością, choć wszyscy widywali się najczęściej, jak tylko mogli.

- A teraz opowiadaj nam o dzieciaku! – wrzasnął Hoseok, jak zwykle robiąc z siebie idiotę, na co Jin tylko pokręcił głową. Oczywiście, już na poprzednim spotkaniu Suga wspomniał swoim przyjaciołom o Taehyungu, jednak nie mówił im zbyt wiele na jego temat. Teraz już wiedział, że się nie wywinie, dlatego też poczekał tylko, aż Jin przygotuje jakieś przekąski i wspólnie usiedli przy stole. AgustD zaczął opowiadać wszystko od początku, nie szczędząc dwójce chłopaków szczegółów. Wyszło na to, że tak jak wpadli oni po południu i zaczął im tłumaczyć całą historię, tak skończył dopiero po trzech godzinach, gdy na zewnątrz słońce już powoli zachodziło.

- Woah... - podsumował to krótko J-Hope, a Seokjin strzelił sobie piątkę z czołem. Zaraz jednak sam wyszczerzył się jak psychopata.

- Ktoś tu się zakochał... - mruknął, nieco złośliwie, student, na co trzecioklasista prychnął oburzony. Nie lubił, gdy jego przyjaciele się z niego nabijali, lecz z drugiej strony za to ich kochał. W końcu zawsze mógł liczyć na ich wsparcie.

- Patrz Jin, on się nawet nie wypiera – stwierdził zdziwiony Hobi, a Seok pokiwał na to głową, samemu będąc w małym szoku.

- Chyba macie rację... Możliwe, że się zakochałem – podsumował Yoon, wzruszając nieco obojętnie ramionami.

- Próbowałeś z nim o tym porozmawiać? – zapytał Kim.

- Nie bardzo. On myśli, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, no i nie wie, ze AgustD to ja. Najpierw musiałbym mu chyba to powiedzieć... Co nie?

Czarnowłosy z brązowowłosym zgodnie pokiwali mu głowami w odpowiedzi.

- Nie zrobię tego... Albo zrobię to później... Na razie na pewno nie.

- To chociaż zrób dla niego coś dobrego, czym sobie u niego zaplusujesz, nim wyznasz mu swoje uczucia... - zaproponował Hobi. Chociaż raz powiedział coś, co wydawało się być inteligentne...

- A co takiego miałbym zrobić?

- Nie wiem, może pogadaj z tym szkolnym buntownikiem i przekonaj go, żeby przeprosił młodego? To wygląda na dobry plan. I stań też gdzieś z boku, żeby dzieciak wiedział, że to dzięki tobie – tym razem odezwał się najstarszy.

- A co jak się obrazi, za to, że to ja ich do tego przekonałem, a nie zrobili tego z własnej woli?

- Myślę, że nie powinien. Jeśli nie będą chcieli go przeprosić, to nawet jak pogadasz z nimi pięścią, to się nie zgodzą. Ty im tylko uświadomisz to, iż powinni przeprosić – Hoseok tego dnia wręcz błyszczał olśniewającymi pomysłami.

- Dobra, to może przejść...

- Tak, a teraz szykuj nam miejsce do spania. Zostajemy dzisiaj z tobą – powiedział bez ogródek Seokjin, na co Min wywrócił tylko oczami.

_________________

Ponowna publikacja, bo życie to żart.

Ogółem to jest to ostatni rozdział, jaki miałam zapisany na zapas i nie mam bladego pojęcia, kiedy pojawi się następny, o ile dzisiaj nie napiszę jakiś 7 rozdziałów, żebym miała co wstawiać.

Dziękuję Wam za 1000*! Wiem, że ta liczba wybiła już wczoraj, ale wtedy tylko chemia zajmowała mi głowę. Jestem za to bardzo wdzięczna, bo to coś nie jest jakiś wysokich lotów huh

Do następnego! 

I'm so sorry for my existenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz