Dzień 53
Taehyung tego dnia został w domu. Jego matka miała coś ważnego do załatwienia poza pracą, przez co to on musiał opiekować się rodzeństwem, które kończyło lekcje, trzeba przyznać, o wiele szybciej od niego, bo już o 11. Na świetlicę też nie uczęszczali, ponieważ to kosztowało, a jak wiadomo, jego mama wcale nie miała wielu pieniędzy. No i Yu od rana był jakiś taki marudny, a przed samym wyjściem do szkoły zaczął go boleć brzuch, przez co i on został w łóżku.
Oczywiście, nie minęło wiele czasu, a Tae już dostał SMS od Yoongiego, z pytaniem, dlaczego nie ma go w szkole. Szybko na to odpisał i wrócił do swoich zajęć. Nie zauważył też, kiedy przyszła do niego kolejna wiadomość tekstowa, a niecałą godzinę później usłyszał pukanie do drzwi. Idąc, aby je otworzyć, zastanawiał się, kto to taki może być i jak się zdziwił, kiedy za drewnianą płytą zobaczył Min'a.
- Cześć Taeś - przywitał się starszy.
- Cześć hyung. Co ty tu robisz? Nie powinieneś być w szkole?
- Może i powinienem, ale ty jesteś ważniejszy, no i tak wyszło, że przyszedłem do ciebie, a po drodze wpadłem jeszcze do sklepu, żeby kupić coś dla ciebie i małych rozrabiaków - odparł całkowicie szczerze i poszedł do kuchni, aby rozpakować zakupy. Czuł się prawie jak u siebie, choć w mieszkaniu młodszego był tylko dwa razy.
- Hyung! Jesteś w ostatniej klasie, masz w tym roku egzaminy! Powinieneś się uczyć! - wrzasnął młodszy, zaraz jednak zatkał usta, przypominając sobie, że jego brat zasnął chwilę temu.
- Dobra, dobra... Już nie bądź taki. Nie jesteś przecież moją matką, TaeTae... - Yoon wywrócił oczami.
- Ta, ale ja potem nie będę cię utrzymywał, jak nie znajdziesz pracy - burknął Kim.
- Utrzymywał? Mnie? To masz takie plany? - starszy uniósł prawą brew.
- Pfff... Jeszcze czego!
Min roześmiał się radośnie. Najwidoczniej humor dzisiaj dopisywał jego gwiazdce. Chociaż trochę.
Wspólnie zabrali się za robienie obiadu, nie wiedząc nawet, kiedy wróci matka młodszego. Żaden jednak się tym nie przejmował, kiedy mogli wspólnie się wygłupiać.
- Hej, hyung... - zagadał w pewnym momencie Kim, na co starszy odwrócił głowę w jego stronę. I młodszy tylko na to czekał. Zaraz sypnął starszemu mąką w twarz Min'a i zaczął uciekać, niemalże dusząc się przy tym ze śmiechu.
- Jak ja cię zaraz złapię, ty mały diable... - powiedział dość głośno Yoon i ruszył za Tae, chcąc go złapać.
Ganiali się tak chyba z pięć minut, póki obaj nie zaczęli odczuwać zmęczenia. Wciąż jednak ścigali się. Gi w końcu nie wytrzymał i przyśpieszył na tyle, na ile pozwalały mu jego zmęczone nogi. Chwycił młodszego za kaptur i zrobił to na tyle nieudolnie, że obaj polecieli na ziemię. Yoongi wylądował na młodszym, rękami zapierając się po bokach jego głowy, aby nie polecieć dalej. Wpatrywali się sobie w oczy. I dokładnie w tym samym momencie do mieszkania musiała wejść pani Kim.
- Co tu się... - zaczęła, patrząc na swojego potomka z szeroko otwartymi oczami. Min szybko zszedł z młodszego i pomógł mu wstać.
- Mamo, to... - zaczął Kim, nie wiedząc jak ma się wytłumaczyć. Choć między nimi do niczego nie doszło, obaj wiedzieli, jak dwuznacznie mogło to wyglądać.
- Nie dość, że niczego nie potrafi zrobić, to jeszcze pedał, hm? - zapytała złośliwie, wpatrując się z pogardą w swojego syna.
- C-co? Nie! To nie tak!
- A jak?! Nigdy nikogo nie przyprowadzałeś do domu, a teraz jest tu jakiś idiota, który wygląda, jakby zaraz miał się z tobą przelizać! Nie tak cię wychowałam!
Uniosła na niego rękę. Znowu. Taehyung, przygotowany na cios, zamknął oczy, jednak ten nie nadszedł. Po paru sekundach uchylił powieki, aby zobaczyć, jak Yoongi trzyma za nadgarstek jego matkę, aby ta nie mogła go uderzyć.
- Chce pani wylądować za kratkami? Mogę to zgłosić jako przemoc domową... - warknął, a gdy ta wyszarpała swój nadgarstek, chwycił Taehyunga za dłoń i poprowadził do wyjścia, szybko każąc mu się ubrać. Nie czekając więcej na nic, wyszedł z mieszkania, ciągnąc za sobą młodszego.
______________
666 słów, przeznaczenie
CZYTASZ
I'm so sorry for my existence
FanficTaehyung nie ma w życiu łatwo, a YoonGi to obojętny na wszystko chłopak, którego wszyscy się mimo wszystko boją. Pewnego dnia ich drogi się łączą, a wszystko za sprawą jednego zeszytu... 20171115 - #95 in fanfiction - najwyższa pozycja w rankingu