Część 12 "Uda się?"

695 54 1
                                    

**Ann**

Zbiegłam po schodach słysząc jak ktoś dzwoni ciągle dzwonkiem.

-Już idę. –krzyknęłam *Pali się czy co?* podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Stał za nimi wujek przebrany w strój Flasha. Patrzyłam na niego trochę dziwnie i zdezorientowana –Eem. Coś się stało?

-Znaleźliśmy bombę, włączyło się odliczanie, jeśli teraz jej nie rozbroisz to zniszczy całą Europę. –odpowiedział szybko, a ja spojrzałam na śpiącą mamę na kanapie

-Daj mi się przebrać. –skierowałam się do niego i szybko pobiegłam do pokoju. W ułamku sekundy przebrałam się i podbiegłam do wujka -Biegnijmy. –wyszłam z domu

Nie wiedziałam co w tej chwili miałam czuć. Podekscytowanie, bo to moja pierwsza misja. Czy też wielki stres, bo przecież... jeden fałszywy krok i żegnaj Europo.

***

Dotarliśmy w końcu do miejsca w którym była bomba. Oboje stanęliśmy przy niej. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.

Wielka dobrze oświetlona jaskinia, na ziemi leżeli ludzie, a na środku pomieszczenia stałą wielka bomba. Przełknęłam głośno ślinę widząc zegar który pokazywał, że zostało tylko pięć minut.

-To jest plan B? –usłyszałam jakiś głos. Popatrzyłam na jego właściciela i był nim chłopak wyglądający na 16 lat, o ciemnych krótkich włosach, jasnej karnacji i niebieskich oczach –Jakaś dziewczyna? I co ona może zrobić?

-Może na przykład rozbroić bombę. –odpowiedział wujek nie dając po sobie znać, że zdenerwowała go ta uwaga -Dasz radę Ann.

-Może zamiast próbować podtrzymywać mnie na duchu, co i tak ci nie wychodzi, powiesz mi jak mam to niby zrobić. Bo co? Mam biec wokół tej bomby? -zapytałam go podenerwowana. Nie potrzebowałam pocieszenia, potrzebowałam jedynie spokoju by odgonić natrętne myśli związane z tym, że nie dam sobie rady. A słowa typu: „Dasz radę", „Wierze w ciebie", tylko powoduje, że te myśli zwiększają się kilku krotnie i coraz trudniej było mi je odgonić

-Albo możesz biegać po bieżni i podłączymy system bomby do ciebie. –odpowiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem

-To jest myśl. –poparł go Barry i pobiegł gdzieś razem z moim kuzynem. Po chwili wrócili z... bieżnią. No co za matoły. I pomyśleć, że to moja rodzina. *Skąd ją w ogóle wytrzasnęli i przetransportowali ją tu w ciągu niecałej minuty? Ja w nich czasami nie wierzę.*

Zaczęli podłączać system bomby do bieżni, a do tego blondyn przyczepił mi elektrody do rąk, nóg i twarzy.

-Dobra. Wszystko gotowe. Teraz musisz jedynie biec tak jak za pierwszym razem u mnie. Jasne? –zapytał Flash kiedy skończyli, a ja przytaknęłam –Oby zadziałało. –szepnął, ale ja i tak to usłyszałam

Weszłam na bieżnię i zaczęłam biec. Tak samo jak na pierwszym treningu z wujkiem, najpierw wolno, a później coraz to szybciej. *Myśl pozytywnie. Tak jak zawsze. Uspokój się i pomyśl o... o tym śmiesznym filmiku który ostatnio widziałaś, o mamie, o najbliższej rodzinie, o swoich przyjaciołach, o tych wszystkich miłych chwilach spędzonych z nimi.* Po raz drugi w swoim całym szesnastoletnim życiu poczułam tę nieskończoną energię, która w tajemniczy sposób się we mnie pojawiła. Ta energia przepływająca przez moje ciało, wypełniająca je od stóp do głowy. To uczucie kiedy mogłam pobiec na Mount Everest, ulepić w ciągu jednej sekundy ulepić tysiąc bałwanów i wrócić tam gdzie zaczęłam swój bieg.

**Wally**

Ann weszła na bieżnię i zaczęła biec. Najpierw wolno, a potem szybciej i jeszcze szybciej. W pewnym momencie zaczęła pojawiać się za nią żółto-czerwona smuga.

Popatrzyłem na licznik. Nie mogłem w to uwierzyć. Czas na niej zaczął się cofać aż w końcu zatrzymał się i po jaskini rozniósł się komputerowy głos.

-Bomba zdezaktywowana. Europa niech żyje w spokoju.

-Udało się. –szepnął cicho Robin

Wtedy popatrzyłem na Ann, która już nie biegła tylko leżała nieprzytomna na ziemi. Podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce.

-Odstawie ją do domu. –skierowałem się do nich i pobiegłem w stronę naszego kontynentu

***

Kiedy byłem już w jej pokoju, położyłem ją na łóżko i przykryłem kołdrą. Później podszedłem do jej biurka i wyciągnąłem długopis oraz kartkę. Na białym papierze napisałem: „Udało się. Wszystko dzięki tobie. ~Wally" odłożyłem kartkę na jej półce nocnej i wyszedłem z jej pokoju, a później z domu, kierując się do swojego.

Szybsza od gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz