Góra Sprawiedliwości, 30 Październik, godzina 18:25.
Byłam w górze, a dokładnie to siedziałam w salonie na kanapie i się nudziłam. Ciągle nie mogłam uwierzyć, że dzień przed balem, czyli jakiś tydzień temu, odwołano go i zastąpiono jutrzejszym, z okazji halloween. Byłam tak bardzo wściekła na tę wiadomość, że na Sali treningowej rozwaliłam ze cztery worki do boksowania. Kiedy Wally to zobaczyła od razu się ewakuował i nie pytał co się stało. Ta... on mnie za dobrze zna by wiedzieć, że jeśli jestem złą, a raczej wkurzona to lepiej mi nie wchodzić w drogę, bo... możesz dostać jak ostatnio Harry.
-No weź się w końcu rozchmurz. –odezwała się Megan coś robiąca w kuchni –Bale to świetna zabawa.
-Ta, może dla ciebie, dla mnie nie. A poza tym to jest głupie. Ogłasza się bal, wszystkie dziewczyny kupują sobie sukienki, a chłopcy garnitury, a później odwołuje się go by zapowiedzieć inny w innym terminie i o innej tematyce. Teraz wszyscy muszą sobie kupić inne stroje.
-A ty masz swój?
-Tak. Będę piratem. Ahoj przygodo. –powiedziałam znudzona i przewróciłam oczami
-A z kim idziesz?
-Z nikim. –wtedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu, który ogłaszał, że dostałam SMS-a. Wyjęłam komórkę i sprawdziłam wiadomość
Od Roya:
Słyszałem, że masz jutro bal halloweenowy.
Do Roya:
No, mam.
Od Roya:
Idziesz?
Do Roya:
Muszę, bo inaczej Artemis mnie zabije.
Od Roya:
Z kim idziesz?
Do Roya:
Boże. Czy wszyscy muszą o to mnie pytać? Z nikim.
Od Roya:
Wiesz. Ja nic jutro nie robię i mogę z tobą na niego pójść.
Kolejna wiadomość od Roya:
Oczywiście jeśli chcesz.
Do Roya:
Z przyjemnością. Bal zaczyna się o 18 w mojej szkole, Gotham Akademii.
Od Roya:
Okej. Przyjadę po ciebie o 17:30.
Do Roya:
Spoko. I dzięki, że ze mną idziesz. Tylko nie zapomnij się przebrać w jakiś kostium.
Od Roya:
Jasne, nie zapomnę. Do jutra.
Nie wiedziałam dlaczego, ale po tym jak przyłączyłam się do Młodych i poznałam ich prawdziwe imiona, oraz dowiedziałam się, że Roy to Czerwona Strzała, jakoś czułam się tu jak w domu, w mojej rodzinie.
-Megan? –zwróciłam się do niej –Jednak nie idę sama.
-To świetnie. Kim jest ten pechowiec? –zapytała ze śmiechem, a ja wymyśliłam chytry plan na zemszczenie się na niej. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni
-Ej no. To było wredne. –powiedziałam do stojącej do mnie plecami rudowłosej. Wzięłam dwa jajka, garść mąki i rzuciłam w nią
-Ann! –krzyknęła i spojrzała na mnie –Oj, to się doigrałaś. Chciałaś wojny, to teraz ją masz. –wzięła mąkę i rzuciła we mnie. Oberwałam, bo zapomniałam zrobić unik. I tak zaczęła się nasza wojna, którą przerwał Wally, który zrobił nam zdjęcie
-Na pamiątkę. –pomachał aparatem i gdzieś pobiegł. Popatrzyłam na Marsjankę, a ona na mnie. Po sekundzie zaczęłyśmy się śmiać jak nienormalne
Dom Ann, 31 Październik, godzina 17:30
-Mamo. Daj no rzesz spokój. To tylko bal halloweenowy. Nie wychodzę za mąż. –mówiłam do poprawiającej mi po raz setny stroju mamy
-Tak, tak. Daj, trzeba poprawić ci tę fryzurę. –zignorowała mnie po raz już nie wiem który. Już miałam zaprotestować, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam je. Za nimi stał Roy ubrany w strój pirata, czyli mieliśmy strój o tej samej tematyce
-Hej. –powiedzieliśmy w tym samym czasie. Oboje popatrzyliśmy lekko w bok i się zarumieniliśmy –Emm. Ładny strój... Dzięki. –zapadła cisza, którą przerwał odgłos flesza
-Mamo. –jęknęłam
-Dobrze, no już dobrze. Idę. –mówiąc to poszła na górę –Tylko wróć przed 11!
-Dobrze. –po tych słowach popatrzyłam na niego
-Karoca już czeka. –ukłonił się teatralnie i przepuścił mnie, pokazując nas transport, którym był... motor? *O ja. Nigdy nie jechałam taką maszyną, a chciałam i to bardzo.*
Wyszłam z domu, zamykając drzwi za sobą. Podeszliśmy do owej „karocy", Roy podał mi kask, który założyłam, a on założył sobie inny. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Później ruszyliśmy i to było super. Jechaliśmy szybko, co prawda umiałam biegać od tego szybciej, ale i tak cieszyłam się, że spełniłam jedno ze swoich marzeń z dzieciństwa.
Strój Ann:
Strój Roya:
CZYTASZ
Szybsza od gwiazd
ФанфикAnn West to kuzynka Wally'ego Westa. Oboje kilka lat temu postanowili powtórzyć eksperyment Flasha i mieć takie same moce co on. Udało im się, ale skończyli w szpitalu. Wally wyszedł z niego po tygodniu ze złamaną ręką, za to Ann, została w nim prze...