Część 20 "List"

573 43 1
                                    


Otworzyłam oczy. Ponownie byłam przykuta do tego metalowego stołu. *C-co się stało? Głowa mnie boli i słabo się czuje. Chyba zemdlałam, nie znam innej opcji.*

Drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł ojciec. Odwróciłam od niego wzrok kiedy do mnie podszedł.

-Ann, posłuchaj. Cokolwiek teraz się stanie... -nie dokończył, bo do pomieszczenie wszedł ten psychopata, a ojciec odsunął się ode mnie jak poparzony. Popatrzyłam na tego psychola, pokazując mu w ten sposób, że się jego nie boje

-Twój czas minął, Robercie. –zaczął, wyciągając pistolet i celując w niego -Myślę, że to czas na pożegnanie się z jedną osobą z tego pomieszczenia. Ale... -wtedy skierował lufę broni w moją stronę –nie ciebie. Twoja własna śmierć nie byłaby dla ciebie najgorszym, ale śmierć córki, owszem. –po moim czole spłynęły krople potu, a Joker z wielkim uśmiechem popatrzył na mnie i strzelił. Pocisk leciał w moim kierunku, już wyobrażałam sobie ten straszny ból. Zamknęłam oczy i czekałam na śmierć, która o dziwo nie nadeszła. Otworzyłam niepewnie oczy i to co ujrzałam... Nigdy nie zapomnę.

Ciało mojego ojca leżało na podłodze w kałuży własnej krwi. Jego głowa odwróciła się w moją stronę.

-...przepraszam cię... za wszystko. –wiedziałam, że te słowa były dokończeniem jego wcześniejszej wypowiedzi. Jego oczy powoli zamknęły się, a ja zdziwiona patrzyłam na jego już martwe ciało *O-on. Poświęcił się. Dla mnie. Uratował mnie od śmierci.* Po moich policzkach spłynęły łzy

-Ups. Ale jak to mówią: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". –oznajmił jakby nigdy nic i wtedy drzwi do pomieszczenia wyszły z zawiasów, a do środka wparowała cała moja drużyna. Wally podbiegł do mnie o zaczął mnie uwalniać, ale ja patrzyłam tylko na martwe ciało taty. Inni zajęli się Jokerem i Harley, która nagle się wu pojawiła

-Ann. –Wally mną potrząsnął, a ja spojrzałam na niego –Musimy iść. –przytaknęłam i poszłam za kuzynem w stronę wyjścia

***

Siedziałam w Górze na kanapie w salonie przytulona do wujka, który usilnie próbował mnie uspokoić. Ale czy tak było można? Uspokoić osobę, która widziała na własne oczy śmierć własnego ojca? Nie.

-O-on zginął. –wypłakałam w końcu. Odkąd jestem już wolna, jedynie płakałam, nic nie mówiłam, teraz dopiero powiedziałam pierwsze słowa

-Kto? –zapytał nieświadomy wujek

-Ta-tata. -*Już dość płakałaś Ann. Powstrzymaj łzy i powiedź mu wszystko.* -Joker miał mnie zabić, a-a on... on mnie osłonił. –nie mogłam, nie dałam rady dłużej wytrzymać. Zaczęłam ponownie płakać

-Cii. -zaczął gładzić mnie po włosach –Wiem, że jest ci ciężko, ale wszystko się ułoży. Poradzimy sobie.

Czy uwierzyłam w jego słowa? Trochę tak. Byłam silna i dam radę, ale nie teraz i nie jutro, tylko za jakiś czas.

Cmentarz w Gotham, 14 Listopada, godzina 15:35.

Byłam na cmentarzu odwiedzić grób ojca. Jego pogrzeb odbył się jakiś tydzień temu, a ja przychodziłam na jego grób co dwa dni.

Na razie dałam sobie spokój z bohaterowianiem, musiałam się przyzwyczaić i zapomnieć o stracie rodzica.

Na tablicy było napisane to co na innych grobach jego imię, nazwisko, data urodzenia, śmierci, ale pod tym było napisane: „Mój bohater ~A", sama to napisałam.

-Ann West? –usłyszałam za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś starszego mężczyznę. Miał siwe włosy, a w rękach trzymał jakąś kopertę

-Tak, to ja. –odpowiedziałam trochę niepewnie

-Pański ojciec, chciał by po jego śmierci, pani to przekazać. –podał mu kopertę –Moje szczere kondolencje. –po czym odszedł

Patrzyłam na kopertę z zastanowieniem czy mam ją otworzyć. Wahałam się, ale jako, że należę do osób ciekawych, w końcu ją otworzyłam.

***

Droga Ann.

Jak już wiesz, umarłem.

Może lepiej zacznę od początku.

Pamiętasz może kiedy ostatni raz się z tobą bawiłem? Oczywiście, że nie, bo wtedy miałaś jedynie pięć lat i tego nie pamiętasz. Ale tak. Pewnego dnia, kiedy wyjechałem na delegację, on mnie porwał, zagroził, że jeśli nie będę dla niego pracował to zabije ciebie i twoją mamę. Zgodziłem się, ale tylko dlatego byście wy były bezpieczne. Musiałem was chronić i dlatego rzadko obie mnie widywałyście.

Przepraszam za to, nawet nie wiesz jak bardzo mi na was zależało i nadal zależy.

Kiedy miałaś jedenaście lat, trawiłaś do szpitala. Strasznie się o ciebie martwiłem. Kiedy byłaś nieprzytomna ja siedziałem obok ciebie w dzień i w nocy. Potem, gdy wyszłaś z niego, musieliśmy wyjechać. Było normalnie, do póki pewnego razu nie zobaczyłem jak biegłaś niczym Flash. Niestety, ale Joker miał swoich szpiegów, którzy też to widzieli i przekazali mu tę informację. Od tamtego czasu mnie bardziej szantażował. Kazał mi pobierać twoje próbki DNA. Robiłem to niechętnie.

Przepraszam za to.

Na pewno pamiętasz ten dzień, w którym ja i twoja matka się pokłóciliśmy. Musiałem to zrobić. Wybacz.

Mam nadzieje, że obie mi kiedyś wybaczycie.

Kochałem i nadal kocham twoją matkę, była dla mnie najwspanialszą kobietą na świecie, ale... żeby was obronić, musiałem to zrobić.

Przepraszam.

Wiedziałem, że dostaniesz się do Akademii Gotham i obie tam wyjedziecie.

Wiem, że to nie było dobre, ale was szpiegowałem by tobie i Ninie nic się nie stało.

Niestety, ale Joker wymyślił plan związany z tobą, nie wiedziałem na czym on polega, nie ufał mi. Dzwoniłem do ciebie by ciebie ostrzec, ale twoja matka mi nie pozwalała. Nie mogłem jej powiedzieć, bo by była narażona na niebezpieczeństwo.

Po tej waszej akcji w Alpach, wysłałem anonimową wiadomość do Ligi Sprawiedliwych. Powiedziałem im, że Joker nie chciał wysadzić Europy tylko dowiedzieć się czy jego ludzie mówili wtedy prawdę. Dowiedział się.

Ann. Wiem, że nie zasłużyłem na tytuł ojca i wiem, że mi nie wybaczysz tak łatwo. Ale wiem, że kiedyś zrozumiesz moje postępowanie i mi wybaczysz.

Kocham ciebie i twoją mamę. Zawsze was kochałem, najmocniej na całym świecie. Tylko dla was to zrobiłem. By was chronić.

I chodź teraz już mnie nie ma przy tobie to cieszę się, że dostałaś się do tak wspaniałej szkoły w której jesteś.

Bardzo cię przepraszam za wszystko.

Kocham cię.

Tata

Szybsza od gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz