Od teraz będę pisała myśli bohaterów w ten sposób: *Myśl, myśl, myśl*. Miłego czytania.
Minął dzień od mojej decyzji, a już wujek chce wiedzieć w jaki sposób biegam szybciej od niego. Ostatnio na bieżni biegłam tak samo jak Wally, czyli wolniej od Flasha. I teraz moje zadanie stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Mamie jeszcze nie powiedziałam o tym, bo... zabiłaby wujka. Chciałabym to zobaczyć jak najszybszy człowiek na świecie ucieka przed swoją szwagierką. Jestem ciekawa jakby to się skończyło, ale Barry zabronił mi o tym jej mówić.
Siedziałam na krześle i patrzyłam jak wujek przyczepia mi do ciała jakieś elektrody czy coś takiego.
-Jak to ma niby działać? –zapytałam ciekawa
-Mówić po mojemu czy po twojemu?
-Po mojemu poproszę.
-Zadam ci pytania na które musisz odpowiedzieć. Dzięki elektrodom sprawdzę twoje reakcję.
-Aha. Bawimy się w psychologa.
-Można tak to ująć.
-Dobra, ale po co ci monitor na którym pokazuje prace mojego serca, a na drugim mózgu, oraz zdjęcie rentgenowskie mojego ciała? –zapytałam pokazując na owe przedmioty
-To też mi się przyda. –mruknął w odpowiedzi i podszedł do biurka z którego wyjął kartkę i długopis –No to gotowa?
-Lepiej już nie będę.
-No to tak. Jak się nazywasz?
-Ann Laura West.
-Ile masz lat?
-16.
-Kto jest starszy, ty czy Wally?
-Ja.
-Tylko o kilka miesięcy! –usłyszałam głos rudowłosego z innego pomieszczenia
-Czym zajmuje się twoja mama?
-Obecnie jest fryzjerką.
Zadawał mi takich jeszcze kilka pytań. Nudziłam się jak nie wiem co. Nawet w szkole nie było aż tak nudno niż na tych „testach".
-Dobra. Ostatnie pytanie jesteś wolna. -odłożył kartkę i podszedł do mnie odczepiając mnie od tego wszystkiego
-Masz coś na temat mojego szybszego biegania?
-Jeszcze nie, ale pracuje nad tym.
-A... ta bomba. Wiecie czy Joker ją już zbudował.
-Niestety nie. Ale się dowiemy.
*Jeśli Joker jej nie zbudował, a Liga go znajdzie i wpakuje za kratki to nie będę im potrzebna. Oby tak było.*
***
-Ale na serio. Ty i mój kuzyn? –zapytałam Artemis idąc przed siebie
-No tak.
-Ale jak?
-No tak po prostu. Na początku się nie znosiliśmy, później coś do siebie oboje poczuliśmy, ale to ukrywaliśmy, aż w końcu się pocałowaliśmy i tak pozostało.
-„Kto się czubi, ten się lubi."
-Można tak powiedzieć. A ty? Zakochałaś się kiedyś?
*No i kicha. Powiedzieć prawdę. Może lepiej nie. Albo już wiem co zrobię.*
-A ty wiesz, że Wally śpi dalej z misiem, co nie? -zgrabnie ominęłam ten temat –Nazywa się on Pan Misio Tulisio. –blondynka spojrzała na mnie wzrokiem: „Ty nie musisz poważnie.", a po tym jak jej przytaknęłam to wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Wszyscy ludzie się na nas patrzyli jak na jakieś wariatki, a to tylko wina Artemis
-Nie... ty... ty nie... nie mówisz poważnie. –wydusiłam przerywając swoje wypowiedzi śmiechem
-A byłaś kiedyś u niego w pokoju?
-Tak.
-Zobaczyłaś tam jakiegoś misia?
-Nie.
-Popatrzyłaś pod łóżko?
-Nie. Tak nie wolno.
-Nie wolno to sikać jak pociąg stoi. –ona popatrzyła na mnie jak na idiotkę, a potem obie się zaśmiałyśmy
-Nie wnikam.
-I dobrze. Chodź w końcu na ten głupie zakupy.
-Wcale nie głupie.
-Na serio? Dobra, a po co tam idziemy?
-Dziewczyno czy ty słuchasz w ogóle na lekcjach?
-Yyy... -zamyśliłam się. *Chwila ten mówił to, tamta babka tamto, wychowawca o czymś tam, jeszcze nauczyciel od matmy i fizyki o czymś innym. Po co ja byłam w ogóle w szkole? Przecież i tak nie słucham nauczycieli.*
-Nie było pytania. W następny piątek jest jesienny bal. Można przyjść z osobą poza naszej szkoły, ale tylko jedną.
-Acha, czyli ty idziesz z Wally'm, a ja zostaje w domu i będę oglądała jakiś film z pudełkiem lodów.
-Nie moja droga. Ty idziesz na ten bal. Czy tego chcesz czy nie.
-A jak nie to co?
-Zaciągnę cię tam siłą.
-A co niby miałabym tam robić? Tylko bym siedziała i siedziała.
-Zaproś kogoś.
-Jeszcze czego? Nie idę na ten idiotyczny bal i koniec.
-Idziesz, idziesz.
-Bo jak cię... -i wtedy...
CZYTASZ
Szybsza od gwiazd
FanficAnn West to kuzynka Wally'ego Westa. Oboje kilka lat temu postanowili powtórzyć eksperyment Flasha i mieć takie same moce co on. Udało im się, ale skończyli w szpitalu. Wally wyszedł z niego po tygodniu ze złamaną ręką, za to Ann, została w nim prze...