Część 9 "Jaki bal?"

749 49 2
                                    

Od teraz będę pisała myśli bohaterów w ten sposób: *Myśl, myśl, myśl*. Miłego czytania.


Minął dzień od mojej decyzji, a już wujek chce wiedzieć w jaki sposób biegam szybciej od niego. Ostatnio na bieżni biegłam tak samo jak Wally, czyli wolniej od Flasha. I teraz moje zadanie stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Mamie jeszcze nie powiedziałam o tym, bo... zabiłaby wujka. Chciałabym to zobaczyć jak najszybszy człowiek na świecie ucieka przed swoją szwagierką. Jestem ciekawa jakby to się skończyło, ale Barry zabronił mi o tym jej mówić.

Siedziałam na krześle i patrzyłam jak wujek przyczepia mi do ciała jakieś elektrody czy coś takiego.

-Jak to ma niby działać? –zapytałam ciekawa

-Mówić po mojemu czy po twojemu?

-Po mojemu poproszę.

-Zadam ci pytania na które musisz odpowiedzieć. Dzięki elektrodom sprawdzę twoje reakcję.

-Aha. Bawimy się w psychologa.

-Można tak to ująć.

-Dobra, ale po co ci monitor na którym pokazuje prace mojego serca, a na drugim mózgu, oraz zdjęcie rentgenowskie mojego ciała? –zapytałam pokazując na owe przedmioty

-To też mi się przyda. –mruknął w odpowiedzi i podszedł do biurka z którego wyjął kartkę i długopis –No to gotowa?

-Lepiej już nie będę.

-No to tak. Jak się nazywasz?

-Ann Laura West.

-Ile masz lat?

-16.

-Kto jest starszy, ty czy Wally?

-Ja.

-Tylko o kilka miesięcy! –usłyszałam głos rudowłosego z innego pomieszczenia

-Czym zajmuje się twoja mama?

-Obecnie jest fryzjerką.

Zadawał mi takich jeszcze kilka pytań. Nudziłam się jak nie wiem co. Nawet w szkole nie było aż tak nudno niż na tych „testach".

-Dobra. Ostatnie pytanie jesteś wolna. -odłożył kartkę i podszedł do mnie odczepiając mnie od tego wszystkiego

-Masz coś na temat mojego szybszego biegania?

-Jeszcze nie, ale pracuje nad tym.

-A... ta bomba. Wiecie czy Joker ją już zbudował.

-Niestety nie. Ale się dowiemy.

*Jeśli Joker jej nie zbudował, a Liga go znajdzie i wpakuje za kratki to nie będę im potrzebna. Oby tak było.*

***

-Ale na serio. Ty i mój kuzyn? –zapytałam Artemis idąc przed siebie

-No tak.

-Ale jak?

-No tak po prostu. Na początku się nie znosiliśmy, później coś do siebie oboje poczuliśmy, ale to ukrywaliśmy, aż w końcu się pocałowaliśmy i tak pozostało.

-„Kto się czubi, ten się lubi."

-Można tak powiedzieć. A ty? Zakochałaś się kiedyś?

*No i kicha. Powiedzieć prawdę. Może lepiej nie. Albo już wiem co zrobię.*

-A ty wiesz, że Wally śpi dalej z misiem, co nie? -zgrabnie ominęłam ten temat –Nazywa się on Pan Misio Tulisio. –blondynka spojrzała na mnie wzrokiem: „Ty nie musisz poważnie.", a po tym jak jej przytaknęłam to wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Wszyscy ludzie się na nas patrzyli jak na jakieś wariatki, a to tylko wina Artemis

-Nie... ty... ty nie... nie mówisz poważnie. –wydusiłam przerywając swoje wypowiedzi śmiechem

-A byłaś kiedyś u niego w pokoju?

-Tak.

-Zobaczyłaś tam jakiegoś misia?

-Nie.

-Popatrzyłaś pod łóżko?

-Nie. Tak nie wolno.

-Nie wolno to sikać jak pociąg stoi. –ona popatrzyła na mnie jak na idiotkę, a potem obie się zaśmiałyśmy

-Nie wnikam.

-I dobrze. Chodź w końcu na ten głupie zakupy.

-Wcale nie głupie.

-Na serio? Dobra, a po co tam idziemy?

-Dziewczyno czy ty słuchasz w ogóle na lekcjach?

-Yyy... -zamyśliłam się. *Chwila ten mówił to, tamta babka tamto, wychowawca o czymś tam, jeszcze nauczyciel od matmy i fizyki o czymś innym. Po co ja byłam w ogóle w szkole? Przecież i tak nie słucham nauczycieli.*

-Nie było pytania. W następny piątek jest jesienny bal. Można przyjść z osobą poza naszej szkoły, ale tylko jedną.

-Acha, czyli ty idziesz z Wally'm, a ja zostaje w domu i będę oglądała jakiś film z pudełkiem lodów.

-Nie moja droga. Ty idziesz na ten bal. Czy tego chcesz czy nie.

-A jak nie to co?

-Zaciągnę cię tam siłą.

-A co niby miałabym tam robić? Tylko bym siedziała i siedziała.

-Zaproś kogoś.

-Jeszcze czego? Nie idę na ten idiotyczny bal i koniec.

-Idziesz, idziesz.

-Bo jak cię... -i wtedy...

Szybsza od gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz