❁home❁

2K 220 61
                                    

–Kochanie? – Mike wszedł głębiej na podwórko i dostrzegł skulonego chłopca, siedzącego na zimnych schodach. Odetchnął z ulgą, natychmiast do niego podchodząc i obejmując ramionami. – Był tu jeszcze? – zapytał, a Luke od razu zrozumiał, że chodzi o jego ojca. Pokiwał głową, wpatrując się smutnym wzrokiem w mężczyznę.

–P-powiedział, że muszę być o-okropny, skoro nawet mój sponsor mnie z-zostawia – wyszlochał. – Popchnął mnie i powiedział, ż-że mam się już tutaj nigdy w-więcej nie pojawiać.

–Boże, skarbie – Mike pomógł mu wstać i zagarnął go do mocnego uścisku. – Chodź ze mną, obiecuję, że już będzie dobrze, Lulu – wyszeptał, biorąc go na ręce, cały czas przytulając. Zaniósł go do swojego samochodu, delikatnie sadzając na fotelu pasażera.

–Mikey, wiesz przecież, że mogłem tutaj sam przyjść? – zapytał, lekko się uśmiechając, po raz pierwszy tej nocy.

–Wiem, kochanie, ale w końcu nazwałeś mnie swoim chłopakiem, więc nie powinno cię to dziwić. Jesteś dla mnie najważniejszy – cmoknął go w nos. – A teraz zaczekaj chwilę – mruknął, zamykając drzwi i wracając na podwórko.

Złapał wszystkie rzeczy i wrócił do samochodu, odkładając je do bagażnika. Zauważył, że na ziemi leżało jeszcze malutkie pudełeczko, dlatego chwycił je między palce i wsiadł do auta. Luke zamarł, widząc co mężczyzna trzyma w dłoni.

–Proszę, nie wiem czy to coś ważnego dla ciebie, dlatego sam zdecyduj co chcesz z tym zrobić – uśmiechnął się różowowłosy, wręczając mu opakowanie.

–Dziękuję – blondyn drżącą ręką wziął od niego opakowanie i schował do kieszeni.

Kiedy znaleźli się już w domu Clifforda, wspólnie zabrali wszystkie jego rzeczy i odnieśli je do salonu.

–Poczekaj chwilę, zaraz tutaj wrócę – mruknął Luke i wybiegł na dwór.

Wyciągnął z kieszeni pudełko i otworzył je. Ostrożnie wyjął dwie srebrne żyletki, przesuwając po nich palcem. Niepewnie podszedł do kosza na śmieci, zastanawiając się czy aby napewno chce to zrobić. W końcu wyrzucił ostrza do śmietnika, delikatnie się uśmiechając.

Teraz zaczyna nowy, lepszy rozdział w swoim życiu i nie może patrzeć na to co było w przeszłości.

Pobiegł z powrotem do mieszkania, wchodząc na piętro i prawie wpadając na Michaela.

–Słuchaj, skoro masz tutaj mieszkać to przyda ci się własny pokój, prawda? – złapał go za rękę i pociągnął wzdłuż korytarza. – Kiedyś mieszkał tutaj mój przyjaciel, ale teraz wyprowadził się do swojej dziewczyny, więc ta sypialnia jest pusta – wskazał chłopcu sporych rozmiarów pomieszczenie z dużym łóżkiem po lewej stronie. Obok niego stał mały stoliczek z lampką nocną. Pod ścianą znajdowała się szafa i komoda, a przy oknie białe biurko.

–Mam nadzieję, że jest okey.

–Jest idealnie – uśmiechnął się Luke, mocniej ściskając jego dłoń.

–Ja idę do siebie, w razie czego wiesz gdzie mnie znaleźć – Michael cmoknął go w policzek, zostawiając samego w pokoju.

chcecie jeszcze jeden dzisiaj?

❁flower boy; muke❁✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz