Czemu to było takie realne? (Sakuma x Genda IE)

13.1K 67 37
                                    

Hejo! Jak widzisz zaczynam pisać one shoty! Jeśli chcesz shocika pisz na prywatnej wiadomości bądź tu, w komentarzu! Mam nadzieję że się spodoba, pierwszy raz piszę one shota więc wybacz mi drogi czytelniku jeśli coś będzie nie spójne. Chciałabym jednak podziękować pewnej osobie bo to dzięki niej poznałam kilka shipów, a do niektórych się przekonałam. Tą osobą jest Dowqri dziękuję Pingwinku!!!
Ale nie przedłużając oto ONE SHOT!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Brązowowłosy chłopak stał na bramce, obronił każdy strzał tego spotkania. Nie na darmo mówiło się że jest najlepszym bramkarzem w kraju. Na meczach Joseph był zawsze skupiony ale co innego na treningach; był na nich rozkojarzony i nie mógł się skupić. Od jakiegoś czasu baczniej obserwował jednego członka drużyny Królewskich. Joseph King obserwował przyjaciela; herbacianookiego Davida Samforda.
Ten drugi zaś czuł na sobie czyiś wzrok, niby to takie normalne; był jednym z najlepszych młodych piłkarzy w kraju. Ale jednak to było inne uczucie obserwacji. Gdy tylko odwracał się na boisku widział zawodników swojej drużyny i Gendę, lekko wyginającego usta w łuk. Na korytarzach szkolnych to samo uczucie przechodziło przez chłopaka, lecz tym razem gdy się odwracał nie widział nikogo.
Mijały dni i tygodnie a obrońca bramki Królewskich zaczął uświadamiać sobie czemu gdy był przy błękitnowłosym czuł jakby jego serce miało wyskoczyć z klatki piersiowej, czemu czuł że na jego policzki wstępują krwiste rumieńce, czemu plątał mu się język podczas rozmów z przyjacielem. Chłopak czuł do niego coś więcej niż przyjaźń. Na treningu przepuścił wszystkie bramki, jego dziwne zachowanie zauważył nawet David.
- Ej stary, wszystko ok? - Podszedł do niebieskookiego.
- Mhmm...- Mruknął mało przekonująco. - Ta... Wszystko ok, jestem tylko trochę zmęczony, przez całą noc nie spałem.
- To może odpocznij?- Zaproponował chłopak z opaską na oku.
- Wiesz, to nie ma sensu.
- Ma sens. Nie chcemy stracić najlepszego bramkarza. Mam pomysł, co ty na to abyśmy po treningu poszli na lody? - Zaproponował z lekkim uśmiechem na ustach który wypełnił ciało Joego znanym ciepłem.
- Dobra, może być... - Odpowiedział i popatrzył na piłkę leżącą obok jego nóg. Podniósł ją i rzucił do kapitana w pelerynie. - Strzelaj Jude! - Krzyknął leciutko uśmiechnięty.
Po treningu zawodnicy ruszyli do szatni, Sakuma jednak na prośbę Kinga został na murawie.
- O co chodzi? - Próbował się dowiedzieć co trapiło bramkarza od 15 minut!
- Ja... Ja potrzebuje pomocy...- W końcu się odezwał zachrypniętym głosem.
- No to mów! Koujirou jesteśmy przyjaciółmi! Przecież ja zawsze ci pomogę.
- Dobra... Chodzi o to że ktoś mi się podoba...- mruknął siadając.
- Kto to? - Dopytywał herbacianooki.
- Ma piękne błękitne włosy... Herbaciane oczy... I...- Nie dane było mu dokończyć bo poczuł czyjeś usta, cieplejsze i bardziej miękkie od tych swoich. Otworzył oczy które dotychczas miał zamknięte i popatrzył ze zdziwieniem na Jirou.
„Czy to możliwe że on czuje to co ja?" Pomyślał brunet.
- Davi...- zaczął lecz nie skończył bo drugi chłopak zakrył mu usta palcem.
- Cii...- uciszył go. - Ja ciebie też panterko...- powiedział rozpromieniony błękitnowłosy.
Nagle Joseph poczuł że spada, próbował złapać dłoń Samforda ale na próżno. Spadł w czarną przepaść, budząc sięm cichym krzykiem na podłodze zaplątany w kołdrę. Rozejrzał się po pomieszczeniu zakrył twarz dłońmi. Powoli uświadamiał sobie że to był tylko sen. Najgorsze nie było to że, to jego przyjaciel był tym dla którego biło szybciej jego serce, a to zadawane sobie przez niego pytanie:
- Czemu to było takie realne?

One Shoty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz