Minął rok, Kidou przeniósł się do Raimona; podobnie jak niektórzy z Akademii Królewskiej. Youri i Yuuto poznali się dzięki temu bliżej. Po jakimś czasie oboje poczuli do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń, ale gdy tylko któreś z nich miało powiedzieć tej drugiej połówce co do niej czuje, coś nie pozwalało na to. W końcu nadszedł czas Walentynek, gimnazjum Raimona aż emanowało tą przesadną słodyczą. Natsumi z litości jak i dla świętego spokoju zgodziła się by wyprawić dyskotekę walentynkową.
- Youri? Możemy porozmawiać? - Do menadżerek podszedł brunet z goglami i peleryną. Zielonooka blondynka tylko pokiwała głową i ruszyła za wyżej wspomnianym Kidou. Zatrzymał się dopiero przy domku klubowym, nie odwracał się. Stał tyłem do dziewczyny miętosząc w dłoniach skrawek koszulki.
- Więc o co chodzi Yuuto-Kun? - Tylko trzy osoby zwracały się do niego zwykle po imieniu. Nie. Te osoby zawsze się zwracały do niego po imieniu. Były to Haruna, ojczym Kidou i właśnie Kamiko.
- Chciałabyś może iść ze mną na dyskotekę? - Zdziwił ją tym pytaniem, jak dotąd dostała już kilka zaproszeń ale odpowiedziała na nie przecząco. Tak naprawdę w głębi serca miała nadzieję iż młody Kidou ją zaprosi.
- Ja... To znaczy... Tak! Z chęcią z tobą pójdę Yuuto...
- To świetnie! Może przyjadę po ciebie?
- Dobrze...- Odpowiedziała lekko zarumieniona.***
Nadszedł dzień, a raczej walentynkowy wieczór; wszystkie zakochane pary szły na dyskotekę. I tak na przykład: Otonashi szła z Gouenjim, Natsumi z Endou, Youri z Kidou a Aki z Ichinose.
***
Chłopak złączył ich usta w delikatnym pocałunku, właśnie usłyszał odpowiedź na którą przygotowywał się już od roku.
- Dziękuję...- Nagle usłyszeli dźwięk komórki chłopaka. - Przepraszam... Muszę odebrać. To tata. - Gdy przyłożył słuchawkę do ucha pobladł. - Dobrze... Tak... Rozumiem... Mhmmm... Do zobaczenia.
- Coś nie tak? - Zapytała gdy skończył rozmawiać.
- Nie, ale muszę już wracać. Bardzo cię przepraszam....
- Spokojnie rozumiem...- Wymusiła uśmiech. Wiedziała że coś przed nią ukrywa ale nie wiedziała co. Może ma problemy z Haruną? Nie... Powiedziałby, to musiało być coś gorszego. Kamiko nie spostrzegła się nawet kiedy młody strateg opuścił ją. Westchnęła sobie cicho i poszła na salę gimnastyczną, do przyjaciół którzy bawili się tam i tańczyli.***
Dwa miesiące później od zabawy Kidou podczas treningów szybciej się męczył, nie miał na nic siły. Nie miał apetytu, żył o przysłowiowym ciebie i wodzie, choć bywało też że i tym pościł. Gdy sam trener już z nim chciał porozmawiać zaczął się martwić. Youri tym czasem leżała w szpitalu. Czemu? Przyczyną było podobno spadnięcie ze schodów, tylko to powiedziała. Lekarz prowadząca ją jednak nie uwierzyła jej, od spadnięcia ze schodów nie da się połamać kilkunastu kości, do tego zapaść w śpiączkę! Kidou przychodził do niej w miarę możliwości codziennie. Chciał być blisko, chciał mieć nadzieję że będzie przy niej gdy się obudzi, nie dbając w ogóle o siebie i swoje zdrowie. Po kolejnej wizycie lekarskiej chłopak się załamał, zostały mu przekazane wyniki jego badania krwi. Zmniejszona liczna limfocytów... To oznaczało tylko jedno... Zostało mu bardzo mało czasu. Białaczka nie była chorobą która atakował szybko, była ona jak wyrafinowany morderca atakujący kolejne to krwinki bardzo powoli. Jego ojciec zadecydował że podejmą się ryzyka chemioterapii która mogła pomóc. Po kilku pierwszych dawkach widać było znaczne zmiany na jego ciele. Po jego włosach splecionych niegdyś w dredy nie było śladu. Jego piękne krwistą czerwienią połyskujące oczy straciły dawny blask i stały się wypłowiałe. Nie wychodził na dwór, o treningach mógł już dawno zapomnieć, leżał obok swej ukochanej na jednej sali w szpitalu. Patrzył na nią z słabym uśmiechem na ustach, poczuł że jego oczy stają się coraz cięższe. Że odpływa. Zemdlał. Pielęgniarka odrazu zawołała lekarza który ocucił chłopaka. Wszyscy po tym "szczęśliwym" przebudzeniu mogli usłyszeć pisk kardiogramu, jedną prostą linię i same zera. Maszyna nie wyczuwała żadnych uderzeń serca. Ani jednego uderzenia.... Oczy Yuuto zamgliły słone łzy które już po chwili spływały po jego skroniach. Po kilku minutach łkania znów stracił przytomność, jednak tym razem świadomość nie powróciła tak szybko. "Śnił" o przyszłości. O tym jakby to było gdyby był zdrowy, o tym jakby to było gdyby ONA się obudziła?
***
Po bardzo długim czasie chłopak wyzdrowiał, ale na jego ustach jednak nie pojawiał się uśmiech. Bardzo brakowało mu Kamiko, nikt nie wiedział jak bardzo za nią tęsknił, nikt nie wiedział na jak wiele części zostało rozbite jego serce. Na grób blondynki przychodził bardzo często. Opowiadał jej o tym jak chłopaki zareagowali na jego powrót, na wieść o jej odejściu, na to co ich łączyło. Kidou Yuuto, były kapitan drużyny piłkarskiej Akademii Królewskiej. Obecny pomocnik i strateg Raimona; który przeżył więcej cierpienia niż nie jeden dorosły człowiek. Stracił rodziców, później siostrę, następnie zdrowie i najlepsze co mu mogły zesłać niebiosa, oddaną dziewczynę. Kamiko Youri dziewczyna która była tylko menadżerką drużyny piłkarskiej Raimona, dziewczyna która zawróciła w głowie samemu Kidou Yuuto. Zginęła przez wypadek, zginęła przez nie wybudzenie się ze śpiączki. Miała tylko 14 lat... Miała przed sobą tyle lat... Tyle życia... Ale niestety taki był dla niej los, okrutny, nie łaskawy. Mieli z czerwonookim stworzyć parę, mieli pokazać co znaczy miłość na dobre i na złe...
~THE END~
Witajcie, to ja. Mój drugi one shot kończący się bad endingiem, nie wiem jak to wyszło mam nadzieję że się spodobało. Osobiście pisząc to uroniłam kilka łez więc mam nadzieję że wy również je uronicie. Chciałabym bardzo przeprosić PassIlusion dla której powstał cały trzy częściowy one shot "Miłosny duet". Z powodu moich problemów z internetem nie wstawiłam końca "opowieści" ani w sobotę, ani w niedzielę. Jednakże, bardzo dziękuję że tu jesteś drogi czytelniku, obyś został ze mną na dłużej. Nie zapominaj również że przyjmuje wciąż zamówienia na one shoty! A tym czasem życzę wam miłego dzionka!
Sad_St0ry~
CZYTASZ
One Shoty
FanfictionTak jak mówi tytuł pojawią się tu One Shoty. Chcesz zamówić Shocika? Pisz do mnie w prywatnej wiadomości bądź komentarzu! NIE PRZYJMUJĘ ZWIĄZKÓW KAZIRODCZYCH! ©2018