XVI

294 35 4
                                    

- Ludzie... Skoczy się ktoś po alkohol! - wrzasnął Mateusz spadając z kanapy. - bo jak nie będzie chętnych to sam zaraz pojade! - ledwo wstał i chcąc zrobić kolejny krok znowu upadł. Wyobraziłam go sobie w tym stanie za kierownicą i od razu zgłosiłam się na ochotnika, a zaraz po mnie zrobił to Paweł. Zabrałam pieniądze od Matusza i ruszyłam wraz z szatynem w stronę auta. Chłopak usiadł na miejscu kierowcy, a ja na pasarżera. Bardzo szybko podjechaliśmy pod sklep. Oboje wyszliśmy z auta i bez słowa weszliśmy do sklepu. Wyjęłam z lodówki dwie wódki i ruszyłam do kasy, postawiłam alkohol na kasie, a chłopak przyniósł chipsy paprykowe. Gruba kobieta skasowała wszystko.

- Coś jeszcze? - zapytała, żując gumę. Spojrzałam na papiersoy.

- Malboro czerwone i zapalniczkę - odpowiedziałam, a kobieta wstała i zaczęła szukać wskazanej przezemnie paczki.

- Od kiedy palisz?- zapytał Paweł.

- Od wczoraj. - powiedziałam. Chłopak tylko uśmiechnął się. Kobieta wkońcu wróciła i skasowała paczkę. Zapłaciłam i włożyłam papierosy do kieszeni, szatyn wziął alkochol i chipsy po czym razem wyszliśmy ze sklepu. Gdy tylko zamknęłam drzwi podeszła do nas grupka ludzi w czarnych kapturach. Nic nie powiedzieli tylko uderzyli Pawła w twarz, chłopak upuścił alkochol i już miał oddawać, ale jeden z nich objął mnie i przystawił mi nóż do szyji.

- Nie rób nic głupiego bo ona oberwie. - Paweł stanął w bezruchu i spojrzał na całą grupe.

- Połóż się na ziemi. - Paweł tylko spojrzał na mnie i od razu zrobił to co mu kazali. Jeden z bandytów podszedł do szatyna i przystawił mu strzykawkę do szyji.

- Zostawcie go! - warknęłam, po czym poczułam malutkie ukłócie. Obraz zaczął mi się zamazywać, a po chwili straciłam przytomność...

***

Mateusz P.O.V

Obudziłem się rano z okropnym bólem głowy. Odwróciłem się na drugi bok i zauważyłem, że nie ma Niny. Spojrzałem na zegarek. Jedynasta dwadzieścia. Wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę kuchni. Gdy weszłem doznałem szoku. Szatynki nigdzie nie było. Przy stole siedział jedynie Bartek i pił kawe.

- Widziałeś dziś Ninę? - zapytałem.

- Ostatni raz w nocy, jak pojechali po alkochol. - odpowiedział spokojnie biorąc łyk kawy.

- Wrócili? - dopytałem.

- Nie wiem. Nie pamiętam. - odpowiedział zmieszany.

- Cholera. - odpowiedziałem i zacząłem zbierać swoje rzeczy.

- Co ty robisz?

- Idę jej szukać. Co jeśli sie coś stało? - powiedziałem.

- W takim stanie nie wsiądziesz za kierownicę, jadę z tobą. - zabrał kluczyki z szafki i oboje wyszliśmy z domu. Podjechaliśmy do najbliższego sklepu i wybiegliśmy z niego jak poparzeni. Kobieta za kasą tylko na nas spojrzała, po czym wróciła do żucia gumy. Podbiegłem do lady.

- Kupiła coś tutaj, dzisiaj ta dziewczyna? - zapytałem i pokazałem jej zdjęcie Niny.

- Nie pamiętam osób, które tu wchodzą, ale chyba tak. - odpowiedziała znużona.

- Okej. Dziękuje. - odpowiedziałem i wybiegłem ze sklepu. Nawet się nie zorientowałem, że Bartek wyszedł wcześniej.

- Mateusz! - usłyszałem jego wołanie. - Spójrz na to. -  powiedział i pokazał mi auto. Dopiero po chwili zorientowałem się, że należy ono do Pawła...

***

Hejo!

Podobał się rozdział?

Jak myślicie kto za tym stoi i co się właściwie stało?

Dajcie znać w komach!

A.M.Gilbert17

✔I was feeling epic (POPRAWIANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz