11. Straty wojenne

1.5K 108 22
                                    


Kiedy drzwi otworzyły się całkiem - czemu towarzyszył cichy, przyjemny i charakterystyczny huk - usłyszałam wykrzykiwane niewyraźne komendy, a potem kroki. Słyszałam je coraz głośniej i wyraźniej. Arcee wciąż trzymała dłoń na moim ramieniu i zaciskała ją coraz bardziej. Ale nie miałam czasu zajmować się narastającym bólem, bowiem zza drzwi wyszły dwa uzbrojone roboty.

Jęknęłam.

Transformery podbiegły do nas i transformowały się, aby potem uruchomić swoje holoformy. Przyjrzałam się ich alt-mode, które okazały się dosyć starymi autami. Około rocznika dziewięćdziesiątego piątego. Ciekawe kim są i jakie mają zamiary. Mam już kompletny mętlik w głowie.

Jeden bot został z tyłu, a drugi do nas podszedł. Miał brązowe włosy i oczy. Był wyższy ode mnie i Arcee, jednak tego samego wzrostu co inni mi towarzyszący, oprócz Optimusa, który jest najwyższy.

- Czego tu szukacie? - zapytał. Bo jego tonie wywnioskowałam, że nie jest zadowolony z naszej obecności.

- Raczej my powinniśmy o to zapytać - rzucił Sides. I miał rację. Są na naszym terenie, który sobie beztrosko przywłaszczyli.

- Spokojnie Sideswipe - rzekł Optimus i zwrócił się do nieznanego bota. - Nie mamy złych zamiarów.

- Dlaczego miałbym ci wierzyć? - warknął brunet.

- Czy ty w ogóle wiesz z kim masz do czynienia? - zapytał poirytowany Bumblebee.

To najwyraźniej młody bot i nie wie z kim rozmawia. Gdyby było inaczej, zauważyłby, że prowadzi pogawędkę z Optimusem Primem. Jednak po charakterze mogę stwierdzić, że i on jak i jego przyjaciel są w wieku Bee i Sideswipe'a.

Boty tylko się zaśmiały. Chciałam myśleć o nich jak najlepiej, ale chyba się nie da. Czułam, jak mi też puszczają nerwy.

- Zabierzemy was do środka i tam lider zdecyduje co z wami zrobić - powiedział brunet ignorując komentarz Autobota. Czyli mają lidera. Czyli są pod czyimiś rozkazami. Doprowadzą nas do źródła tego problemu, który postaram się zniwelować. 

- Szkoda zachodu - prychnął Sideswipe. - I tak was pokonamy.

- Wątpię - powiedział z dumą nieznany bot.

- Przecież wszyscy mają słabe punkty - wypaliłam. I wy na pewno też - dodałam w myślach.

- Zgadza się - powiedział, na co ja zrobiłam zdziwioną minę. - Ja, na przykład, jestem tragicznie zabawny i przystojny. - Zaśmiał się, a moje zdziwienie prysło.

- Dobry żart - rzucił Sideswipe. - Może zabawny to i jesteś.

Bot mruknął coś pod nosem, pewnie obelgi na Sides'a, ale nie powiedział nic na głos. Jedynie otworzył klatkę, a ten, który wcześniej stał z tyłu - podszedł do nas. Bot dowodzący kiwnął głową na znak, iż mamy za nim iść, więc tak też zrobiliśmy. Ruszyliśmy do ich bazy, a bot, który przyszedł jako asystent szedł za nami pilnując tyłów.

Korzystając z długiej drogi przed nami i tego, że idę po środku - dyskretnie się odwróciłam i zerknęłam na bota za nami. Miał czarne włosy i chyba brązowe oczy. Wydawał mi się na młodszego nawet ode mnie, jednak mimo to był mojego wzrostu. Z nudów postanowiłam przyjrzeć się botowi przed nami. Szatyn był wzrostu Bee i Sides'a, chociaż zastanawiałam się czy nie był o kilka drobnych centymetrów niższy od nich. Jednak z moim metrem sześćdziesiąt nie mi oceniać czyjś wzrost. Ale podobno niżsi ludzie, żyją dłużej. Mimo to, iż boty żyją miliony lat stanowi to dla mnie pocieszenie.

Nagle poczułam wibracje w kiszeni, a po chwili dzwonek telefonu. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Gorączkowo wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na ekran. Widniał na nim napis "Mama <3". Odebrałam i szepnęłam:

- Mam lekcję.

- Okey - odpowiedziała szybko i się rozłączyła.

Poczułam wyrzuty sumienia, że musiałam ją okłamać. Jednak odetchnęłam z ulgą na myśl, że później wytłumaczę jej wszystko. Nawet nie zauważyłam kiedy stanęliśmy i kiedy brunet do mnie podszedł. Patrzył na mnie wściekłym wzrokiem i wyciągnął do mnie rękę. Trzęsącymi się dłońmi podałam mu komórkę bojąc się co zrobi. Jednak on tylko rzucił moim telefonem o ścianę przez co rozbił się na maleńkie kawałeczki. 

Pisnęłam.

Zaczynam nie lubić go tak samo bardzo jak nie lubią go Bee i Sides. Jak teraz oddzwonię do mamy? Na pewno będzie się martwić. Co powie tata? Już nigdy mi nie zaufają i do końca życia będę bez telefonu. Poniosłam dziś starty wojenne.

Chłopak uśmiechnął się zwycięsko. 

W końcu doszliśmy do jakichś drzwi, które brunet nam otworzył i kazał wejść. Samym. On został za drzwiami razem z brązowookim.

Rozejrzeliśmy się po dużym pomieszczeniu. Zdawałoby się, że jesteśmy sami, ale czułam na sobie czyjś wzrok. Przeszły mnie ciarki.

- Też czujecie czyjś wzrok? - zapytałam.

Bee za Sideswipe'm oglądał się po pomieszczeniu, a kiedy zadawałam pytanie podszedł do chłopaka.

- Niestety - powiedział, przez co Sideswipe podskoczył ze strachu odwracając się.

- Stary, chcesz, żebym na zawał zszedł? - zapytał głosem pełnym pretensji.

Przez moją twarz przeszedł cień uśmiechu. Usłyszeliśmy ochrypły śmiech, a potem kroki aż w końcu ujrzeliśmy jakiegoś chłopaka na około dwadzieścia lat. Kiedy całkiem wyszedł z cienia ujrzałam jego brązowe włosy i zielone oczy. Był wzrostu Optimusa. Przyjrzał nam się, każdemu z osobna przez co trochę się wystraszyłam. Na szczęście stałam obok Arcee, która zawsze była gotowa do walki, no i stała trochę bliżej jegomościa. Pokręcił głową z dziwnym uśmiechem.

- Przyszliście nas pokonać, tak? - zapytał.

- Ni... - zaczęłam, ale on mi przerwał.

- Jednak musicie wiedzieć, że nas nie da się tak łatwo pokonać.

Ile razy ja to jeszcze dzisiaj usłyszę?

- Powtarzam - odezwał się Optimus. - Nie jesteśmy tu po to, aby was poko... - jemu też przerwano.

- Ale potraktuję was jak gości. Dopiero potem pomyślę co z wami zrobić, a wy w tym czasie posiedzicie sobie w celi - uśmiechnął się ich lider.

- To nie będzie konieczne, bo... - zaczęła Arcee.

- Może mi się przedstawicie?

- Gdyby dał pan nam skończyć... - zaczęłam.

- Też uważam, że to nie potrzebne.

- Jasna cholera! - wybuchnął Bee. - Może nas pan w końcu wysłuchać do końca?! - blondyn złapał dwudziestolatka za koszulkę i podniósł go na wysokość swoich oczu. Wbił w niego rozwścieczony wzrok kiedy ten zaczął się po prostu śmiać.

- Pan jest szalony - rzucił Sideswipe, kiedy Bee go puścił, a ten upadł na ziemię.

Podniósł się, otrzepał i spojrzał na nas uważnie. Najdłużej przyglądał się mi, ale po chwili zamrugał kilka razy i odwrócił wzrok. Może odgonił jakąś absurdalną jego zdaniem myśl? Nie wiem. Mężczyzna westchnął i powiedział:

- Chodźcie za mną.




***

Kto zauważył, że zmieniłam działanie holoform? 

Ona Lennox - TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz