Spojrzeliśmy po sobie porozumiewawczo. Trzeba zachować czujność i nie do końca mu ufać, ale też nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Damy radę!
- Jeśli można wiedzieć... - zaczęła niepewnie Arcee. - Gdzie my idziemy?
Mężczyzna nie odpowiedział. Mina Arcee mówiła: "Aha?". Chciało mi się śmiać. Szybko się opanowałam i przypomniało mi się po co tak właściwie tu jesteśmy.
- Tak naprawdę, jeśli można, - zaczęłam - nie jesteśmy tu po to, żeby się zapoznać. Jesteśmy tu po to, żeby zapytać kim jesteście i co robicie na naszym terenie.
Mężczyzna stanął. Czy ja coś źle powiedziałam? Odwrócił się do mnie i powiedział:
- Cóż... Nie wiem czy mogę wam zaufać.
- Zapewniam, że nie ma powodów, aby nam nie ufać - powiedział Optimus.
- Jeśli zabierzecie naszą tajemnicę do grobu... - zaczął.
- Zapewniam - powiedziałam zaciekawiona.
- Roboty, które tu mieszkają są robotami bez frakcyjnymi - powiedział. - A ja natomiast jestem ich liderem.
- Jakim cudem nie zostały nigdzie przydzielone? - zapytałam.
- Były same i nie miał kto ich przydzielić. Kontynuując. Po spotkaniu dużej ilości takich robotów postanowiłem je zebrać w jednym miejscu. Przydzielić dach nad głową. Te Transformery nie są ani dobre ani złe. Nie brały i nie będą brały udziału w wojnie między Deceptikonami i Autobotami. Są neutralne. Będą przyjazne do kogoś jeśli ktoś będzie przyjazny im.
- Ale wojna się skończyła - powiedziałam. - Dlaczego jeszcze nie przydzielono im frakcji?
Mężczyzna westchnął. Spuścił głowę. Wyglądał na zmartwionego. Może moje pytanie nie było trafne? Może coś znowu źle powiedziałam? Nagle na twarzy dwudziestolatka pojawił się mroczny uśmiech. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za nadgarstki i brutalnie związuje je za mną. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam, że resztę spotkało to samo. Spojrzałam na mężczyznę, który zaczął się śmiać.
- Wsadzić do klatki - polecił.
Robot, który mnie związał szarpnął mną tak, że prawie się przewróciłam i poprowadził kilka kroków, zanim mężczyzna nie polecił:
- Tą dziewczynę zostaw.
Spojrzałam zdziwiona na mężczyznę. Czego on ode mnie chce? Odwróciłam i się i zobaczyłam tylko odchodzących przyjaciół. Zaczynam się coraz bardziej bać. Transformer za mną puścił mnie i poszedł z nimi. Spojrzałam pytająco na dwudziestolatka.
- Normalnie podzieliłabyś los przyjaciół, ale mój zaufany żołnierz powiedział, że coś z tobą nie tak - wyjaśnił. - I to on się tobą zajmie.
Obok nie stanął brunet. TEN brunet.
- Ty - warknęłam na co on się tylko uśmiechnął.
Podszedł do mnie i złapał na łokieć prowadząc gdzieś. Jęknęłam. Jego uścisk był bolesny.
- Gdzie ty mnie prowadzisz?
Nie zyskałam odpowiedzi. Wywróciłam oczami. Potknęłam się kilka razy o własne nogi, ale to tylko dlatego, że nie dorównywałam mu tępa. Zaprowadził mnie z powrotem do Sali Wielkiej. Weszliśmy w jej głąb. Chłopak posadził mnie na krześle. Przyglądał mi się przez chwilę, a ja mu. Darzyliśmy się nawzajem nieufnymi spojrzeniami, aż w końcu zapytałam:
- Czego ode mnie chcesz?
- Kim jesteś? - zapytał.
To pytanie totalnie zbiło mnie z tropu. Myślałam, że będzie mnie przesłuchiwał, wyciągał informacje o Autobotach, ale że będzie pytał kim jestem? Nigdy bym nie pomyślała!
- A-ale... Co?! - zapytałam zdziwiona.
- Kim. Jesteś? - zapytał ponownie lekko poirytowany.
- Ale... Po co ci to? - zapytałam.
Tym razem to on wydał mi się zdziwiony. Nie przywykł chyba do takich pytań. I nie dziwię mu się. Ja też nie przywykłam do takich pytań jakie to on mi zadaje.
- Nie wiem o co ci chodzi, ale dobra! - powiedział zirytowany, chwycił krzesło i ustawił je oparciem do mnie i usiadł na nim. - Spróbujmy inaczej.
- Czyli jak? - zapytałam podejrzliwie. Sznur na rękach zaczął mnie uwierać.
- Jak się nazywasz? - zapytał.
Wiedziałam, że to podchwytliwe pytanie. Nie wiedzą, że nie jestem Autobotem. Musiałam na szybko wymyślić sobie jakieś Cybertrońskie imię.
- Laserpicture...
Serio? Laserowy obraz? Laser jeszcze okey, ale obraz?! Rose... Módl się, żeby to łyknął.
- Speedspace - powiedział. Czyli to łyknął. Uf! Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie i uniósł jedną brew po czym wziął głęboki wdech i wydech. - Więc jesteś Autobotem?
- Tak - odpowiedziałam. Ale trochę za szybko i coś czuję, że powoli wyczuwa moje kłamstwa. Oj...
- Więc... Jaki jest twój alt-mode? - zapytał.
Normalnie - gdyby mi uwierzył - nie pytałby o takie coś. Ewidentnie mi nie wierzy, że jestem robotem i chce mnie zagiąć.
- Czarna Audi - podałam byle jaki kolor i jedno z lepszych aut. Tym razem nie odpowiedziałam za szybko. Jeżeli dowie się, że nie jestem Autobotem to nie chcę wiedzieć co ze mną zrobi.
- Mhm - mruknął pod nosem. - Tylko ciekawe jest to, że jak pierwszy raz was spotkałem to widziałem tylko cztery pojazdy - uśmiechnął się.
- Bo mój został w bazie - wybrnęłam.
Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Wiesz, że ci nie wierzę, prawda? - zapytał.
- Domyślam się, ale zapewniam, że nie kłamię. Czy wyglądam na osobę, która by kłamała? - zapytałam. Czułam jak sznur rani moje nadgarstki.
- Wyglądasz mi na grzeczną dziewczynkę Laserpicture... Dziewczynkę -wyszczerzył się.
CZYTASZ
Ona Lennox - Transformers
Hayran KurguWakacje w wojsku nie brzmią obiecująco już szczególnie jeśli chodzi o wakacje w wojsku wraz z Cybertrończykami. Nie mam ochoty w niczym im pomagać, a moja nieśmiałość ulegnie kompletnej zmianie po tej historii. #810 w fanfiction - 17.02.2018r.