Rozdział 12

1.7K 145 36
                                    

Kacchan

Usłyszałem krzyki ludzi, którzy uciekali w popłochu. Co się stało?

Bohaterowie i zaczeli wyprowadzać nas z miejsca zagrożenia.
Rozglądając się zauważyłem przestępców i Nomu.
Po co oni tutaj przyszli?!


Policjanci siłą ewakułowali mnie z miejsca zagrożenia. Nie dam się tak łatwo. Idę walczyć!
Użyłem "mocy" i wyżuciłem się w powietrze. Zobaczyłem po środku Deku i zbiżająch się do niego Nomu.
Przyszli tu po niego?!
-Nie tym razem. Tak łatwo nie zwiejesz kujonie!!-krzyknołem i zaczołem atak na wroga.

Uraraka

Policja postawiła blokadę przed centrum i zabronili nam jak kolwiek się zbliżać.

Nie widziałam co się dzieje przez panikających ludzi.
Chciałam użyć mojej mocy, aby coś zobaczyć ale bez skutku. Policjant mnie postrzymał i kazał z pójść do domu.
Pobiegłam szukać reszty klasy. Trochę to potrwał, ale znalazłam wszyskich oprócz Deku, Kacchana i nauczycieli.
Może są już w autobusie?

Moje myśli przerwał mi nagły wybuch. Tsu-chan złapała mnie za rękę i zaciągneła do autobusu.

Gdy byłyśmy na miejscu zauważyliśmy że ich tam nie było. Niestety nie mieliśmy możliwości powrotu.

Toma-senpai

Widocznie dzieciak sobie wszysko przypomniał, wszysko poza złożoną mistrzowi obietnicą.
-Dobra chcemy czy nie. Bierzemy bachora.-powiedziałem
Debi prychną i ruszył pomóc Todze. A Nomu zaczeły atakować All Mighta. Najwidoczniej to ja i Kurogiri musimy przejąć dzieciaka.
Prychnołem i zaczołem na szybko wymyślać plan.
~Tomura
-Tak, mistrzu?
~Dzieciak ma wrócić cały.
-Postarama się

Deku

Zobaczyłem lecącego w moją strone Kacchana. Ja zawsze wyglądał na wściekłego.

Musi teraz? Kacchan wylądował obok mnie. Popatrzył i uderzył mnie z pięści. Co sekundę był co raz bardziej wkużony.
-Ogarnij się Deku! Boisz się ich?!- krzykną
-Nie ja po prostu...- nie dokonczyłem boi przerwał
-Walcz z nimi tak jak na bohatera przystało.
Zatkało mnie. Przypomniałem sobie wszystkie moje słowa. Wstałem otrzepałem się i powiedziałem:
-Masz rację. Teraz jest czas na walkę.
Zaczołem ładować "moc", ale Kacchan złapał mnie za ramię i oznajmij:
-Nie będziesz walczył bezemie kujonie.
Lekko się uśmiechnałem.

Ruszyliśmy. Nie spodziewałem się że kiedyś będziemy walczyć razem. Zaczeliśmy od dwóch Nomu. Wiedziałem że to może być trudne w swoim życiu pokonałem tylko jednego. Ale chociaż znam ich czułe punkty.
-Kacchan atakuj prosto w korę mózgową.-powiedziłem
-Przeciesz wiem Kso-Deku.-odpowiedział jak zawsze wkużony.
Innej reakcji bym się u niego nie spodziewał.

Zaczeliśmy atakować Nomu. Było tak jak myślałam.
-Niech to.
Zablokował każdy mój atak. Tylko czemu nie chce mnie udeżyć? Nie dam się tak łatwo będzie zemną walczył jak z bohateram. Zaczołem atakować jego głowę.
Nagle uderzył mnie prosto w brzuch przez co odleciałem kilka metrów w dal i do tego przelaciałem przez ścianę jakiegoś sklepu. Chyba go zdenerwowałem.
Na szczęście wylądowałem tak gdzie chciałem.

Kacchan

Walczyłem z tym głupim potworem, ale to nie było takie łatwe.
-Kso, kso, kso-mówiłem po każdym zadanym ciosie.
Nagle zauważyłem Deku lecącego wprost w ścianę jednocześnie ją niszcząc. Czyżby ten głupi nomu nie walczył ze mną na poważnie?! Nie jestem tak słaby jak ten kujon!

 Deku?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz