Stałem w samym środku ciemności. Niemogłem się ruszyć. Rozglądałem się lekko spanikowany wokół.
-Gdzie ja jestem?!-spytałem licząc na odpowieć,ale jedyne co usłyszałem to kroki, drobne kroki. Ci chwile przyśpieszały,aż w oddali zobaczyłem małego chłopca. Chciałem się przyjrzeć,ale ledwo widziałem własną dłoń. Staną przedemną. Uśmiechną się.Wzią głęboki wdech i...
-Zostanę takim samym bohaterem jak All Mighto!-krzykną. Nagle wszyski się rozjaśniło. Zobaczyłem jego oczy były pełne determinacji,radości i marzeń. Przejrzałem się dokładnie.
-To....ja..?-spytałem, wtedy zobaczyłem jak się uśmiechną. Złapał mnie za ręke i zaczą biec przed siebie. Po bokach były ekrany. Mnóstwo ekranów. W biegu widziałem zaledwie skrawki moich wspomnień,ale to były miłe, przyjemne wspomnienia. Czułem to, lecz po czasie moje wspomnienia nabierały smutku. Widziałem momęt w którym dowiedziałem się,że nie będę miał mocy. Jak nabijali się ze mnie w szkole.
Nagle zaczeliśmy spowalniać. Staneliśmy. Zobaczyłem jak mały ja płakał. Powoli się odwrócił.
-Czy ja nie moge być jak All Mighto?-spytał się ze łzami w oczach. Wtedy usłyszałem kogoś głos.
~I co ci z tego dążenia do celu?W tej samej chwili spadłem z łóżka.
-Ała.. To był tylko sen?-powiedziałema
Usiadłem na łóżko i odetchnołem z ulgą.
Nagle Toga wbiegła mi do pokoju.
-Deku-kun!Mamy misje!
Szybko wstałem
-Eee?! Ale jaką?!
-Tomura powie ci na sali treningowej.
Wybiegła,a ja szybko się przebrałem i zbiegłem na dół. Wbiegłem na sale treningową.
-Jestem!-krzyknołem
Toma-senpai patrzył na mnie lekko zażenowany.
-Stań z resztą i słuchaj-odparł,a ja ze skuloną głową dołączyłem do reszty i w tej samej chwili zaczeła boleć mnie głowa. Co oznacza, że..
~Co to za zbiórka Deku?-spytał
~Toma-senpai nas wezwał.-odpowiedziałem-Odwołałem misje uwolnienia mistrza,ale tak tego nie zostawię.-odrzekł Toma
~Deku rozluźnij się.Musze coś wypróbować.-powiedział mistrz a ja poczułem się słabo.Toma-senpai
Wiem że nie powinienem,ale musze uwolnić mistrza!
Zobaczyłem,że Deku ledwo stoi. Toga do niego podbiegła. Nie wyspał się czy co?
Nagle poczułem znajomą aurę. Czy to?! Zobaczyłem jak Deku się podnosi. Popatrzył na swoje ręce, po czym wsadził je do kieszeni. Miał poważny wyraz twarzy.
-Udało się-powiedział lekko się uśmiechając. Popatrzył się na mnie. Podszedł.
-Tomura chyba mówiłem,żebyś mi nie pomagał.-powiedział Deku nie.. to Mistrz?!
-Mistrzu,ale jak to?! Czemu jesteś w ciele tego dzieciaka?!-spytałem zdziwiony
-Ten dzieciak jest i będzie nam jeszcze przydatny,a że nie mogłem pozwolić na strate tego dzieciaka to prosz.-odpowiedział
-Ale Mistrzu?!-powiedziałem nadal nie rozumiejąc
-Dobra zaraz się obudzi. Tomura nie próbuj mnie uwolnić.-powiedział i upadł na ziemnie.
-Mistrzu!-krzyknołem stanołem nad nim.Po kilku sekundach wstał.
-Ała... Głowa mnie boli. Czy coś się stało?-powiedził Deku
-Nie nic. Spotkanie odwołane.-powiedziałem i poszłem do baru.Deku
Obudziłem się. Wszyscy się na mnie gapili za zdziwieniem. Co się stało? Lunatykowałem czy co?
Z tyłu usłyszałem głos Togi.
-Deku-kun, wszysko okej? Chodz ze mną do pokoju.-powiedziła i pomogła mi wstać
-Chodzmy-odparłem z uśmiechem,a Toga złapała mnie i zaciągneła szybko do pokoju.
Usiadłem na jej łóżku,a ona na swojej różowej pufie.
-Deku-kun?-powiedziała
-Tak?-odrzekłem
-Czemu chciałeś zostać bohaterem?-spytała. Zdziwiłem się.
Wziołem oddech i skierowałem wzrok na sufit.
-Kidyś widząc bohaterów myślałem: "Oni nie boją się pomagać ludziom. Na nich zawsze można liczyć." Wiesz, a każdy fan chce być taki jak ich idol. Mnie też to nie omineło. Moim idolem został All Mighto,ale po tym co przeżyłem mam mieszane uczucia.-rzekłem- Toga-chan, powiesz mi jak tu trafiłaś?-dodałem, a na jej twarz zobaczyłem lekki smutek.
-Wszysko zaczeło się w szkole. Nikt mnie nie lubił. Wszyscy chwalili się swoimi super mocami. Wciąż i wciąż powtarzając "będę bohaterem!". Słuchałam ich wszyskich, siedząc w kącie, bo nie miałam czym się chwlić.... Pewnego dnia w sklepie zobaczyłam mój pierwszy nóż-powiedziała pokazując mi mini różowy nóż.-I tak zaczeła się moja historia.-dodała
-Rozumiem.-odrzekłem myśląc wciąż i tym ci powiedziała.
-Poznałam wielki chłopaków,ale ciebie jedynego nie musze ranić żebym była szczęśliwa. Lubie przebywać z tobą. Moim zdaniem jesteś zabawny. Chciałabym jeszcze raz pójść z tobą na zakupy. I... I... -powiedziała, a ja utknołem przy słowach"ranić żebym była szczęśliwa"-Deku lubie cie.-dodał zarymieniona
-Też cie lubie Toga.-powiedziałem uśmiechnięty
-Ale deku ja cię chyba...
Spojrzałem na zegarek. I wstałem jak oparzony.
-Przepraszam pogadamy później musze lecieć, pa-powiedziłem i wybiegłem z jej pokoju po czym z krejówki. Prawie,a bym spóźnił się na trening Aoi.Po 20min byłem na miejscu. Weszłem na plac budowy.
-Nie ma jej?-powiedziałem.-Biegłem tu jak opętany po nic.-dodałem. Po czym, wspiołem się na budowlę. Usiadłem na szczycie i czekałem.
Nagle usłyszałem zbliżający się krzyk i zobaczyłem linie dymu przemieszczającą się w strone budowli. Widać że były lekkie problemy z chomowaniem zatrzymał go drewniany płot. Musiało boleć.
Nagle z dumu wyłoniły się dwie dziewczyny. Aoi i jej koleżanka. Było słychać ich jęki bólu.
-Aoi żyjecie?-krzyknołem
Usłyszawszy mnie szybko wstała i zaczeła się rozglądać.
-Jestem na górze-dodałem
Spojrzała na mnie.
-Przepraszam że się spóźniłam. Moja przyjaciółka Nagisa mnie podrzuciła.-krzyczała machając rękami.Przeciesz jej mówiłem, żeby nikomu o tym nie mówiła.
Zeskoczyłem na dół. Podeszłem do Aoi. Zobaczyłem że cztery kamyczki, które krążyły jej nad głową.
-Co mówiłem o gościach?-spytałem
-Przepraszma,ale prawie się spóźniłam.-odpowiedziała ze spuszczoną głową w dół.
-Dobra-powiedziałemNagle wyczułem szybki ruch niedaleko mnie zrobiłem unik i znowu. Niedaleko była murowana ściana,więc szybko złapałem ją za rękę. A ona zasłaniała się lewą ręką gotowa do uderzenia w ścianię.
Powioli odsłoniła twarz i odetchneła z ulgą. Potem skierowała wzrok na ręke za którą ją trzymałem. Jej wyraz twarzy nakłaniał do śmiechu,ale naszczęście maska zasłamiała mi twarz, więc nie zobaczą, że ledwo się postrzymuje. Uspokoiłem się i spojrzałem jej w oczy.
-Co ty próbowałaś zrobić?-spytałem
-Nic...-odpowiedziała odlatując wzrokiem w niebo.Puściłem ją. Wyglondała jakby coś chciała powiedzieć,ale nie miała na to odwagi.
-Widzę, że masz problemy z chomowaniem.-stwierdziłem, a ona popatrzyła się na mnie z nadzieją.-Nie moge-powiedziałam cicho
Po czym Aoi się dołączyła i obie patrzyły na mnie błagalnym wzrokiem. Już przy Uraraka umiałam mnie na wszysko namówić,ale...
Nie wytrzymałem.
-Okej będę trenować was obie.-powiedziałem zawiedziony sobą, a one skakały z radości. Dobra pierwszo coś dla Nagisy.
Podeszłem do płotu. Nogą narysowałam prostą linie. Potem podeszłem do budowli i zrobiłem to samo.
-Nagisa, widzisz te linie? Masz bezprzezwy biec od jednej do drugiej. I nie możesz ich przekroczyć.-powiedziałem i skierowałem wzrok na Aoi i wskazałem jej 5kg kamień.- masz go podnieść, ale siedząc 7m od niego. No to zaczynajcie.-powiedziałem i odsunełem się od nichObserwowałem je, i starałem się ich pouczać przy każdym potknięciu.
Obie nie mogły się skupić na zadaniu.
Trzeba im troche pomóc.
-Dziewczyny chodzcie tu na chwilke.-orzekłem.
-O co chodzi Sensei?-spytała się Aoi.
-Obie chcecie pomagać ludzim tak?-spytałem
-Tak!-odpowiedziały razemAoi
-Więc czemu nie myślicie? Nagisa pomyślałaś oby zwolnić 2s przed dotarciem do lini? Aoi myślisz się uspokoić im bardziej się spinasz tym gorzej ci to wychodzi-powiedział. On ma racje. Zamiast współpracować walczę ze swoją mocą.
Odwróciłam się w strone kamienia wyciągneła reke i zamkneła oczy. Skupiłem się na kamieniu i nagle stał się leciutki. Otworzyłam oczy, kamień unosił się trzy metry nad ziemią. Naprawde ja to zrobiłam? Ja? I wtedy kamiem zpadł spowrotem na ziemie.
-Sensei! Miałeś racje!-krzyknołem szcześliwa.Szkoda że ma na sobie kaptur i maske. Wkońcu zobaczyłam bym jak wygloda. I zobaczyła bym jego uczucia.
Nagle jego branzoletka zaczeła się świecić na pomarańczowo.
-Koniec treningu musze iść.-powiedział chyba lekko podenerwowany i znikną.I znowu. Nie powiedział jak ma na imię.
___________§₪§___________
Wyrobiłam się.
(^·^)
(Słów: 1276)
CZYTASZ
Deku?
FanficMając moc można zapomineć o przyjaciałach i rodzinie. Tym bardziej że Mistrz wymazał mu wszyskie wspomnienia, ale dzięki temu rośnie w siłe i może kiedyś przypomni sobie o wszyskim. Ale to przyjdzie z czasem, małymi kroczkami dojdzie do obiecanego s...