Misja numer 1

2.7K 168 49
                                    

-Sztuka jest wartościowa um!

-Popieram Deidare.

-Ja pierdole, przecież ta wasza pojebana sztuka jest całkiem inna!

-Zgadzam się że sztuka jej najcenniejszą wartością w życiu, a nie że te wybuchy to jakiekolwiek arcydzieło.

-Ej a niby te twoje laleczki coś znaczą hm?

-Wartość to religia, kurwy!

-Raczej pieniądze.

Kłótnia pomiędzy czterema członkami Akatsuki trwała w najlepsze. Wszyscy siedzieli w pokoju narad na prośbę Peina. Ale niestety lider się spóźniał więc zawrzała dyskusja o to co jest najbardziej wartościowe w życiu. Zaczął oczywiście Deidara chwaląc się swoją sztuką. Kłóciło się głównie dwóch artystów przeciw braciom zombie. Reszta patrzyła na ten dramat z odległości.

-Niby czemu pieniądze? -Spytał wściekły Sasori.

-Ponieważ one są wiecznie i tylko ich można być pewnym. Każda rzecz ma swoją cenę.

-Gówno prawda. -Powiedział cichy dźwięczny głos.

Wszystkie głowy skierowały się w stronę głosu. Sharon przez cały ten czas nie zwracała na nich uwagi. Siedziała razem z Konna i rozmawiała na jakiś temat. Zapewne coś babskiego. Teraz po raz pierwszy skierowała słowa do nich i nawet na nich nie patrzyła. Kakuzu zmarszczył brwi. Od około tygodnia się z nią użera. Na jej szczęście w większości przypadków nie wchodzi mu w drogę. Widywał ją tylko gdy zamierzał iść spać i na posiłkach. W tym drugim przypadku musiał zmienić porę przychodzenia do kuchni  bo za cel ustawił sobie nie pokazywanie jej twarzy. Tak to szwendała się po bazie i poznawała nowe kąty, czasami trenując. Dawno nie zamienił z nią więcej niż dwa zdania.

-Niby czemu ma to być nie prawdą? -Spytał.

Dziewczyna w końcu na niego spojrzała. Jej złoto błękitne oczy błyszczały w świetle lamp. Pomimo to że nigdy z nią nie rozmawiał i nie przebywał, to często przyłapywał się na tym że szukał jej oczu.

-Pieniądze nie są wieczne i nie każda rzecz ma swoją cenę. -Powiedziała sucho. 

-A masz coś do poparcia tych słów?

Teraz spojrzenia wszystkich były skierowane na dwójkę lokatorów. Ta kłótnia była o wiele ciekawsza od poprzedniej. Szczególnie patrząc na ich charaktery. Konan patrzyła zmartwiona na przyjaciółkę. Polubiła ją ale wolała by żeby nie wdawała się w kłótnie grożące śmiercią. Skarbnik potrafił postawić na swoim. Dziewczyna uśmiechnęła się krzywo. Oczy pozostały zimne.

-Znałam człowieka który miał wszystko. Był władcą urodzajnych ziem. Był królem. Jak wiemy królowie mają wielki majątek. Nigdy miało mu nie zabraknąć pieniędzy. Wystarczyła jedna noc aby stracił wszystko i pozostał z niczym. Jednego dnia był królem a drugiego jedyne co mógł zrobić to żebrać.

Kakuzu zamilkł pod takim argumentem. Coś mu nie pasowało.

-Co było powodem jego upadku? -Spytał ostrożnie. 

-Śmieszna sprawa. -Powiedziała z uśmiechem. -Ale stracił majątek bo nie zabił jednej osoby którą powinien.

-Głupie wytłumaczenie. -Stwierdził.

-Oi, Sharon, a według ciebie, co ma największą wartość w życiu hm? -Deidara spoglądał na nią z drugiego końca sali.

Dziewczyna przez chwilę milczała z kamiennym wyrazem twarzy. Po chwili parsknęła śmiechem.

-W życiu nie ma czegoś takiego jak wartości.

-Co masz na myśli? -Pierwszy raz głos zabrał Kisame. 

Kakuzu "Bez wartości" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz