*2*

447 24 5
                                    

*Pov. Kookie*

Następnego ranka wyszedłem z mojego nowego domu, czyli mieszkania, które kupiła ta suka będąc jeszcze młodą. Poszedłem do szkoły gdzie znów przywita mnie pięścią w żołądek mój były przyjaciel, Kim Taehyung. Zaraz gry wszedłem tak się właśnie stało. Teraz to chyba zwrócę śniadanie z przed tygodnia.

-No, co jest dziwolągu? Nie umiesz użyć tego dziwnego ogona?

Zaczął zemnie drwić. W moich oczkach pojawiły się łzy. Kiedyś Tae lub V jak teraz na niego mówią powiedział, że nigdy nie będę przez niego płakać...jak widać puste to były słowa. A przecież byliśmy przyjaciółmi! Zaraz ktoś nam przerwał.

-Przepraszam...-zaczął ten ktosiek.-Nazywam się Jung Hoseok i szukam klasy nr.327.

-Witaj. Jestem...

Zacząłem, lecz w bestialski sposób przerwał mi obecny Taehyung, który jakby powrócił do swojej natury jak jeszcze nie poznał mojego sekretu.

-Cześć koteczku. Fajne uszka. Choć zaprowadzę cię. Sorki Jeongguk za tamto...cześć.

Odszedł z...hybrydą! Czyli...teraz i jego będzie dręczył? Biedny nowy. A może Tae się zmieni? Tak bardzo chciałbym się znów do niego przytulić tak jak kiedyś...

*Pov. Hoseok*

No i super! Spóźnię się na pierwszy dzień w nowej szkole. Po prostu bomba. Musiałem się przenieść do nowej, bo w poprzedniej szkole moja dyrektorka dowiedziała się o wyśmiewania mojego ogonka i uszu. Sama zaproponowała mi to liceum. Pani MinWoo, która jest moją byłą już panią dyrektor to przemiła kobieta.

Huh...zna ktoś ten ból jaki mi teraz towarzyszy? Mój ogonek mnie nie lubi, właśnie gdy szedłem po korytarzu to ten cholernik uderzył w ścianę! Widzę dwóch chłopaków. Szybko do nich podchodzę i zaczynam nieśmiało. Zaraz jeden z nich chce mi odpowiedzieć, mega uroczy. Chyba jest od mnie młodszy, przerywa mu jednak zaraz drugi z chłopaków. Ten z kolei ma bardzo niski i ciepły głos. Ruszam zanim. Dopiero po chwili orientuje się co ten chłopak powiedział.

-Skąd wiesz, że jestem hybrydą?

-Po prostu wiem Hoseokie. Co za gapa zemnie...Kim Taehyung.-Przedstawił się po czym delikatnie mnie przytulił jak starego przyjaciela. Poszliśmy dalej.

*Pov. Taehyung*

Ach ten Hoseok to takie urocze stworzątko. Widzę że jest ode mnie młodszy. Taaaki słodki. Uch, przypomniał mi się Jungkookie...mój były przyjaciel. Tak mi go teraz szkoda, pamiętam to jak dziś. Wtedy nocował u mnie i powiedział mi o swoim sekrecie, przez to , że ukrywał to przed mną tyle lat miałem do niego żal, który zmienił się w nienawiść. Właściwie to żałowałem każdego zgnębienia tego kociaka. Czasem miałem ochotę podejść i przytulić jak kiedyś i przeprosić za wszystkie krzywdy nawet błagać o wybaczenie. Tęsknie za nim.

-Hyung.-Głos Hoseoka wyrwał mnie z zamyślenia

-Um...tak? Hoseokie wybacz zamyśliłem się. Powiedz jeszcze raz to co mówiłeś.

-Och, chciałem powiedzieć...dziękuje za przyprowadzenie pod klace hyung.-Uśmiechnął się uroczo.

-Niema za co.-Poczochrałem jego włosy i poszedłem do swojej klasy.

Mimo że jestem starszy od ciastka to chodzimy razem do klasy, ponieważ ja ostatnie 2 lata nie chodziłem do szkoły a jak już to tylko po to by podręczyć tego biednego kociaka. Muszę go przeprosić!

*Pov. Jungkook*

Nikt mnie nie chce! Siedzę na ławce w parku i płaczę. Czemu Tae zaakceptował Hoseoka a zemną ma problem? No czemu?! Nie mam teraz nikogo przy sobie Ani mojej mamy, ani Yoongiego albo Jina hyungów.

Siedzę tak puki ktoś nie zaczyna mnie szturchać. Podnoszę swój zapłakany wzrok by ujrzeć anioła w ludzkiej masce. Taki doskonały! W każdym calu.

*Pov. Jimin*

Dziś mogłem zostać w domu, bo firma którą prowadzę ma na dzisiaj tylko uporządkowanie papierów i innych takich. Właściwie inni pracownicy mieli mieć ale doszukałem się braków w papierach, które muszą zostać dostarczone w przeciągu 2 dni. Po pysznym śniadaniu poszedłem do parku. I dzisiejszy dzień chyba nie może być piękniejszy. Ten słodziak siedzi na ławce znów cały zapłakany. Szybko do niego podszedłem. Najchętniej to już bym go wziął na ręce i tulił , ale dzieciak by się wystraszył. Potrząsnąłem delikatnie jego ramieniem. Gdy tylko ujrzałem jego oczy...były takie piękne, magiczne. W końcu się odezwałem.

-Co się stało mały?-Spytałem siadając koło niego.

-Um...w-witam. J-ja...um...-jąkał się i zacinał tak słodko.

-Spokojnie. Powolutku. Może najpierw. Jestem Jimin. Park Jimin.

-Jeon Jungkook

-Jungkookie, czemu nie jesteś w szkole? Masz na sobie mundurek. Co się stało, że płakałeś? Powiesz mi dobrze?- Młodszy kiwnął lekko głową.

-Choć do kawiarni.-Zaproponowałem

Siedzieliśmy w jakiejś kawiarni, dowiedziałem się tego że znamy tego samego Hoseoka. Potem poproszę Junga o nr. Telefonu tego małego kociaka. Przy okazji miałem ochotę podbić oko Taehyungowi o ile dobrze pamiętam.

-Um...Jimin...ile masz lat, bo właściwie nie wiem jak się do ciebie prawidłowo zwracać.

-Och, racja mam 25lat. A ty mały.-Zaczerwienił się!

-19 hyung. O cholercia muszę już iść hyung jest prawie 16.

-Odprowadzę cię.-Poszliśmy razem pod jego dom. Ach ten dzień był piękny.

~~~~~~~~~~~~

Witam z kolejnym rozdziałem :) :3.

My Little Kitten. ||JikookWhere stories live. Discover now