*16*

217 9 6
                                    

*Jimin*
Po wyjściu z domu przeszliśmy przez ulicę i kawałek dalej byliśmy już przy bramie parku.
- Oppa, patrz. - szepnął Kookie ciągnąc mnie za rękaw. Wskazał na Hobiego, który siedział na kolanach Taehyunga. Stanąłem za nim obejmując go w pasie.
-Urocze prawda hyung?
- Nie tak jak ty pieszczoszku. -szepnąłem mu do uszka
Zarumienił się, a ja cicho zaśmiałem się pod nosem.
- Czekamy aż skończą? - zapytał ruszając uszkami. Złapałem za jedno i pocałowałem co zaraz uczyniłem z drugim.
- Możemy zaczekać, zrób zdjęcie starczy na dłużej. -zachichotałem
Chłopak wyciągnął telefon i włączył aparat. Zrobił zdjęcie, jednak lampa błyskowa sprawiła, że oboje się na nas spojrzeli.
-Oops.-zaśmiał się Kook zasłaniając się rękami. Także się zaśmiałem i pociągnąłem go do wcześniejszej całującej się pary
-USUŃ TO TY POPAPRANY IDIOTO! - krzyknął Tae śmiejąc się. -No, możecie dokończyć, a my sobie popatrzymy. - powiedziałem, a Kookie wtulił się we mnie.
-Eh...-mruknął Taehyung stawiając Hobiego na ziemi, sam po chwili wstając -Co jest Kookie?-mruknąłem mu do uszka -Ciepły jesteś to korzystam.-miauknął miękko
- Zimno ci skarbie? - spytałem przytulając go do siebie.
- Troszkę... - mruknął cicho.
- Aigoo, mogłeś się cieplej ubrać... - powiedziałem i zdjąłem swoją bluzę. Założyłem na niego, dodatkowo bardziej w siebie wtulając.
- Może chodźmy do kawiarni? Albo baru na piwo czy coś?-zapytał Hoseok
- A kto Ci pozwolił pić mały?-zaśmiał się Tae na co młodszy zrobił naburmuszoną minę -No już kotek nie fochaj się, dostaniesz owocowe, tak?
- Tak!-zaklaskał w dłonie
Zaśmiałem się widząc jego reakcje. Jungkookie oplótł ogonek wokół swojego ciała kuląc się z zimna.
-O jejku kotku, a co jeśli będziesz chory? - spytałem z troską.
-Nic mi nie będzie, nie martw się. - uśmiechnął się.
-Kookie jak mógłbym się o ciebie nie martwić, w życiu nie byłem tak bardzo zakochany, jeśli coś by ci się stało...nie może.-uśmiechnąłem się do mojego skarba, wziąłem go na ręce i przytuliłem go.-Postaram się by było Ci cieplutko.-przyrzekłem -Chodźmy już do tej kawiarni.
Za nami usłyszałem dość głośnie "ooooo". Uśmiechnąłem się pod nosem. Gdy tylko zauważyłem budynek zerwałem się biegiem, żeby szybciej się w nim znaleźć.
Chciałem by mój chłopak już był w ciepłym pomieszczeniu. Stanąłem dopiero kiedy byłem pod drzwiami. Postawiłem Kooka na ziemi. Chwilę później koło nas stanęli chłopacy, więc weszliśmy do środka. Szybko znaleźliśmy stolik przy którym usiedliśmy. Po chwili przyszedł kelner i zapytał co sobie życzymy.
-Poprosimy dwa zwykłe i dwa owocowe piwa.-powiedziałem Zauważyłem, że ten chłopak zbyt długo lampi się na Kooka.-Możesz odejść.-mruknąłem z pogardą
Jungkookie położył głowę na moim ramieniu i cicho mruknął.
-No Hobi, dlaczego ty nie jesteś taki uroczy? - zapytał Tae szturchając chłopaka.
-No bo wolisz, w sensie no... Nie lubisz jak... Emm no... E jak nie jestem uroczy... Tylko no wiesz... - mruknął młodszy rumieniąc się.
- Aww.-wymruczałem z uśmiechem - Hobi jesteś bardzo uroczy!
- Ale nie tak bardzo jak ja, prawda Oppa?- uśmiechnął się do mnie Kookie
- Dla mnie będziesz najbardziej uroczym maluszkiem pyszczku.-zaśmiałem się cicho całując go w głowę.
 - TU SA LUDZIE ZBOCZEŃCY CHOLERNI! - Wydarła się na nas jakąś staruszka.
- Wie pani co? Jak bym był taki stary to nie darłbym ryja na innych. Straszy pani ludzi tym jazgotem. - mówił Tae wstając i uśmiechając się pogardliwie. Ten to ma nie wyparzoną gębę.
- TY MAŁA CHOLERO! - krzyknęła na niego kobieta i walnęła parasolką w łeb.
- Pani go zostawi. - Hoseok wstał i wyjął broń z dłoni staruszki. -Na przyszłość radzę nie bić niewinnych ludzi. - mruknął do niej i oddał jej własność.
-Nie musiałeś mnie bronić, sam świetnie bym sobie poradził. - powiedział V do ucha Hoseoka kiedy staruszka sobie poszła
- Oj ty byś może jeszcze jej wjebał tym parasolem. Z ludźmi trzeba ostrożnie, jak cie atakują to pokazać że ma się rozum i postąpić mądrze mój ty mięśniaku.
- Pff. - zaśmiał się Tae przyciągając młodszego bliżej siebie
Nasze zamówienie przyszło, na co Kookie się uśmiechnął. Kelner puścił oczko do niego, a on się zarumienił. Przytuliłem go, a Hobi się zaśmiał. Chłopak wymruczał coś w zagłębienie mojej szyi i poruszał uszkami.
-Nie wiem czy pan widzi, ale to uszate stworzonko jest moim chłopakiem, i jeśli nie znikniesz z pola mojego widzenia i dalej będziesz się na niego lampił to najpierw wydrapie ci oczy potem urwę kutasa i wsadzę do gardła. To jak zabierasz stąd swoją chudą dupę czy mam się zabawić z tobą?-uśmiechnąłem się do znienawidzonego kelnera w najbardziej psychopatyczny sposób jaki potrafiłem
Jungkookie odsunął się ode mnie, a kelner odszedł.
-Hej, coś się stało? - spytałem odwracając się do niego.
-N-nie hyu-hyu-hyung... - odparł jąkając się. - Po-po-po prostu, t-to było tr-trochę stara-stra-straszne... - dokończył patrząc na swoje nogi. 
- Yhm... - mruknął nadal nie podnosząc na mnie wzroku. Wyciągnął dłoń po swoje piwo i zaczął je powoli pić. To samo zrobił Hoseok.
- A co byście powiedzieli na basen w tą ?
- To całkiem niezły pomysł. - odpowiedziałem Taehyungowi - Co ty na to króliczku?
-Na basen? Ale ja nie lubię wody...ale niech będzie! - uśmiechnął się
Spojrzałem na niego. Nie wypił nawet połowy, a jego policzki już były czerwone. Uroczy. Objąłem jego talię i przysunąłem lekko do siebie. Zacząłem się zastanawiać ile to ma procent. No, ale on podobno w życiu alkoholu nie pił to i może taki minimalny procencik może mu zaszkodzić.
- Skarbie, może ci już wystarczy? - zapytałem patrząc na niego.
-N-niee hyung, dlaczego? - zaśmiał się.Taehyung spojrzał na niego.
- Bo nie chcemy Cię nieść pianego do domu Jeonggukie. - powiedział rozczulony Tae
- Jimin ma rację Kookie, nie pij już tego. - powiedział nagle zmartwiony Jung
- Coś się stało Hoseokie? - zapytał Kim
- To piwo nie ma wcale procentów, to nie możliwe żeby się nim upił.
- Ta kurwa wlała mu inne piwo!
- Albo dosypała coś...
Podszedł do nas ten sam kelner. Hobi szybko znalazł się obok mnie i trzymał moją rękę, żebym czasami się na niego nie rzucił.
- Przepraszam, ale jest pan proszony, na zaplecze, niestety nie wiem z jakiej przyczyny. - powiedział do Jungkooka.
Chłopak od razu wstał i poszedł za mężczyzną.
Kiedy się otrząsnrliśmy z lekkiego szoku Kook już zniknął za drzwiami zaplecza z tą szmatą. Rzuciłem się do drzwi ale były zamknięte. Odwróciłem się do chłopaków. Spojrzałem za nich rozglądając się za kimś kto mógłby nam pomóc jednakże było już późno i nie było oprócz nas nikogo.
-Drzwi ani drgną! Pomóżcie mi...błagam.-oparłem się o drzwi i zjechałem po nich w dół.

🐈🐈🐈

Hej hej i czołem, albo kolanem jak wolicie, dzisiejszy rozdział był pisany z moim niewolnikiem (😏) wielkie brawa dla vanilla_shake__ 👏👏😂💗
Miłego dnia/wieczora 🌄/🌃moje ciasia 🍪 💗🇰🇷💗

My Little Kitten. ||JikookWhere stories live. Discover now