*18*

197 13 0
                                    

*Kookie*
Obudziłem się w...szpitalu? Nie wiem co tu robię, w sumie pewnie i tak musieli mnie zbadać. Koło mnie spał Jimin wtulając się w moją rękę
- H-Hyung... - powiedziałem próbując przewrócić się w jego strone, jednak ból w dolnych partiach ciała mi to uniemożliwił.
Jimin lekko potrząsnął głową i obudził się spoglądając na mnie.
- Jungkookie! Nie ruszaj się skarbie. Widzę że cię boli więc staraj się nie ruszać.
- Mhm. - wymruczałem, złapałem go za rękę i wtuliłem w nią twarz.
- Jungkookie, puść pójdę po Panią doktor, tak? Zaraz wrócę skarbie.
Już chciałem zaprotestować ale stwierdziłem, że skoro zaraz wróci to posiedzę te chwilkę sam. Uzależniłem się od mojej kluski...
Było mi strasznie niewygodnie, więc postanowiłem zignorować to co mówił i przewróciłem się na bok. Cicho jęknąłem z bólu, a po moich policzkach spłynęło kilka łez. Poruszyłem delikatnie uszkami, żeby lepiej słyszeć czy Jimin wraca. Po chwili już słyszałem kroki jego i jakiejś kobiety. Oboje weszli na salę, a Jimin widząc mokre ścieżki na moich policzkach podbiegł do mnie i kucnął obok łóżka tak, że jego twarz była na wysokości mojej.
- Mówiłem ci, żebyś się nie ruszał skarbie... Przecież wiesz jak bardzo nienawidze kiedy płaczesz...
- Jak się czujesz kochanie? - zapytała mnie lekarka
- B-boli...
- To akurat naturalne. Ale czy nie boli cię coś jeszcze, nie uderzył cię?
- Nie proszę pani.
Ta zaczęła do mnie podchodzić. Skulilem się delikatnie. Niech mnie nie dotyka! Nikt nie może! Tylko Jimin
- Niech pani nie podchodzi! - wyciągnąłem rękę przed siebie drugą nakrywając się bardziej kołdrą.
- Spokojnie. Nie zrobię Ci krzywdy. Jestem tu by ci pomóc. Obiecuję. - wiem że mówiła prawdę, ale jak sie  mogłem przezwyciężyć zbyt bardzo się boję
- Kotku spokojnie. - usłyszałem głos Jimina, i po chwili jego ręka wylądowała na moich włosach i delikatnie zaczęła je głaskać.
- B-boje się Jimin... - szepnąłem.
Jego dłoń powędrowała za moje uszka, oczywiście te kocie, przez co zacząłem cicho mruczeć.
- Mój mały kotek. - powiedział całując mnie w głowę
- Będziesz już spokojny Jungkookie? Zbadam cię tylko obiecuję. Nie stanie co się krzywda. Twój chłopak będzie tu cały czas dobrze?
- Dobrze proszę pani.
Lekarka przystąpiła do badań a starałem się o tym nie myśleć. Kiedy kazała się mi położyć na brzuchu wystraszyłem się, spojrzałem na Jimina.
- Jest dobrze skarbie, pomysł ze to ja. Wszystko będzie dobrze. Co ty na to byśmy wyjechali na wakacje? Pojedziemy gdzie tylko będziesz chciał. Tak?
Jimin zagadywał mnie cały czas więc praktycznie nie przejmowałem się dotykiem. Swoją drogą był bardzo delikatny, prawie go nie czułem a jak już to nie był bolesny.
- Jak narazie jest wporzatku. Jungkookie, Jimin pójdzie ze mną teraz na chwilkę a ty dostaniesz śniadanie dobrze?
- Dobrze proszę pani. - odpowiedziałem i położyłem się na łóżku.
Odprowadziłem ich wzrokiem do drzwi i zacząłem bawić się swoim ogonkiem. Po chwili przyszła do mnie pielęgniarka ze śniadankiem.
- A... Mógłbym mleczko? - spytałem gdy stawiała przede mną kubek z herbatką.
- Jasne słodziaczku. - zaśmiała się cicho.Uśmiechnęła się do mnie i wyszła. Po niedługim czasie wróciła z całą szklanką mleka z różowa słomką.
- Dziękuję! - ucieszyłem się
- Nie ma za co kochanie. - zabrała tace na których wcześniej była jakaś papka zwana jedzeniem.
- Jungkookie! Zostałeś wypisany! Wracamy do domu.
Wstałem szybko z łóżka, jednak przez ciągły ból zamknąłem szybko oczy, tak jak Jimin mi radził.
- No i po co wstawałeś? - spytał szybko znajdując się obok mnie.
Wziął mnie na ręce, a ja schowałem twarz w jego klatce piersiowej, żeby nie widział moich łez.
Usiadł ze mną na łóżku, złapał mnie za podbródek. Podniósł moja twarzyczkę i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Mój biedny kotek. No już nie płacz skarbie. - pocałował moje usta przykładają czoło do mojego
- Idziemy do domu? - zapytałem wtulając twarz w jego szyje kiedy wstał
- Jeszcze tylko odbierzemy papier i idziemy do domku tak herbatniczku?
- Tak Jiminnie. - uśmiechnąłem się do niego podnosząc głowę i całując go delikatnie.
Spowrotem się w niego wtuliłem
Poszliśmy po wszystkie papiery, a ja zacząłem robić się senny. Ziewnąłem i wtuliłem się jeszcze bardziej w Jimina. Poczułem tylko jak wkłada ((͡° ͜ʖ ͡°)) mnie do samochodu, ponieważ moje powieki same się zamykały.

💗🇰🇷💗

Mój kokoszon mnie kocha a ja jego i tak powstają rozdziały, więc kochamy ja mocno, albo nie tylko ja mogę! 💗🇰🇷💗 Miłego dnia/nocy 🌄/🌃 moje ciasia 🍪

PS: nie sprawdzany więc xd

My Little Kitten. ||JikookWhere stories live. Discover now