*12*

236 11 0
                                    

*Yoongi*

Z samego rana wstałem i poszedłem do kuchni gdzie przy kuchence stał już Kim. Podszedłem do niego od tyłu i przytuliłem się do jego pleców. Kiedy się odwrócił pocałowałem go w nosek.

-Hej Jinnie.-powiedziałem

-Hej Yoonie. Jak się spało?

-Bardzo dobrze tylko teraz było mi zimno bo cię nie było.

-Poszedłem po jakieś tabletki bo brzuch mnie boli ale zaraz przestanie.

-Na pewno? Jeśli coś byłoby nie tak to pojedziemy do lekarza jasne?

-Tak. Ale naprawdę zaraz przestanie. Kocham cię.

-Ja ciebie też kwiatuszku.

Wtulił się we mnie i zachichotał.

-Co chciałbyś na śniadanie?-Spytał się mnie.

-Cokolwiek. Zjemy coś na szybko i pojedziemy jeszcze do galerii i na spacer co nie?

-Oh tak! Spacer z rana dobrze nam zrobi!-ucieszył się jak dziecko

-Uroczy.-jeszcze teraz spalił buraczka

Poszedłem do jadalni i usiadłem na krześle. Jednak zaraz wstałem z powrotem ponieważ przypomniałem sobie, że moja komórka jest podłączona do ładowarki a muszę ją mieć przy sobie. Poszedłem więc z powrotem do sypialni gdzie wziąłem komórkę wcześniej ją odłączą od ładowarki i napisałem sms'a do Jimina, który od kurde wieków ma ten sam numer.

Park:

Witaj. Jimin ja dzisiaj z Jinem będziemy o godzinie tak gdzieś koło 12.

Od Park:

Ok. Zrobię obiad taki jaki lubi mój Jungkook! Do zobaczenia hyung!

Ale on mnie wkurza. Jakby nie mógł dać spokoju Jungkookowi. Jak mu przypieprzę w tą pyskatą mordę to się obudzi. Zszedłem na dół zauważając Jina siedzącego na kanapie i na stoliczku do kawy najzwyklejsze kanapki. Usiadłem koło niego. Ten po cichutku coś tam sobie nucił.

-Jemy skarbek?- spytałem

-Tak!-zaczęliśmy jeść.

Gdzieś tak o godzinie ósmej poszliśmy na spacer w między czasie zaszliśmy na lody a po godzinie godzenia po okolicy poszliśmy do samochodu który prowadziłem. Pojechaliśmy do Jimina.

Kiedy dotarliśmy do nich przygotowałem się mentalnie na pewne starcie z Parkiem. Nie pozwolę mu krzywdzić tego dzieciaka. Zatrąbiłem klaksonem samochodu i czekałem aż jaśnie pan Park Jimin ruszy się by powitać gości. Wysiadłem z auta tak samo jak mój chłopak złapałem go za rękę i podszedłem do drzwi i dosłownie dostałem zawału, bo Jimin i Jungkook otworzyli je w momencie kiedy je miałem otworzyć. Widziałem szok na twarzyczce kotka.

-Cześć Park.-warknąłem

-O co ci chodzi? Hej Yoongi co się dzieje, że tak na mnie warczysz?

-Masz coś co nie należy do ciebie i nie masz prawa zrobić mu krzywdy.

-Chodzi ci o Kooka? A czy ja powiedziałem, że zrobię mu krzywdę?! Na głowę upadłeś?! Nie mógłbym zrobić krzywdy mojej księżniczce.

-Posłuchaj mnie teraz Jimin jeśli on się na ciebie poskarży napisze choćby jednego sms'a a w nim coś na ciebie to wiec, że cię wykastruje.-czułem się już zmęczony tą konwersacją

-Przyrzekam ci Yoonie, że go nie skrzywdzę. Nie miałem takich zamiarów jak z moimi zabawkami.

-Z-zabawkami?-odezwał się kotowaty

-Nie przejmuj się maleńki to już przeszłość, do której nie chcę wracać, dobrze?

-Mhm-mruknął wtulając się w Chima.

-Eh po prostu obiecajcie mi jeszcze, że Kookie nie będzie za szybko paradował z brzuszkiem.

-Mogę mieć potomka z moją księżniczką?

-On jest hybrydą geniuszu.-zaśmiałem się

-Ojejku! To wspaniale! Chodźcie do środka może co? Bo robi się chłodno.

Weszliśmy i poszliśmy do salonu. Kook poszedł zrobić herbatę dla nas wszystkich.

-Ty musisz być Jin prawda? Yoongi niedawno mi o tobie wspominał w końcu nie pisaliśmy i nie wiedziałem że kogoś ma.

-T-tak jestem Kim Seokjin.-poczułem jak moja księżniczka wciska swoją głowę w zagięcie mojej szyi. Uroczy.

-Ojej jaki on jest słodki Yoongi masz gust. Dużo młodszy jest od ciebie?

-On jest starszy od ciebie palancie.

-Oops? No nie wiedziałem jak on się tak rumieni i chowa proszę cię przecież on zachowuje się jak Jungkookie. O wilku mowa!

Zobaczyłem kotowatego który niósł na tacce napoje, cukier i jakieś ciasteczka. Podszedł do niego Park i odebrał tace i po chwili postawił przed nami napoje wziąłem na kolana moje słoneczko, bo czułem jak się pcha by się na nich usiąść. Jungkook bez jakiegoś dużego skrępowania usiadł na kolanach Jimina a ten pocałował go w głowę.

Siedzieliśmy jeszcze z dwie godziny u nich i postanowiliśmy iść do domu poszedłem do góry odłożyć kluczyki od samochodu i zszedłem na dół gdzie zastałem mojego chłopaka robiącego ramen. Podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu. Zamruczał. Wiec wziąłem go na ręce wyłączyłem płytę na której grzało się ramen i poszedłem z nim na górę do naszej sypialni. Dalej go całowałem a on nie protestował. Czyżby mój celibat się skończył?

*****

POLSAT!

Boże jak mnie długo tu nie było xD Ale żyje, wiecie egzaminy nas jebią i nie ma czasu kiedy pisać :\\. Postaram się do świąt napisać coś :\\.

:)))))))))))

My Little Kitten. ||JikookWhere stories live. Discover now