10

208 20 18
                                    

Leonie

Od kilku dni byłam śmiertelnie obrażona na Martina za czytanie mojego pamiętnika. Bo jak tak można, porządnemu człowiekowi przeglądać prywatne zapiski? Jedynym pozytywnym aspektem minionych kilku dni było przymusowe zwolnienie Richarda z treningów poza Monachium, dzięki czemu chodził na wykłady i sporo czasu spędzał ze mną w mieszkaniu. Ponieważ jego uraz jednak nie był zbyt poważny już po trzech dniach z powrotem zaczął jeździć. Kiedy we dwójkę byliśmy w domu sporo rozmawialiśmy. Mężczyzna tłumaczył mi, jak powinna wyglądać idealna technika skoczka narciarskiego i objaśniał z pozoru skomplikowane zasady tego sportu, na przemian z rozjaśnianiem mi niektórych, trudnych do pojęcia, elementów ekonomii. Słuchałam go uważnie, zapamiętując jak najwięcej z treści jego wypowiedzi. Ja natomiast opowiadałam mu różne, nie tylko przypałowe historie ze mną i Martinem w roli głównej, ale też co tu się dzieje kiedy jego nie ma. Jak słusznie zauważył Marin zaczął często wychodzić do swojej dziewczyny, co niezbyt mi się podobało, bo czułam się przez to jak stara panna, której do pełni szczęścia brakuje tylko gromadki kotów. Strasznie śmialiśmy się z tego porównania, choć jak zauważył mój rozmówca było niezwykle trafne. On też mówił trochę o sobie i swojej przeszłości, choć może było to bardziej spowodowane zasadami naszej gry niż czystą chęcią:

-Czyli przegrany ma powiedzieć jakiś fakt o sobie, albo swojej przeszłości-upewniał się Niemiec, a ja pokiwałam głową-Może być, chociaż ja nigdy nie wiem, co ktoś inny chce o mnie wiedzieć, więc zazwyczaj mówię bardzo zwyczajne rzeczy-dodał zmieszany

-To możemy zrobić tak, że wygrany będzie zadawał pytania, na które musi odpowiedzieć nie tylko przegrany ale i on-zaproponowałam-W ten sposób ja dowiem się o tobie tego, co ty chcesz wiedzieć o mnie i na odwrót-dodałam argument, a on po kilku sekundach pokiwał głową na znak zgody

W ten sposób dowiedzieliśmy się o sobie nawzajem dość ciekawych rzeczy. Na początku, zanim trochę się w to wkręciliśmy pytania były banalne-o ulubiony kolor; jedzenie czy przedmiot w szkole, ale potem przeszliśmy na nieco wyższy level. Wydaje mi się, że seria tych "nieco śmielszych" pytań zaczęła się, kiedy spytałam go o to, jak wygląda każdy z rodzajów kontroli przed zawodami. Nie mogłam na to pytanie odpowiedzieć ja, więc doszliśmy do wniosku, że teraz można nie odpowiadać samemu na zadane pytanie. Zanim jednak dowiedziałam się, jak przebiega kontrola antydopingowa i cała masa innych Richard zrobił się czerwony jak burak. Bojąc się, czy aby się nie przegrzał przyłożyłam mu rękę co czoła i natychmiast ją zabrałam. Dałam mu wtedy możliwość zrezygnowania z tego pytania, ale on chciał być honorowy i po kilkunastu sekundach, kiedy kolor jego twarz powoli wracał do normy, zaczął mi opowiadać. Ponieważ przy zawodach o tym się nie wspomina niewielu kibiców tak naprawdę wie, jak to wszystko się sprawdza. Wszyscy, tak jak ja do tej pory, że cała filozofia polega na sprawdzeniu długości kroku, ale to nieprawda. Jak się dowiedziałam, jeszcze z samego rana, najczęściej koło szóstej, przychodzi do pokoi komisja, przy której należy oddać mocz. Oprócz tego zawodnicy są dokładnie mierzeni, co pozwala sprawdzić odpowiednią długość nart, oraz ważeni, co ma elminować możliwość brania środków na odwodnienie. Po tym pytaniu zaprzestaliśmy gry i zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Sama nie wiem, jak ta wymiana zdań zeszła na temat naszego życia uczuciowego, ale już dziesięć minut później wiedział, że nigdy nie miałam chłopaka. Nie śmiał się jednak ze mnie tylko podnosząc mnie na duchu stwierdził, że pewnie po prostu nie trafiłam jeszcze na odpowiedniego faceta.

-Ja miałem do tej pory kilka dziewczyn, ale każda z nich była tylko z wierzchu dobra i w większości po prostu chciały mnie zaliczyć-powiedział smutno, a ja przytuliłam go

-Mam nadzieję, że o mnie nie myślisz w taki sposób jak o nich

-Oczywiście, że nie-moje serducho urosło co najmniej o dwa rozmiary, choć nie do końca rozumiałam dlaczego-Wydaje mi się, że znam cię wystarczająco dobrze, żeby stwierdzić, jaka jesteś naprawdę-uśmiechnął się lekko i jedną ręką poczochrał po blond włosach-Diablico-dodał uśmiechając się szeroko i robiąc głupkowatą minę

-Odezwał się anioł z krwi i kości-zawtórowałam mu i już po chwili mieliśmy trwającą w najlepsze bitwę na poduszki

Skończyła się dość szybko, a my wykończeni padliśmy na kanapę.

-Dawno się tak fajnie nie bawiłam-wydyszałam

-Ja ostatnio chyba w podstawówce, kiedy byłem z siostrą i innymi początkującymi skoczkami na obozie-powiedział ciężko oddychając-W sumie stęskniłem się za takimi wariacjami

-Ja też. Szkoda, że tak rzadko tu bywasz-westchnęłam smutna-Zwłaszcza, że teraz siedzę tu cały czas sama i nie mam co ze sobą zrobić przez większość czasu-zasmuciłam się

-Ej, głowa do góry. Sezon kończy się już w marcu, a potem będę spędzał tu większość czasu. Poza tym obiecuję, że teraz, kiedy wiem jak się sprawy mają będę do ciebie częściej dzwonił-puścił mi oczko

-Dzięki o łaskawco-zaśmiałam się i włączyłam telewizor-Może obejrzymy coś fajnego?-zaproponowałam

________________
Serdecznie dziękuję za nominację panna_dameron23, ale niestety na nią nie odpowiem, bo nie znoszę tego robić. W zamian rozdział specjalnie dla ciebie 😘
*Miał być w niedzielę, a no. Skleroza boli😅😅*

Czasem Warto Wykorzystywać BraciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz