17

250 28 34
                                    

Leonie

Od środy miałam wspaniały humor. Uśmiechałam się cały czas, do wszystkich, na co ci, z którymi mam na pieńku zaczęli się pewnie zastanawiać czy nie wymyśliłam jakiejś zemsty. Prawda wyglądała jednak nieco inaczej. Od trzynastego marca codziennie wieczorem dostawałam telefon od Niemca, który opowiadał mi co u nic słychać. Takie, nawet bardzo krótkie, wymiany zdań bardzo mi pomagały, dzięki czemu nawet dołujące dni zmieniały swój charakter na bardziej wiosenny. W niedzielę rozmawiało mi się z nim tak dobrze, że ukołysana jego głosem zasnęłam. Następnego dnia była wyjątkowo paskudna pogoda. Padał deszcz, wiał wiatr, a na dodatek był poniedziałek. Przygotowując sobie śniadanie, przez okno w kuchni, widziałam zmęczonych życiem, ubranych w płaszcze przeciwdeszczowe, studentów ciągnących tłumnie na wykłady. Sama nie nie musiałam się spieszyć, ponieważ do rozpoczęcia zajęć miałam jeszcze sporo czasu. Na spokojnie dokończyłam herbatę z kubka z reniferami, który powinien już chyba spoczywać na dnie szafy z ozdobami świątecznymi i spakowałam książki. Na fioletowy sweter nałożyłam zieloną, nieco za dużą kurtkę i po sprawdzeniu, czy na pewno zamknęłam drzwi, zeszłam na parter. Na zewnątrz było jeszcze gorzej niż mogłoby się wydawać. Deszcz zacinał z chyba każdego możliwego kierunku, a wiatr niemiłosiernie smagał po twarzy nawet wtedy, kiedy stało się plecami do jego kierunku. W myślach pogratulowałam sobie pomysłu związania włosów i naciągnęłam na głowę kaptur. Ruszyłam przed siebie. Mimo że zazwyczaj jeżdżę na uczelnię autobusem, a dzisiaj na ulicach ciężko było spotkać kogokolwiek kto z własnej woli wyszedłby się przejść, postanowiłam, że się przespaceruję. Co prawda deszcz i wiatr nie były moim ulubionym rodzajem pogody, ale prawdopodobnie ciężko byłoby się wcisnąć do jakiegokolwiek autobusu. Co chwilę poprawiałam torbę na ramieniu i szłam przed siebie. W końcu udało mi się dotrzeć na uniwersytet. Przejrzałam jeszcze raz zawartość torby, bo od momentu wyjścia z mieszkania cały czas czułam, że zapomniałam o czymś ważnym. Kiedy jednak zaczęły się wykłady wszystkie zbędne myśli uleciały mi z głowy, a ja zatraciłam się w pochłanianiu nowej wiedzy. Pogoda przez cały dzień nie uległa zmianie, więc ludzie dalej niechętnie udawali się gdziekolwiek pieszo. Ja, jak zwykle oczywiście, musiałam być wyjątkiem potwierdzającym regułę, bo kiedy moi znajomi ze studiów siedzieli już w ciepłych autobusach ja szłam po zalanym wodą chodniku. Czułam, jak z każdą spędzoną na dworze minutą mój nos robi się coraz bardziej zatkany, więc nieco przyspieszyłam kroku. Po kilku minutach szybkiego marszu dotarłam pod odpowiedni blok. Wstukałam kod i przekroczyłam próg chronionej przed wiatrem klatki schodowej. Od razu zrobiło mi się cieplej. Zdjęłam kaptur, z którym zdążyłam się już porządnie zaprzyjaźnić i ruszyłam po schodach. Wspięcie się na odpowiednie piętro okazało się być dzisiaj niesamowicie wymagającym wyzwaniem, ponieważ każdy kolejny krok rozsadzał moją głowę od środka. Szukając w torebce kluczy do mieszkania przypadkiem oparłam się na klamkę, przez co drzwi otworzyły się, a ja, kompletnie się tego nie spodziewając, poleciałam za nimi. Zdążyłam tylko pomyśleć, co złamię, jeśli nie uda mi się ustać, ale na moje szczęście wpadłam na kogoś, kto nie pozwolił mi upaść. Kiedy złapałam równowagę nie musiałam nawet patrzeć na twarz osoby na którą wpadłam, bo natychmiast go poznałam.

-Richard!-krzyknęłam uradowana-Kompletnie zapomniałam, że wracasz już dzisiaj!-powiedziałam mocno go przytulając i mocząc jego koszulkę swoją kurtką

-Miło cię widzieć Leo-odpowiedział oddając uścisk-Co się stało, że tak gwałtownie wpadłaś przez te drzwi?-zapytał po chwili lekko mnie od siebie odsuwając

-Nie spodziewałam się nikogo w środku, więc szukając kluczy oparłam się o klamkę-zaśmiałam się nerwowo-Dzięki, że mnie złapałeś-uśmiechnęłam się

-Cała przyjemność po mojej stronie-odpowiedział uśmiechem-Przywiozłem ci coś na urodzinki, ale najpierw się rozbierz, bo strasznie z ciebie cieknie. Co ty, piechotą szłaś, czy co?-spytał lustrując mnie od góry do dołu, na co ja zarumieniłam się, ale nic nie odpowiedziałam, więc przyjrzał mi się jeszcze dokładniej-Nie mów, że naprawdę to zrobiłaś-jęknął wyraźnie załamany moim postępowaniem

-W autobusach był straszny ścisk!-próbowałam się bronić, ale już od samego początku byłam na straconej pozycji

-Nawet nie próbuj się tłumaczyć-westchnął ciężko-Idź pod kocyk, a ja zrobię ci herbatkę na rozgrzanie-powiedział i poszedł do kuchni, a ja ściągnęłam kurtkę i zagrzebałam się w kocyku  w salonie

Zanim mężczyzna przyszedł z zaparzonym napojem poprosiłam go jeszcze żeby przyniósł mi coś na ból głowy, dzięki czemu mogliśmy rozmawiać bez obaw, że moja czaszka nie wytrzyma i eksploduje. Zanim jednak Freitag usiadł obok mnie na kanapie poszedł po coś do swojej walizki. Wyjął z niej sporych rozmiarów torbę na prezent, która była podejrzanie wypchana. Podał mi ją i z uśmiechem powiedział:

-Mam nadzieję, że ci się spodoba. Wiesz, kiedy nie znasz kraju trochę ciężko jest znaleźć coś, co mogło by ci się spodobać-zajrzałam do wnętrza, a następnie wyciągnęłam z niego poduszkę z narysowanym reniferkiem i podpisaną przez skoczka

Na dnie leżało jeszcze trochę słodyczy.

-Co sądzisz?-zapytał z nadzieją w głosie

-Naprawdę wspaniała poducha!-krzyknęłam uradowana i mocno go przytuliłam-Miałeś czas, żeby między zawodami szukać dla mnie prezentu?-spytałam z podziwem

-Trochę pomogli mi koledzy z Norwegii, ale ja wybierałem-pochwalił się, drapiąc się po karku

-Bardzo mi się podoba-wtuliłam się mocnej w Niemca

-Ale mam jeszcze coś-powiedział niepewnie wstając z kanapy-Pamiętasz tą dziewczynę, o której ci wspominałem, że mi się podoba?-skinęłam nie pewnie głową nie wiedząc, dokąd ta rozmowa zmierza-No i wiesz, przekonali mnie, żebym jej o tym powiedział i spytał, czy zgodzi się zostać moją dziewczyną-brnął w to dalej Freitag-No i tak jakby mam pytanie-spodziewałam się praktycznie wszystkiego poczynając od "W co mam się ubrać" na "Czy powinienem nauczyć się tekstu z kartki" kończąc, ale tego, co usłyszałam, kompletnie się nie spodziewałam-Leo, czuję coś do ciebie od dłuższego czasu, ale dość długo nie mogłem zebrać się na odwagę bojąc się odtrącenia. Może i nie jestem przygotowany na wszystko, ale muszę to zrobić, bo czuję, że ktoś może mnie wyprzedzić, a wtedy nie będzie już szansy na naprawienie tego błędu. Leonie, wiem, że nie znamy się długo, bo tylko pół roku, ale czy nie zechciałabyś zostać moją dziewczyną?-spojrzał na mnie, a ja nie mogłam wydusić z siebie ani słowa

Tępo patrzyłam przed siebie rozkładając jego wypowiedź na czynniki pierwsze. Nie wiem, na jak długo, ale chyba kilka minut trwało moje zawieszenie, bo Niemiec zaczął strasznie się wiercić. Zaczął powoli wyglądać na zrezygnowanego i chyba zdążył pogodzić się z porażką, kiedy odzyskałam zdolność mówienia i skoczyłam na niego z kanapy krzycząc głośne "Oczywiście!". Razem wylądowaliśmy na podłodze, bo mężczyzna nie był przygotowany na coś takiego.

-To chyba najlepszy prezent jaki ktoś mi mi kiedykolwiek dał-mocno przytuliłam się do mężczyzny, który równie silnie oddał uścisk-Wreszcie będę mogła cię bez powodu przytulać-rozmarzyłam się trąc swoim nosem o szyję Richarda

-A wcześniej nie mogłaś?-spytał zaskoczony

-No wiesz, miałeś swoją ukochaną i w ogóle. Trochę tak nie wypadało-zaśmiałam się

-To już wypada-odpowiedział czochrając mnie po dalej związanych gumką włosach

-A będę mogła używać cię jako poduszki?-zapytałam po chwili-Bo bardzo wygodnie się na tobie śpi-zarumieniłam się

-To będzie dla mnie sama przyjemność-oświadczył-A kiedy mnie nie będzie będziesz mogła używać zamiast mnie tej podusi, którą ci przywiozłem-zaproponował,a moją twarz rozjaśnił uśmiech

Chciałam jakoś to skomentować, ale kichnięcie nie dało mi dojść do głosu.

-Może lepiej połóż się na chwilę zdrzemnąć. Sen dobrze ci zrobi-mrugnął mi, a ja postanowiłam wykorzystać zaistniałą pozycję i zasnęłam

__________________
Ten uczuć, kiedy cieszysz się na kolejne konkursy, a jednocześnie umierasz, bo kończy się sezon

Czasem Warto Wykorzystywać BraciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz