blood ; 6

170 33 1
                                    


  - Jak mogłeś to jeść tyle czasu? - wybełkotał Gerard, z twarzą wykrzywioną grymasem obrzydzenia, który pojawił się już po pierwszym kęsie posiłku. Wprawdzie postarał się i przyprawił to najlepiej jak umiał wyczytać z książki kucharskiej, ze względu na Franka, ale danie biło wyglądem i zapachem smak o głowę.

- Nie sądzę, by było mniej obrzydliwe od krwi - zauważył zielonooki z przekąsem w głosie, maskując rozbawienie, gdy Gerard starał pozbyć się smaku mięsa z języka, przybierając zabawne miny. Ukłucie zazdrości przeszyło serce Franka, bo zawsze chciał być tym typem chłopaka, który jest tak piękny, że nawet gdy robił najgłupsze miny wywoływały one chęć zrobienia zdjęć i oprawienia ich w ramki. Wepchnął mały kęs posiłku do buzi, nie spuszczając wzroku z wyższego, który wreszcie pozbył się smaku z ust i wrócił do stołu, odsuwając jednak talerz.

- Nie miej mnie za kogoś, o kim czytasz w literaturze. Piję tylko tę krew, którą uda mi się ukraść ze szpitali, czasami też świeżą, ale - uniósł ręce jakby w akcie obrony - to tylko.. pożyczka. Wychodzą z tego żywi, mam na myśli. 

- Jak długo dam radę bez krwi? - pyta ostrożnie, nie chcąc zapominać o tym, jak szybko i często nastroje Gerarda ulegały zmianom. Co prawda, odkąd zamilkł, Wayowi nie zdarzało się popaść w złość czy pogardliwość, lub może dobrze się z tym maskował. Nieważne, liczyło się to, że ku przerażeniu Franka cierpliwość i troska jaką otaczał go czarnowłosy zaczynały powoli burzyć mury niechęci, ustępując fascynacji rosnącej na widok jego głębokich oczu, idealnie wykrojonych ust czy dłoni artysty - delikatnych, ale posiadających moc.

- Wieczność, jeśli nie ulegniesz pokusie i jej nie spróbujesz po raz pierwszy.

Wieczność  była kolejnym zmartwieniem niższego z chłopaków. Ma przeżyć wieki w swoim wątłym, chudym i słabym ciele? Skrzywił się lekko i odłożył talerz do zmywarki, nie miejąc ochoty na dalszy posiłek. Zanotował w głowie, by dopytać potem o szczegóły tego wszystkiego, ale tymczasem miał ochotę wrócić już do swojego pokoju i schować się pod kołdrą, z całą nieatrakcyjnością, jaką musiał w sobie znosić.

Był już w połowie schodów, kiedy poczuł dotyk na swoim nadgarstku i zdezorientowany spojrzał w stronę, w końcu, niższego przez różnicę schodków Gerarda, z twarzą wyrażającą zmieszanie.

- Zastanawiałem się, czy nie chcesz może wyjść na zewnątrz. I tak muszę Ci o czymś powiedzieć, a dawno nie wychodziłeś - zakończył swoją wypowiedź wzruszeniem ramionami. 

- Co będzie, jeśli Ci odmówię? - mruknął, zirytowany tym, że Way traktuje go jak dziecko, i uznaje, że ma prawo decydować o tym, kiedy Frank może wyjść. To, że tak było, nie znaczy, że musiał mu o tym przypominać, pomyślał, hamując prychnięcie.

- Nic szczególnego, zrozumiem - irytacja wzrosła, gdy po raz kolejny wysłyszał w jego głosie ton, którym zwracasz się do dzieci po przejściach, od których chcesz wyciągnąć informacje. Odwrócił się na pięcie, zaczynając myśleć, czemu tak nagle przeszkadza mu, że w oczach Gerarda jest tylko dzieciakiem, kiedy silne ręce zacisnęły się na jego biodrach. - Trzeba było od razu mówić, że nie chce Ci się iść, na szczęście mogę Cię zanieść, kochanie.

Frank zobaczył tylko błysk kła w uśmiechu satysfakcji Waya, potem przez dwa piętra już tylko jego plecy, a uśmiechy, które wywoływał u niego dzisiejszego wieczoru stawały się coraz cięższe do maskowania. Został odstawiony, gdy poczuł świeże powietrze, delikatny wiatr i promienie słońca na skórze. Kiedy rozejrzał się wokół zrozumiał, że są na dachu, w trakcie zachodu słońca, chowającego się powoli za koronami drzew otaczającego posiadłość lasu w pomarańczowych falach chmur.

Gerard usiadł, więc zielonooki się do niego przyłączył, pozostając pod ramieniem Gerarda, początkowo spięty, gdy ten zaczął mówić, aż do momentu w którym skończył, sprawiając, że Frank poczuł coś przypominającego ulgę, powiększoną dwukrotnie. 

 Tylko dlaczego miał mu ufać? 

~'

tak, mam zamiar dopisac to, co gee mu powiedzial, nie, nie wiem kiedy 

demolition lovers ; frerardWhere stories live. Discover now