1 miesięce później
Zbliżały się święta i zarazem koniec pierwszego semestru. Z Luizą zaczynało być już wszystko okej natomiast uczęszczała na zajęcia do psychologa i uczyła się w domu. Dowiedziałyśmy się między czasie, że Amanda wyjechała do Stanów z rodzicami, a nas nie chciała nie pokroić i wyjechała bez pożegnania. Skontaktowałyśmy się z nią i wszystko nam wyjaśniła. Z Bartkiem nie miałam kontaktu od czasu tej sprawy z Luizą. Powinnam mu podziękować, ale nie mam odwagi się do niego odezwać.
Dzisiaj był Mikołaj i z dziewczynami stwierdziłyśmy, że wybierzemy się do centrum handlowego na zakupy.
Po skończonych lekcjach z Ali pojechałałyśmy po Luizę. W drodze pod dom Luizy rozmowiałyśmy.
- Co ty taka dzisiaj niewyraźna? - zapytała Ali patrząc na mnie.
- Źle się czuje cały dzień, niedobrze mi. - odpowiedziałam dziewczynie.
- Niedobrze? Sara? Robiłaś w końcu ten test? - zapytała oburzona.
- Ehh.. Ali proszę cię. - wzdechłam.
- Odpowiedz na pytanie. - dziewczyna dalej naciskała.
- Nie nie robiłam. - oznajmiłam dziewczynie.
- No to pięknie. - powiedziała jakby straciła chęć do życia.
- Ali boję się. - powiedziałam parkując pod domem Luizy.
- Że będzie pozytywny? Słuchaj ja też boję, ale na pewno ci pomogę. - oznajmiła mi dziewczyna.
- Kupię dzisiaj test. - rzuciłam po chwili ciszy.
- Iść z tobą? - zapytała dziewczyna.
- Nie nie. Nie mów nic Luizie nie chcę jej denerwować. - poprosiłam ją.
- Nie powiem, ale masz odrazu dać mi znać jak będziesz wiedzieć. - oznajmiła mi dziewczyna. Po paru minutach do samochodu wsiadła Luiza. Wszystkie trzy pojechałyśmy do centrum handlowego.
Po paru godzinach chodzenia po sklepach zmęczone z zakupami stwierdziłyśmy, że pójdziemy coś zjeść. Weszłyśmy do pierwszej lepszej kawiarni, nie było w niej dużo ludzi. Szybko znalazłyśmy wolne miejsce i js zajełyśmy. Po chwili podeszła do nas kelnerka, a my wszystkie zamówiłyśmy kawę.
- Ejj Sara? - powiedziała moje imię Luiza.
- Tak? Coś się stało? - zapytałam ją z troską.
- Tam ten jeden chłopak, który siedzi pod oknem patrzył się w naszą stronę. - powiedziała Luiza patrząc na mnie.
- Może mu się spodobałaś. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Ona niech uważa teraz na facetów. - oburzyła się Ali.
- Ale mówię to, bo go skąd znam Ali zobacz, ale dyskretnie. - Luiza poprosiła Ali żeby spojrzała na siedzących za mną w oddali chłopaków.
- Co masz taką minę? - zapytałam Ali.
W tym samym czasie podeszła do kelnerka z naszymi kawami.
- Powiem ci, że to chyba jakiś znak. - powiedziała do uśmiechając się.
- Jaki znak o co ci chodzi? - natychmiast się spięłam.
- Ali jaki znak? - zapytała Luiza.
A Ali widziała mój wzrok, bo zajarzyłam o co jej chodzi.
- Żaden znak słońce Ali się coś pomyliło. - powiedziałam spokojnie do Luizy.
- Powiedźcie mi. Sara ty jesteś dzisiaj cały czas jakaś blada. - oburzyła się Luiza.
- Nieee to nic takiego. - odpowiedziałam popijając kawę.
- Sara mów. - dziewczyna prawie krzyknęła.
- Sara kiedyś będzie musiała się dowiedzieć.
Popatrzyłam chwilę na dziewczyny i nie wiedziałam co powiedzieć. Tak Luiza dowiedziała by się prędzej czy później, że jestem w ciąży. Chwileczkę jeszcze nie wiemy czy jestem.
- Ali dobra powiedz jej. - poprosiłam Ali żeby powiedziała Luizie dlaczego dzisiaj wyglądam jak wyglądam, a ja ze strachem patrzyłam na Luizę.
- Luiza chodzi o to, że Sara przespała się po pijaku z pewnym chłopakiem. Nie bezpieczali się dlatego podejrzewamy, że Sara może być - nagle przerwała i popatrzyła na mnie.
- Bartek. - powiedziała cicho.
- Co!? - na co ja krzyknęłam i się odwróciłam.
O nie co on tu robi jak mogłam go nie zauważyć.
- Cześć Sara. - powiedział do mnie Bartek uroczo się uśmiechając.
- Cześć. - odwzajemniając uśmiech.
- Możemy pogadać? - zapytał na co ja się zgodziłam i ode szliśmy do baru.
- O czym chcesz pogadać? - zapytałam chłopaka.
- Robiłaś.. - przerwałam mu.
- Test? Nie nie robiłam. - oznajmiłam chłopakowi na co on na mnie popatrzył zmieszany.
- Jak się dzisiaj czujesz? - zapytała łapiąc mnie za rękę.
- Dobrze, ale trochę mnie głowa boli i mnie mdli. - odpowiedziałam po chwili uświadamiając sobie, że trochę za dużo powiedziałam.
- Mdli? - zapytał mnie.
- Oh nie ważne. Ja muszę już iść. - chciałam już odejść od chłopaka, ale on mnie przyciągnął do siebie.
- Obiecaj mi, że jeżeli jesteś w ciąży to mi o tym powiesz. - szepnął patrząc prosto w oczy.
Wymiękłam.
- Dobrze powiem ci, ale muszę już iść. - powiedziałam chłopakowi i ode szłam od niego.
Dziewczyny wiedziały, że ani minuty dłużej nie chce tutaj być więc wziełyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy. Kierowałyśmy się do wyjścia, ale ja weszłam jeszcze do apteki kupić ten cholerny test.
Odwiozłam dziewczyny do domów i sama wróciłam do swojego.
Biłam się z myślami czy powinnam zrobić ten test. Popatrzyłam w okno i zobaczyłam, że pada pierwszy śnieg w tym roku był 4 grudnia za niedługo święta, a ja dopiero teraz to sobie uświadomiłam. Święta, mała fasolka, ja i Bartek przy jednym stole.
Chwila co!? Jaka fasolka, jaki Bartek.
Idę zrobić ten test!
Szybko wstałam z kanapy i poszła do łazienki. Po 10 minut wyszłam i czekałam na wynik testu. Poszłam wyjść telefon z torebki i poszła usiąść przy wysepce w kuchni. Miałam przygotowany numer żeby odrazu poinformować Bartka o wyniku. Kolejne 10 minut dłużyło mi się jak jeden dzień.
Zastanawiałam się co ja zrobię jeśli test okaże się pozytywny. Jak zareagują rodzice i co dalej będzie ze szkołą.
Nagle usłyszałam stoper z mojego telefonu, że 10 minut już minęło.
Wzięłam głęboki oddech i wzięłam test do ręki. Odrazu miałam łzy w oczach zobaczyłam dwie kreski.
Byłam załamana co mam zrobić? Teraz już naprawdę nie wiem czy zadzwonić do Bartka. Najgorsze jest chyba to, że za każdym razem jak go widzę to gdzieś w głębi duszy czuję, że się w nim zakochuję. Wzięłam się w garść i napisałam do Bartka.
Bartek:
Muszę umówić się na wizytę u ginekologa. :)
Parę sekund później dostałam odpowiedź.
Od Bartek:
Zaraz będę.
Kiedy przeczytałam, że zaraz będzie poczułam ulgę. Ale dlaczego przecież jeszcze niewiadomo jak zareaguje.
Byłam dobrej myśli. Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi więc poszłam sprawdzić czy to Bartek.
Otworzyłam drzwi i zaprosiłam chłopaka do siebie.
- Jak się czujesz? - zapytał przytulając mnie.
- Bartek. Ja jestem w ciąży. - ledwo wysyłałam z siebie .
- Wiem skarbie. Damy sobie radę. Obiecuję. - powiedział odrywając mnie od siebie i patrząc mi w oczy.
- Jak ja to powiem rodzicom? - zapytałam chłopaka na co on tylko zrobił przygnębioną minę.
- Bartek my się w ogóle nie znamy. - oznajmiłam chłopakowi.
- Ta mała fasolka nas połączyła. Jeśli nie chcesz żebyś my tworzyli coś więcej okej, ale pozwól mi być ojcem. - odpowiedział, a ja zamarłam miał dopiero 21 lat, a chciał przyznać się do dziecka, które zrobił po pijaku.
- Czy ty też coś do mnie czujesz? - wzięłam się na odwagę i zapytałam.
- Też czyli, że ty też coś do mnie czujesz? - zadał pytanie, a ja czułam jak robię się czerwona.
- Tak też coś do ciebie czuję. - odpowiedziałam na pytanie.
- Zawróciłaś mi w głowie wiesz? Nie ma dnia żebym o tobie nie myślał. - oznajmił, a ja mocno wtuliłam się w chłopaka.
CZYTASZ
Insomnia
RomanceGłupie założenie Tindera, głupia impreza w balu... A później... Dziecko?! Śmierć?! Dragi?! Prześladowanie?! Czy może historia "żyli długo i szczęśliwie"? Jak potoczą się losy Sary i Bartka? Dowiesz się czytając to opowiadanie. Opowiadanie może zawi...