12

1K 59 0
                                    

Tydzień minął dość szybko. Moi rodzice przyjechali do Katowic w weekend, a ja we wtorek jechałam do Krakowa spotkać się z Bartkiem. Wstałam wczas rano spakowałam się w mają walizkę i ruszyłam na pociąg. Z Bartkiem byłam umówiona, że mnie odbierze na dworcu. Moja mama cieszyła się, że chciałam z nim cokolwiek wyjaśnić, a Anna trzymała za mnie kciuki, a tata? Jak tata nawet w wolne od pracy nią się zajmował. Kiedy szłam już na dworzec z taksówki usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odruchowo się odwróciłam.
- Cześć.- powiedział dobrze mi znajomy chłopak.
- Hej.- odpowiedziałam krótko. Czy ja tego typa muszę spotykać praktycznie wszędzie i na każdym kroku? W sobotę spotkałam go w zwykłym supermarkecie. Już chyba nie muszę wspominać o kim mowa.
- Marek przepraszam cię, ale ja się spieszę na pociąg.- powiedziałam odrazu.
- Czekaj daj mi minutę.- poprosił.
Spojrzałam na zegarek na ręce.
- Dobra.- odpowiedziałam czekając co chce mi powiedzieć.
- Mówimy się jak wrócisz? - zapytał, a mnie to się już wszystkiego odechciało.
- Nie wiem kiedy wrócę. Naprawdę się spieszę.- odpowiedziałam odchodząc szybko od chłopaka nie czekając na jego odpowiedź.
W 2 minuty była już na swoim peronie. Do pociągu zostało mi niecałe 10 minut, więc napisałam do Bartka, że już czekam na pociąg. Na co chłopak odpisał tylko, że mnie kocha i mam napisać jak będę pół godziny drogi do Krakowa. Kiedy wsiadłam do pociągu nie zobaczyłam dużo ludzi, była ich garstka. Zajęłam wolne miejsce i włączyłam sobie muzykę na słuchawkach. Tak minęła mi półtorej godzinna droga. Na prośbę Bartka napisałam, że jeszcze pół godziny. Nie wiem dlaczego, ale bałam się tego spotkania, a tęskniłam za nim bardzo. Przyjechałam do niego na dwa dni, ale nawet nie wiem czy nie będę wracać wieczorem. Wszystko wysiadłam z pociągu odrazu zauważając Bartka.
W jednej chwili rzuciłam się chłopakowi na szyję.
- Tęskniłam.- szepnęłam mu do ucha.
Chłopak oderwał mnie od siebie i spojrzał na mnie.
- Ja też i bardzo cię kocham. - popatrzył mi w oczy i pocałował mnie mocno.
Oderwałam się od chłopaka.
- Proszę powiedz, że między nami nic się nie zmieniło i dalej będziemy razem?- Sama nie wiedziała czy to pytanie czy prośba.
- Oczywiście, dalej cię kocham i oddałbym za ciebie życie. - oznajmił patrząc mi w oczy, a ja w nich miałam już łzy.
- Nie płacz.- uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Chodź do samochodu i jedziemy do mnie.- rzucił biorąc moją walizkę i łapiąc mnie za rękę. Jego ręce były ciepłe, mimo że na dworze było chyba z -10 stopni.
Bartek kazał mi wsiąść, a on poszedł schować moją walizkę do bagażnika.
Kiedy zajął miejsce obok mnie, zapiął pasy i złapał mnie za rękę.
- Kocham cię.- powiedział kolejny raz, patrząc na mnie. Pocałowaliśmy się i pojechaliśmy do jego mieszkania.
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Wzięliśmy moją walizkę i poszliśmy w stronę budynku.
Kiedy byliśmy już w mieszkaniu ściągnęliśmy kurtki i buty.
- Chcesz jakąś herbate kochanie? - zapytał łapiąc mnie w tali.
- Nie. Ja chcę coś innego.- powiedziałam uśmiechając się zadziornie, a chłopak wiedział o co mi chodzi.
- Idź do sypialni.- rozkazał, a ja poszłam w stronę pomieszczenia i usiadłam na łóżku czekając na chłopaka.
- Bartek?!- zawołałam, bo chłopak był w kuchni i słychać było, że czegoś szuka.
Kiedy nie odpowiedział mi poszłam tam.
- Bartek?- zapytałam ponownie, a chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Co ty robisz? - zapytałam po paru sekundach.
- Szukam.- odpowiedział trochę zawstydzony.
- Prezerwatyw? - zapytałam uśmiechając się do niego. Chłopak zrobił się różowy na twarzy i pokiwał głową na znak potwierdzenia.
Poszłam po swoją torebkę i wyjęłam z niej nowe prezerwatywy.
Wróciłam do kuchni.
- Masz.- powiedziałam wręczając je chłopakowi.
- Musisz chyba naprawdę tego chcieć jeśli je sama kupiłaś.- uśmiechnął się.
- Popatrz ile nie mieliśmy bliskości. To już nawet nie jest będzie zwykły seks. Tylko kochanie się dwoje ludzi, którzy nie widzą świata poza sobą. - oznajmiłam patrząc na chłopaka poważnie. On natychmiast rzucił się na mnie szybko ciągnąc ze mnie ubrania i ja też nie byłam dłużna. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył na plecach i kolejny raz poparzył mi.
- Naprawdę tego chcesz? - zapytał poważnie.
- Nie kupowałabym nie potrzebnie prezerwatyw. - oznajmiłam.
Chłopak jeszcze chwilkę na mnie popatrzył.
***********************
Po godzinnym okazywaniu sobie miłości zmęczeni padliśmy na łóżko. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam i obudziłam się rano. Bartka obok mnie nie było i słyszałam tylko głośną rozmowę w przedpokoju. Owinęłam się kołdrą i wychyliłam głowę z pokoju. Stała tam blondynka trochę wyższa ode mnie widać było, że dba o siebie.
- Zapłacisz mi za to! - krzyknęła do Bartka zjeżdżając wzrokiem na mnie. Bartek poszedł za jej wzrokiem i za sobą zobaczył mnie.
- Aha czyli to wszystko przez tą ździre. - powiedziała po chwili.
- Natalia przestań, dobrze wiesz że między nami nic nie było, a ty sobie coś uroiłaś. - rzucił zmęczony już tą rozmową Bartek.
- Ciekawe co powie twoja niunia kiedy dowie się, że mogę być w ciąży.- powiedziała zdesperowana dziewczyna.
- Dziewczyno w jakiej ciąży!? Nawet nie spaliśmy razem! - krzyknął zdenerwowany chłopak.
- Wyjdź! I nie wtrącaj się w moje życie. Pogódź się z tym, że nas nigdy nie było! - krzyknął chłopak poczym ją wyrzucił z mieszkania. Stałam w wejściu do sypialni i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Skarbie... - powiedział chłopak, ale ja tylko miałam łzy w oczach.
- Posłuchaj mnie.- dopowiedział.
- Posłuchać? Jest czego? Nie spałeś z tą dziewczyną, a ona sobie to wszystko podobno uroiła. - odpowiedziałam z naciskiem podobno.
- Wierzysz mi? - zapytał łapiąc mnie w tali.
- Nie wiem.- odpowiedziałam nie patrząc na niego.
Wzięłam ręce Bartka poszła się ubrać.
- Co ty robisz? - zapytał zdenerwowany.
- Jadę do domu.- oznajmiłam pakując parę swoich rzeczy.
- Jak to!?- krzyknął. - Miałaś zostać do jutra. - oznajmił ciszej.
- Bartek jak ty sobie to wyobrażasz? Że będzie super wszystko dobrze będziemy jeść razem śniadanie i nie myśleć o tym co się stało? - powiedziałam poirytowana.
- Sara.. - zaczął, ale ja mu przerwałam.
- Co Sara? Sara właśnie wraca do domu.- rzuciłam do Bartka.
- Nie ufasz mi.- stwierdził.
- Ja chyba nie jestem gotowa na związek z raperem.- powiedziałam siadając na łóżko.
- Wiedziałaś z kim się wiążesz. Przecież cały czas kręcą się jakieś dziewczyny musisz się z tym liczyć. Musisz liczyć się z tym, że one wymyślając dramy dla popularności. - wytłumaczył. Spojrzałam na chłopaka.
- Znowu chcesz mnie zostawić? - zapytał, a ja czułam jak jakaś kulka ciśnie mi się do gardła i byłam w stanie się poryczeć.
- Dobra okej.- powiedział wstając. - Nigdy nie przestanę coś kochać. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
Siedziałam jeszcze chwilę nie wiedząc co mam zrobić. Po paru minutach ubrałam kurtkę i buty. Widziałam, że Bartek mi się przygląda. Miałam już wychodzić, ale coś powiedziało mi że nie mogę tego zrobić.
Odwróciłam się spojrzałam na chłopaka. Podbiegłam do niego i go przytuliłam.
Bartek był zaskoczony, niespodziewał się tego. Odwzajemnił przytulasa.
- Nie mogę tego zrobić. Nie mogę cię znowu stracić.- szepnęłam płacząc.
- Ja przepraszam za wszystko.- szepnął Bartek. - Kocham cię. - powiedziałam patrząc na chłopaka, a on mocno mnie przytulił i pocałował.

Insomnia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz