Obudziłam się bardzo wcześnie mimo późnego pójścia spać. Nie poszłam do szkoły. Leżałam w łóżku zastanawiając się co miało miejsce wczoraj. Napisałam SMS-a do mamy czy wyjazd do Katowic można przyspieszyć. Mama jedynie odpisała, że mogę jechać sama i do końca tygodnia przyjadą tam moi rodzice. Wstałam z łóżka, założyłam szlafrok i zeszłam na dół.
- Cześć. - powiedziałam do stojącego chłopaka w kuchni. Przekuło moją uwagę to, że chłopak był w samych dresach, bez koszulki.
- O księżniczka wstała. - usłyszałam.
- Możemy porozmawiać? - zapytał.
- Jasne tak. Wydaje mi się, że jest to potrzebne.
Zajęłam miesiące przy wysepce.
- Zdaje sobie sprawę, że to co było wczoraj było wynikiem alkoholu...- zaczął, ale mu przerwałam.
- To co było wczoraj? Tak masz rację to był tylko wynik napływu emocji. - przyznałam.
- Jesteś bardzo przystojnym chłopakiem..- kontynuowałam.
- Zauroczyłem się w tobie.- wytrącił się.
- Czekaj co? - zgłupiałam po chwili.
- No wiesz, nie muszę ci chyba tłumaczyć.- odpowiedział.
- Marek, ale ja ja mam ciężką sytuację. - zaczęłam.
- Rozumiem. - odpowiedział smutnym głosem.
- Ja już pójdę, bo dzisiaj wyjeżdżamy.- oznajmił, a mnie zrobiło się smutno.
- Ale czekaj ja nie chcę żeby to tak wyszło. Naprawdę mam ciężką sytuację. - miałam wrażenie, że ucieka.
- Zranilam cię prawda? - zapytałam wprost.
- Miło było cię poznać, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - szybko się ubrał pocałował w policzek i wyszedł.
Usiadłam na kanapie w salonie zastanawiając się czego ja tak naprawdę chcę. Cały czas chodził mi po głowie Bartek. Poszłam na górę poszukać mojego telefonu. Kiedy znalazłam go pod kołdrą chciałam zadzwonić do Bartka.
- Abonent czasowo niedostępny. - usłyszałam.
Zadzwoniłam do mamy, aby mnie z nim skontaktowała.
- Słucham cię ? - usłyszałam ciepły głos mamy.
- Mamo możesz mnie skontaktować z Bartkiem? Dzwonię do niego, ale jest niedostępny. - wyjaśniłam.
- Skarbie moje najdroższe Bartek leci właśnie do Toronto. - zbladłam.
- Ale mi się kręci w głowie. - powiedziałam szeptem do słuchawki
- Co? Wszystko dobrze? - zapytała dla pewności mama.
- Yy tak tak. A wiesz kiedy wróci? - drążyłam temat.
- Na święta. - Jestem idiotką. Obudziłam się chyba trochę za późno. Ale chwileczkę święta są za tydzień, a ja sylwester będę spędzała już w Warszawie.
- Będzie 23 grudnia w Krakowie.- dodała po chwili.
- Dziękuję! - krzyknęłam do telefonu.
- A ty wybierasz się do Katowic wcześniej? - zmieniła temat.
- Tak, zaraz będę się pakować. - oznajmiłam, właśnie dopiero teraz podjęłam tą decyzję.
- Postaram się przyjechać jutro, ale nic nie obiecuję. Uprzedze panią Annę, że przyjedziesz do domu. - ostrzegła.
- Okej, mamo będę kończ pa. - szybko pożegnałam się z mamą.
Wyjęłam walizkę z szafy i zaczęłam ją pakować. Biegałam po mieszkaniu w te i spowrotnem.
Po godzinnym pałowaniu wzięłam prysznic i ubrałam się w dres.
Zobaczyłam o której mam pociąg do Katowic.
16:00 była godziną spoko, ale byłabym dopiero późnym wieczorem.
Zobaczyłam samolot samolot był o 14:00, a w Katowicach będę o 15:00 najpóźniej. Zamówiłam bilety przez internet i zadzwoniłam po taksówkę. Była 11:30. Po pół godzinie pan zadzwonił, że jest pod moim budynkiem. Szybko się ubrałam, wzięłam wszystkie rzeczy i wyszłam z mieszkania zamykając je.
Po kilkunastu minutach podróży taksówką zapłaciłam i wysiadła na lotnisku. Załatwiłam bilety i poszłam na odprawę. Po godzinie byłam już w samolocie i nie umiałam doczekać się kiedy będę już w rodzinnym domu.
- Tęsknię za tobą. - przeczytałam SMS-a od Bartka.
Weszłam na messengera i dopiero tam mu odpisałam.
-Ja za tobą też.
Bartek💖:
Jestem w Toronto.
- Wiem.
Bartek 💖:
Mama ci powiedziała?
- Tak. Chciałam się z tobą spotkać.
Bartek💖:
Ostatnio nie byłaś zadowolona, że mnie widzisz.
- Byłam zła. Nadal jestem.
Bartek💖:
Pogadamy za godzinę na facetime?
- Za dwie godziny.
Bartek💖;
Dlaczego?
- Lecę do Katowic.
Bartek 💖:
Kiedy się spotkamy?
- Będę przed świętami w Krakowie.
Bartek💖:
W Krakowie?
- Tak. Mam jedną sprawę do zamawiania tam.
Całą drogę pisałam z Bartkiem. Po półtorej godzinie byłam już pod rodzinnym domem. Zadzwoniłam do drzwi.
- Witaj Saro. Wejdź.- powiedziała pani Anna.
- Dzień dobry. - weszłam do domu.
- Miło cię widzieć. - powiedziała kobieta zamykając z mną drzwi.
- Mi panią również. - uśmiechnęłam się.
- Wow trochę się tutaj zmieniło od pół roku. - zdziwiłam się. Jednak powinnam przyjeżdżać tutaj częściej.
- Twoja mama tutaj bywa parę razy w tygodniu i tak dbamy o dom.- oznajmiła.
- Moja mama ma na to czas? - kolejny raz się zdziwiłam.
- No wiesz Sara twoi rodzice chcieli dom to muszą się chociaż trochę nim zajmować. - powiedziała kobieta.
Panią Annę znam od dziecka w większości ona się mną zajmowała niż rodzice, ale nie narzekam ona jest mega. Dziwiło mnie to, że mama jednak przyjeżdża i pomaga pani Annie.
- Saro idź do pokoju ja zaraz nałożę obiad i cię zawołam. - doradziła, a ja poszła do swojego pokoju na piętrze.
Czeka mnie tutaj półtorej tygodnia. Ale cieszyłam się. Spędzę z rodzicami czas.
Po zaniesieniu rzeczy na górę zeszłam na obiad. Pani Anna przygotowała rosół, aczkolwiek go nie lubię ale ona robiła chyba najlepszy.
Zaczęłam jeść i do jadalni wszedł nasz ogrodnik.
- Cześć Saro. - powiedział witając się ze mną przytulasem. Miło było ich zobaczyć po kilku miesiącach.
- Alan nalać rosołu? - zapytała kobieta.
- Nie nie dziękuję. Później sobie naleje jeszcze nie skończyłem stroić domu. - oznajmił i wyszedł. Anna usiadła na przeciwko mnie.
- Co u ciebie słychać kochanie? - zapytała z troską.
- No dużo się pozmieniało. - rzuciłam.
- Mama mi mówiła, że poznałaś jakiegoś chłopaka. - przyznała.
- A tak skomplikowane. - odpowiedziałam.
- Sara widzę, że chyba nie chcesz o tym rozmawiać.- zauważyła.
- Ohh przepraszam to nie tak. Wyszło z tego trochę gówno, przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie mogę tego nazwać. - wytłumaczyłam.
- Może jaśniej.- powiedziała kobieta.
- Dostałam Zdjęcia, na których klei się do niego jakaś dziewczyna. On tego nie pamięta nawet. - wyjaśniłam mając łzy w oczach. Anna podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Spokojnie. - powiedziała szeptem.
- Chodź wezmę cię na zakupy. - powiedziała, a ja na nią popatrzyłam zniechęcona.
- Wiem, że nie chcesz ale przynajmniej nie będziesz o tym tak myśleć. - oznajmiła.
- Rozmawiałaś z tym chłopakiem? - zapytała.
- Tak, za tydzień dopiero się z nim spotkam. - odpowiedziałam przytulając się mocniej do kobiety.
- Zabierz rzeczy, a ja czekam w samochodzie.- popatrzyła na mnie i wzięła kluczyki i torebkę.
Poszłam na górę po torebkę, ubrałam kurtkę i wyszłam. Samochód Anny czekał przed domem i wsiadłam do niego.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam zapinając pas.
- Do galerii. - oznajmiła. Całą drogę w samochodzie leciała muzyka, która nuciłam. Po 30 minutach byłyśmy już na parkingu galerii. Pokierowałyśmy się do McDonalda po kawę.
- Gdzie idziemy?- zapytała mnie kobieta.
- Kupiłabym coś na święta rodzicom.- odpowiedziałam popijając kawę.
- To chodź zajrzymy do tego sklepu. - weszłyśmy do sklepu z ubraniami i pani Anna pokazała mi co chciała moja mama. Zakupiłam to był to zegarek, który marzył się mojej mamie parę miesięcy.
- Na pewno się ucieszy.- powiedziała kobieta uśmiechając się do mnie.
Wyszłyśmy ze sklepu i szłyśmy bez celu.
- Saro idę do łazienki zaczekasz tutaj? - zapytała na co ja się zgodziłam.
Chciałam iść na ławkę, która była w pobliżu, ale spostrzegłam znajomego chłopaka na niej. Po chwili przyglądaniu podeszła do niego jakaś dziewczyna, a on dźwignął głowę. Przywitał się z nią czule i nagle zauważył mnie, odrazu odwróciłam wzrok. Słyszałam jak Marek mówi mi cześć. Spojrzałam na niego
- Hej. - uśmiechnęłam się niezręcznie.
- Co tutaj robisz?- zapytał zdziwiony.
- Mogłabym zapytać o to samo. - rzuciłam oschle.
- Ja mieszkam w katowicach.- odpowiedział, a mnie zemdliło.
- Przyjechałam do rodzinnego domu ma święta.- odparłam.
- Chyba nie jesteś zadowolona...- przerwałam mu.
- Nie jestem zadowolona, bo masz dziewczynę, a ze mną się jeszcze dzisiaj rano całowałeś.- odpowiedziałam zbulwersowana. Chłopak zaczął się śmiać.
- To moja siostra.- odpowiedział śmiejąc się.
Czułam jak mi głupio i robię się czerwona.
- Przepraszam.- powiedziałam.
Chłopak na mnie spojrzał już się nie śmiejąc.
- Nie szkodzi, może pójdziemy gdzieś?- zapytał, a ja usłyszałam Anne za sobą.
- Wykorzystaj tą propozycje kochanie. - usłyszałam. Kobieta do nas podeszła i chłopak jej się przedstawił.
- Saro jeśli chcesz iść to idź.- powiedziała do mnie, a mnie było mega głupio.
- Ja cię odwiozę później.- dodał Marek.
- A twoja siostra?- zapytałam szukając jakieś wymówki.
- Ona to zrozumie. - odpowiedział.
- Dobra możemy iść.- zdecydowałam się.
- Saro to ja pójdę jeszcze pochodzić po sklepach i pojadę do domu dobrze? - zapytała, a ja się zgodziłam.
Kobieta pożegnała się z nami i odeszła. Podeszliśmy do jego siostry chłopak nas sobie przedstawił.
- Saro miło było cię poznać. Nie będę wam przeszkadzać. - dziewczyna pożegnała się z nami i odeszła w innym kierunku.
Marek zabrał mnie do jakieś knajpki, w której nie było dużo ludzi.
Zajęliśmy miejsce i po chwili przyszła kelnerka wręczając nam karty.
Po paru minutach wybraliśmy jedzenie i je zamówiliśmy.
- Sara.- złapał moją dłoń.
- Tak?- zapytałam patrząc co robi.
- To chyba jakoś znak. - odpowiedział.
- Co jaki znak? - zdziwiłam się.
- My. Spotkaliśmy się w Warszawie i tutaj. - miał rację to wygrało jak przeznaczenie, ale nikt nie powiedział, że cieszyłam się, że go tutaj spotkałam. Polubiłam Marka i przyznam szczerze, że poczułam zazdrość jak witał się ze swoją siostrą, bo nie wiedziałam wtedy że to jego siostra. Po prostu trochę miesza mi w życiu.
- Proszę kończymy ten temat, nawet się nie znamy. - powiedziałam nie zważając na to co powiedział chłopak.
Po dłuższym czasie kelnerka przyniosła nam jedzenie. Cały późniejszy wieczór rozmawialiśmy tak naprawdę o wszystkim tylko nie o tym co nas łączy. Chwileczkę nic nas nie łączy, a jestem pewna że moje serce należy do Bartka k gdybym był chociażby w Warszawie spotkałabym się z nim i to z nim pewnie byłabym teraz gdzieś.
Ta znajomość to jakaś pomyłka.
Chłopak późno odwiózł mnie do domu. Nie miałam nawet siły brać prysznica tylko przebrałam się i poszłam spać.
CZYTASZ
Insomnia
RomanceGłupie założenie Tindera, głupia impreza w balu... A później... Dziecko?! Śmierć?! Dragi?! Prześladowanie?! Czy może historia "żyli długo i szczęśliwie"? Jak potoczą się losy Sary i Bartka? Dowiesz się czytając to opowiadanie. Opowiadanie może zawi...